Sukces bez lansu. Zdjęcia na "ściankach" nie są im potrzebne
Grają w Hollywood, zdobywają międzynarodowe nagrody. Bez szumu medialnego, bez pozowania na ściankach i dzielenia się prywatnością. Mają inny przepis na sukces. Sprawdzamy jaki.


Podobno bywanie na imprezach jest dziś w zawodzie aktora koniecznością. Takim stwierdzeniem zasłynęła Edyta Herbuś. Jednak jej teorii przeczą sukcesy, jakie odnotowują zagorzali przeciwnicy pozowania na ściankach. Należąca do nich Agata Kulesza właśnie podbija Amerykę. Za brawurową rolę w "Idzie" odebrała nagrodę od Stowarzyszenia Krytyków Filmowych z Los Angeles (sam film jest nominowany do Złotych Globów). Teraz cała Polska trzyma kciuki za nominację do Oscara. "Moja recepta na sukces to ciężka praca. Wielkie gale i bankiety mnie stresują i kiedy tylko mogę, staram się ich unikać", mówi Kulesza.

Joanna Kulig też nie wierzy, że lans pomoże jej zbudować pozycję w świecie filmu. Ma na to inny przepis. "Trzeba wierzyć w siebie i ciągle się rozwijać. Szlifować języki, kształcić się", zdradziła w jednym z wywiadów. Jej sposób działa - Joanna gra we Francji, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, a nawet Korei Południowej. "Odległość nie ma znaczenia. Moje castingi po prostu odbywają się przez Skype’a", tłumaczy.

Dzięki takiemu castingowi rolę w hollywoodzkiej produkcji "Dracula: Historia nieznana" dostał też Jakub Gierszał, aktor znany z tego, że bardzo chroni swoją prywatność - nie ma nawet konta na Facebooku. Nie przeszkodziło mu to jednak zdobyć prestiżowej nagrody Shooting Star przyznawanej najbardziej obiecującym europejskim aktorom.

Kolekcjonerką nagród jest też Karolina Gruszka. Reżyserzy, którzy ją zatrudniają (m.in. David Lynch) mówią o niej: "Wielka artystka". "Pozowanie na ściankach jest denerwujące i poniżające", uważa Agata Buzek. Aktorka nie lubi bywać, nie lubi też chwalić się swoimi sukcesami. A ma czym - choćby rolą w amerykańsko- brytyjskim filmie "Koliber" u boku Jasona Stathama. Jak widać, talent broni się sam.