Tajemnicza śmierć Jetta

Śmierć Jetta (16), syna Kelly Preston (46) i Johna Travolty (54) wstrząsnęła światem. Dziś mnożą się pytania. Na co naprawdę chorował? Czy można było zapobiec nieszczęściu?

Jett Travolta
Jett TravoltaGetty Images/Flash Press Media

Dzień tragedii

Drugiego stycznia o godzinie dziesiątej rano opiekun chłopca, Jeff Kathrein, wszedł do jego łazienki. Jett leżał na podłodze w kałuży krwi. Jeff natychmiast przystąpił do reanimacji. Wołał o pomoc. Pierwszy przybiegł John. Reanimowali chłopca aż do przyjazdu karetki. Ale było już za późno. Lekarze orzekli, że przyczyną śmierci chłopca był atak padaczki. "Upadając, uderzył głową o brzeg wanny. Zgon nastąpił natychmiast", twierdzi pracownik Travoltów. Jeden z członków ekipy reanimacyjnej ujawnił jednak, że chłopiec leżał w łazience dziesięć godzin, zanim znalazł go Kathrein. Jaka jest prawda? Choć początkowo Jett miał zostać pochowany w tradycyjny sposób, jednak został skremowany. Dlaczego? Podobno Travolta nie chciał, by ciało syna było poddawane kolejnym autopsjom.

Trudne dzieciństwo

W wieku dwóch lat Jett zapadł na syndrom Kawasaki, ostrą chorobę zapalną małych i średnich naczyń krwionośnych, która może doprowadzić do zawału serca. W przypadku Jetta spowodowała, że chłopiec cierpiał na padaczkę. Gdy skończył pięć lat, znajomi Travoltów zaczęli podejrzewać, że Jett ma również autyzm. Uśmiechał się wprawdzie, ale nikt nigdy nie słyszał go mówiącego. Nigdy też nie patrzył w oczy. Rodzice chronili go przed światem. Jett nie chodził do szkoły, nie miał kontaktu z rówieśnikami. Uczył się w domu. Po śmierci Jetta w prasie rozgorzały spekulacje na temat zaniedbań, jakich mieli dopuścić się wobec syna John i Kelly. Oboje należą do Kościoła scjentologicznego, który nie uznaje leczenia chorób psychicznych.

Kto ponosi winę? "Nie zabraniamy leczenia padaczki", mówi rzecznik Kościoła scjentologicznego. Jednak słowem nie wspomina o autyzmie. Czy rzeczywiście zrobiono wszystko, by zapobiec tragedii? Czy Jett był prawidłowo leczony? Te pytania już na zawsze pozostaną bez odpowiedzi.

Więcej informacji znajdziesz w magazynie SHOW!

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas