Słynne matki i ich córki

Marię Winiarską pamiętamy z czasów, gdy śpiewała w duecie z siostrą. Katarzyna Grochola zdobyła sławę jako pisarka romansów. Teraz karierę robią ich córki!

Katarzyna Grochola i Dorota Szelągowska
Katarzyna Grochola i Dorota Szelągowska East News

Siostry Winiarskie: Maria i młodsza o rok Barbara były w latach 70. i 80. lubianymi piosenkarkami. Miały ładne głosy i dużo wdzięku, na scenie podobnie się ubierały. Grały też w filmach i serialach (Maria w "Klanie"). Urodzona kilka lat później Katarzyna Grochola od dzieciństwa marzyła o pisaniu książek i dopięła swego - została autorką poczytnych powieści kochanych przez kobiety, np. "Nigdy w życiu!" i "Ja Wam pokażę!"

Teraz zdobywają rozgłos córki obu pań. Zosia Zborowska została aktorką, podobnie jak jej mama, Maria Winiarska. Natomiast Dorota Szelągowska, córka Katarzyny Grocholi, prowadzi telewizyjne programy o tematyce wnętrzarskiej, m.in. doradza bohaterom cyklu "Domowe rewolucje", jak wyremontować i stylowo urządzić mieszkanie. Zofia i Dorota są utalentowane, inteligentne. Ładnie mówią, budzą sympatię widzów, dobrze wypadają przed kamerą. Z pewnością zawdzięczają to po części swoim mamom...

Katarzyna i Dorota: jesteśmy partnerkami

Kilka tygodni temu zaskoczyły swoich fanów, gdy okazało się, że... nie zaprosiły się nawzajem na swoje śluby. - Uroczystość była cicha, córka nie zaprosiła nikogo - tłumaczyła Katarzyna Grochola. Ale nie miała o to pretensji: - Zresztą, Dorota nie była też na moim ślubie, pomimo naszych dobrych stosunków. I matka, i córka cenią sobie niezależność.

Obie też szczerze przyznają, że w przeszłości przeżyły wiele trudnych chwil. Katarzyna w wieku 30 lat zachorowała na nowotwór piersi. - Kiedy ja miałam raka, córka miała 6 lat. I bała się siadać mi na kolanach, bo koleżanka z klasy powiedziała jej, że widziała raka, który wystawał z ust babci. Rozpłakała się i wyznała, że boi się, bo rak wyjdzie i ugryzie - mówiła szczerze pisarka  w programie "Uwaga!" TVN.

Dorota Szelągowska z mamą, rok 2011
Dorota Szelągowska z mamą, rok 2011Czeslaw Czaplinski/FOTONOVA

Trudnym doświadczeniem był też rozwód Katarzyny Grocholi z mężem - ojcem Doroty, kolejne przeprowadzki, jak i codzienne kłopoty. Autorka poczytnych dziś powieści nie od razu bowiem odniosła literacki sukces. Przez lata borykała się z problemami finansowymi. Pracowała jako salowa w szpitalu, korektorka, maszynistka, konsultantka w biurze matrymonialnym. Zatrudniła się nawet  w Hortexie, ale tam w dwa tygodnie przytyła 6 kilo...

Niemal od przedszkola dążyła jednak do tego, by zostać pisarką. Pierwszą powieść napisała  w szkole podstawowej, w zeszycie do matematyki. Inspirujące były też dla niej... lekcje fizyki i chemii. Na pierwszych pisała dłuższe formy literackie, na tych drugich zaś - krótsze.

Zanim udało jej się zacząć zarabiać na literaturze, nie zawsze starczało do pierwszego i nie mogła zaspokajać wszystkich potrzeb swej jedynaczki. Dorota jako dziecko miała żal, że mama np. nie zapisała jej na lekcje rysunku. Gdy była nastolatką, zdarzały się między nimi nieporozumienia, a nawet kłótnie. - Kiedyś co prawda rzucałyśmy w siebie patelniami, nasza relacja bywała wybuchowa... Miałyśmy wiele trudnych momentów, szczególnie, gdy wpakowałam się w toksyczny związek. Każdy popełnia jakieś błędy - komentuje Katarzyna.

Te doświadczenia ukształtowały wzajemnie matkę i córkę. - Możemy na siebie liczyć. Kocham ją bardzo - uśmiecha się pisarka. A Dorota nie nosi w sobie żalu o przeszłość. - Była matką najlepszą, jaką mogła być - mówi prezenterka, która z rodzinnego domu wyniosła dużo odwagi i samodzielności. Gdy miała 16 lat, wyprowadziła się  i zaczęła żyć na własny rachunek. Dziś docenia niekonwencjonalne wychowanie, które zapewniła jej mama pisarka.

- Ja oprócz deficytów dostałam energię i poczucie, że wszystko można przekuć na coś dobrego - podkreśla.

Zofia Zborowska i Maria Winiarska w programie "Demakijaż"
Zofia Zborowska i Maria Winiarska w programie "Demakijaż"Tomasz UrbanekEast News

Maria i Zofia: lubimy swoje towarzystwo

Zosia Zborowska pasję do aktorstwa  i teatru odziedziczyła zarówno po mamie, jak i tacie - Wiktorze Zborowskim, znanym chociażby z roli Longinusa Podbipięty  w "Ogniem i mieczem". Zosia od małego miała kontakt z teatrem, telewizją, dubbingiem. Gdy dorosła, wiedziała, co chce w życiu robić. A Maria wspierała ją w tych planach i nawet pomagała przygotować się do egzaminów wstępnych do Akademii Teatralnej w Warszawie, gdzie przed laty w czasie studiów poznała jej ojca.

Teraz obie grają w tym samym serialu "Barwy szczęścia" w TVP 2, a także  w przedstawieniu pt. "Lekcje stepowania" w warszawskim Och-Teatrze. Przed premierą Zofia była niezwykle podekscytowana: - Najbardziej cieszę się  z tego, że po raz pierwszy zagram na scenie razem z moją przezdolną Mamuśką - pisała w internecie.

W środowisku aktorskim plotkowano, że sławna matka załatwiła córce pracę. - Mogę powiedzieć, że to ja załatwiłam mojej mamie pracę, a nie na odwrót - śmieje się Zosia Zborowska. Zdarzyło się bowiem, że gdy Krystyna Janda, szukając obsady do swojego przestawienia, spytała Zofię: "Czy mama stepuje?", młoda aktorka bez wahania przytaknęła. Po czym... zmotywowała matkę do zrobienia przyśpieszonego kursu stepowania.

- Córka nauczyła mnie też, jak nagrywać i publikować filmy w internecie. Powiedziała: "Mamo, masz takie poczucie humoru, że mogłabyś rozbawiać ludzi" - zdradza Maria. Rada Zosi okazała się strzałem w dziesiątkę, bo internetowe występy aktorki w jednym z mediów społecznościowych cieszą się dużą popularnością. A ona sama dzięki nim zyskała nie tylko nowych fanów, ale nawet dwie role.

Za namową córki Maria Winiarska przeszła niedawno na wegetarianizm. Zofia znana jest bowiem ze swojego ekologicznego stylu życia. Ale ona także wiele matce zawdzięcza. Bardzo podoba się jej na przykład to,  że mama nie ocenia ludzi. -  Pod tym względem zawsze  mi imponowała - podkreśla  Zofia. - Nigdy nie była i nie będzie interesowna. Zaprzyjaźni się  zarówno z królową angielską, jak i z babcią klozetową.

Dowcipne  i prawdziwe

Obie matki i córki łączy poczucie humoru i szczerość,  z jaką opowiadają o łączących je relacjach. Są pogodne, ale nie udają, że życie jest usłane różami. To też budzi sympatię widzów i czytelników...

Naj
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas