To był ślub stulecia
Ceremonia zaślubin Diany i Karola była bajką, którą z zapartym tchem oglądały miliony. Pamięć o tym wydarzeniu okazała się dłuższa, niż miłość łącząca książęcą parę.
"Był to początek najbardziej emocjonującego i niespokojnego dnia w jej życiu. Gdy słuchała zebranych pod pałacem, czuła śmiertelny spokój, zarazem intensywnie wyczekując nadchodzących zdarzeń". Jeszcze dzień wcześniej Diana w towarzystwie zakłopotanych ochroniarzy jeździła na rowerze i śpiewała z radości. Teraz nadeszła chwila, gdy musiała w końcu podporządkować się sztywnemu protokołowi.
Serce czy rozum?
Przyszłego męża poznała w grudniu 1977 roku za pośrednictwem swojej starszej siostry Sarah, która była wówczas obiektem uczuć Karola. Diana, jako niezdarna nastolatka, znajdowała się w jej cieniu, ale to właśnie ona zajęła wkrótce miejsce u boku księcia. Wrażliwa, nieśmiała dziewczyna zakochała się w trzynaście lat starszym od siebie następcy brytyjskiego tronu.
Wybierając partnerkę, Karol kierował się przede wszystkim rozsądkiem. Diana należała do arystokratycznego rodu, była młoda, ładna i miała łagodne usposobienie. Para zaczęła się spotykać. 6 lutego 1981 na zamku Windsor Diana Spencer przyjęła oświadczyny 33-letniego Karola Mountbattena-Windsora. Gdy książę Walii poprosił ją o rękę, w pierwszym momencie pomyślała, że to żart i śmiejąc się, odpowiedziała: "Tak, OK". Po zaakceptowaniu oświadczyn przez królową Elżbietę, 24 lutego radosną wiadomość ogłoszono światu.
Zobacz galerię:
Najszczęśliwsza kobieta świata
Dzień ślubu rozpoczął się dla Diany od spotkania z makijażystą i fryzjerem. Później projektanci David i Elizabeth Emanuel pomogli jej założyć suknię ślubną. Spektakularną kreację zdobiło 10 tysięcy pereł i cekinów oraz siedmioipółmetrowy tren. Do katedry św. Pawła, gdzie miała się odbyć ceremonia, Diana jechała szklaną karocą. Czekał tam na nią ubrany w galowy mundur książę Karol i tysiące znamienitych gości. Do ołtarza pannę młodą prowadził schorowany ojciec, hrabia Spencer. Gdy Diana i Karol ślubowali sobie "miłość, wierność i uczciwość małżeńską", wzruszającą scenę śledziło w telewizji 750 milionów osób! "Patrząc na Karola zza welonu, uważałam się za najszczęśliwszą kobietę na świecie. Moje serce było pełne najcudowniejszych nadziei" - wspominała później Diana.
Młoda para odjechała z katedry odkrytą karetą zaprzężoną w sześć koni.
Bajka dobiega końca...
Wkrótce po ślubie Diana i Karol odlecieli do Gibraltaru, gdzie czekał na nich jacht królowej "Britannia". Przez dwanaście dni żeglowali po Morzu Śródziemnym. Atmosfera na jachcie, jak opisuje Andrew Grant, nie przypominała małżeńskiej sielanki. "Karol zabrał ze sobą książki filozoficzne i sprzęt wędkarski, jakby zapominając, że nie jest już starzejącym się kawalerem, a Diana, jednocześnie szczęśliwa i przerażona, wtedy zaczęła kompensować sobie stres potajemnymi wyprawami do lodówki".
Gdy z notatnika Karola wypadły fotografie Camilli Parker Bowles, Diana zalała się łzami. Zaczęła zdawać sobie sprawę, kim naprawdę w życiu Karola jest tajemnicza kobieta. Choć to jej ślub został ogłoszony ślubem stulecia, czuła, że bajka, w której bierze udział, powoli dobiega końca...
Andrzej Grabarczuk
Śródtytuły pochodzą od redakcji INTERIA.PL
Nowy większy SHOW - elegancki magazyn o gwiazdach! Jeszcze więcej stron, więcej gwiazd i tematów! Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu magazynu, w sprzedaży od 26 kwietnia!