W życiu nie wolno się bać
W grudniu 2010 r. Rozalia Mancewicz zdobyła koronę Miss Polonia. Nie wywróciło to jej świata do góry nogami.

Urodziła się pani w Australii, mieszka na wschodzie Polski, we wsi Pomigacze w województwie podlaskim - jak wyglądała droga z ziemi australijskiej do Polski?Rozalia Mancewicz: - Cała rodzina ze strony taty wyemigrowała do Australii w latach 80., również moi rodzice. Razem z siostrą urodziłyśmy się w Melbourne, gdzie mieszkałam do 5. roku życia. Rodzice zdecydowali się na powrót do Polski, ponieważ mama strasznie tęskniła za ojczyzną. Doskonale pamiętam przeprowadzki i wiążące się z nimi częste zmiany szkoły, aż do momentu kiedy mama, całkiem przypadkowo od kryła niesamowitą wieś o nazwie Pomigacze. Właśnie to miejsce urzekło rodziców do tego stopnia, że mieszkamy tam do dziś.
Jak wyglądało pani co dzienne życie przed odebraniem korony Miss Polonii? - Moje życie było zdecydowanie bardziej beztroskie. Razem z rodzeństwem pomagałam rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa agroturystycznego, a jednocześnie studiowałam filologię angielską na uniwersytecie w Białymstoku. Czas wolny od obowiązków w rodzinnym gospodarstwie i zajęć na uczelni poświęcałam na spotkania z przyjaciółmi.
Czy uznanie za najpiękniejszą Polkę wywróciło pani świat do góry nogami - jakie są plusy i minusy życia na świeczniku? - Największą zmianą była przeprowadzka do Warszawy. Musiałam zdecydować się na ten krok, ponieważ to właśnie w stolicy mają miejsce najważniejsze wydarzenia, tu również zatrzymują mnie obowiązki związane z byciem Miss Polonia. Najbardziej podoba mi się to, że każdego dnia zdobywam nowe doświadczenia, poznaję interesujących ludzi i dużo podróżuję. Jeśli chodzi o minusy, na razie ich nie dostrzegam, może dlatego, że jestem przyzwyczajona do ciężkiej pracy i nowych wyzwań.
Jak pani odnalazła się w świecie polskie go show-biznesu? Spodobało się pani życie w stolicy i w świetle reflektorów? - Podchodzę do te go z dużym dystansem, lecz zdecydowanie mogę przyznać, że jest to pozytywny i bogaty w doświadczenia etap w moim życiu. Przeprowadziłam się do Warszawy na razie na rok i nie żałuję swojej decyzji. Nie ukrywam, że kiedy mam wolny dzień, wsiadam do pociągu i jadę do mojej rodzinnej wsi Pomigacze, aby odpocząć na łonie natury. Na początku było mi trudno, lecz ludzie, z którymi współpracuję na co dzień, stanowią dla mnie pod porę i wiem, że zawsze mogę na nich liczyć. Już nie boję się obiektywu i kamery, stałam się bardziej otwarta, pewna siebie. Na początku zżerała mnie trema, brakowało mi słów, a głos wiązł mi w gardle. Po za tym swobodniej pozuję do zdjęć, ale wciąż się uczę.
Jak pani zdaniem można promować wschód Polski? Co tam jest warte zobaczenia, poznania? - Podlasie jest swoistą oazą ciszy i spokoju, przepełnioną cudownymi miejscami. Należą do nich zarówno przepiękny ogród, leżący w centrum Białego stoku przy Pałacu Branickich, parki narodowe, jak również zwyczajne lasy i łąki, które pomagają odzyskać wewnętrzną równowagę. Ostatnio promowaliśmy w Warszawie województwo podlaskie poprzez teatr, muzykę i taniec. To była niesamowita impreza, która odbyła się w ramach Europejskiej Nocy Muzeów.
Grand Prix Europy. Walencja 2012











































Czy zdrowy styl życia to coś pani bliskiego? - Od wielu lat przywiązuję wagę do mojej diety i zdrowego trybu życia. Mieszkając w Warszawie, regularnie chodzę na siłownię i zajęcia aerobowe, a teraz kiedy jest ciepło, uwielbiam biegać wzdłuż Wisły. Jest to również kolejny etap przygotowań do konkursu Miss Universe. W mojej lodówce można znaleźć przeróżne warzywa, owoce, chudy nabiał i ryby. W ciągu dnia piję też dużo wody z cytryną.
Jak wygląda dzień Miss Polonii 2010? Czy to życie w biegu i w stresie?- Bywają dni wypełnione zajęciami po brzegi, ale całe szczęście zdarzają się również i te luźniejsze. Kiedy biorę udział w pokazie mody wstaję wcześnie rano i udaję się na tzw. przymiarki, makijaż oraz czesanie. Następnie trwają próby choreograficzne, a wieczorem odbywa się pokaz, więc do domu wracam nocą.
Jakie ma pani plany po zakończeniu królowania? - W tym momencie trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Nie lubię niczego planować. Kto wie, co wydarzy się jeszcze w ciągu tego roku? Na pewno chcę rozpocząć studia magisterskie. Marzę też o założeniu rodziny, ale to dopiero za kilka lat.
Jak pani zachęciłaby inne dziewczyny do uwierzenia w siebie i walki o marzenia? - W życiu nie wolno się bać, trzeba walczyć o siebie i swoje marzenia. Dziś wiem, że bycie Miss Polonia to nie tylko wielkie uznanie, lecz również odpowiedzialność i misja. Jest to wspaniały czas dla każdej młodej dziewczyny, aby zrobić pierwszy krok w do rosłe życie. Zdobyte doświadczenia, zaangażowanie w działalność charytatywną i reprezentowanie naszego kraju na arenie międzynarodowej dają mi pewność, że ten rok będzie jednym z najważniejszych w moim życiu.
Rozalia Mancewicz urodziła się w czerwcu 1987 r. w Melbourne w Australii. W 2010 roku wywalczyła tytuł Miss Polonii. W Australii mieszkała do 5. roku życia, kiedy to jej rodzice podjęli decyzję o powrocie do Polski. Zamieszkali w miejscowości Pomigacze na Podlasiu, gdzie cała rodzina prowadzi gospodarstwo agroturystyczne. Rozalia obecnie mieszka w Warszawie. Właśnie obroniła pracę licencjacką na anglistyce na uniwersytecie w Białymstoku.