Tragedia w rodzinie Jennifer Lawrence

W sobotę w mediach społecznościowych pojawiła się informacja o straszliwym w skutkach pożarze, który zniszczył część budynków gospodarczych na rodzinne farmie Jennifer Lawrence w Kentucky. "Jesteśmy głęboko wdzięczni za to, że w pożarze nie ucierpiał nikt z nas ani zwierzęta" - napisano na facebookowym profilu obozu, jaki jest prowadzony na tym terenie. Jak informuje magazyn "People", na pomoc pogorzelcom ruszyła już lokalna społeczność.

Jennifer Lawrence nie odniosła się jeszcze do tragedii, jaka spotkała jej rodzinę
Jennifer Lawrence nie odniosła się jeszcze do tragedii, jaka spotkała jej rodzinęEdward BerthelotGetty Images

Do wybuchu pożaru w Simpsonville doszło w piątek 27 listopada. Ogień był gaszony przez ponad godzinę, a w akcji ratowniczej brało udział około 30 strażaków i sześć wozów strażackich. Straty są tak ogromne, że prowadzący obóz bracia aktorki, Ben i Blaine Lawrence poprosili o finansowe wsparcie w mediach. Plan jest bowiem taki, że obóz już w przyszłym roku będzie funkcjonował normalnie.

Miejsce, w którym wychowała się aktorka, cieszy się szczególną popularnością odkąd Jennifer Lawrence została sławna, ale i wcześniej nie brakowało odwiedzających. Rodzina laureatki Oscara oferuje bowiem odpoczywającym tam latem nastolatkom mnóstwo atrakcji, między innymi jazdę konną, naukę strzelania z łuku i zajęcia z ceramiki. Jak podaje brytyjski tygodnik "Mirror" w pożarze spłonęły właśnie boksy dla koni, strzelnica oraz pomieszczenia, w których dzieci uczyły się lepienia z gliny.

Aktorka nie odniosła się jeszcze do fatalnej sytuacji, w jakiej niespodziewanie znalazła się jej rodzina. Nieznane są także przyczyny nagłego wybuchu pożaru. Miejscowa policja prowadzi w tej sprawie śledztwo.

Zobacz również:

Niedawno urodziła. Na wiosnę chce wrócić do pracyNewseria Lifestyle/informacja prasowa
PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas