Wakacje według Kasi Zielińskiej
O wakacyjnych przygodach, kulinarnych eksperymentach i najlepszych sposobach na upały opowiada Kasia Zielińska.
Kasia Zielińska: - W tym roku będę miała wakacje dopiero we wrześniu, ponieważ w okresie letnim pracuję. Myślę jednak, że jakieś weekendowe wypady dojdą do skutku, jeśli chodzi o lipiec i sierpień. A we wrześniu planuję coś większego poza naszą kochaną Europą. I nic więcej nie zdradzę, bo nie chcę zapeszać.
W czerwcu i w lipcu kręcisz film "Och, Karol", a poza tym?
- Udział w rożnych koncertach typu kabaretowa noc w Mrągowie, kilka recitali, zdjęcia do jeszcze jednej mniejszej produkcji. A w sierpniu próby do nowego spektaklu w Romie, który ruszy jesienią. Musical "Zdobyć, utrzymać, porzucić", w którym biorą udział Olga Bończyk, Kasia Żak i ja.
Podróż w krzywym zwierciadle - trafiła ci się podróż, która okazała się niewypałem?
- To miał być krótki weekend w Świnoujściu, na który lecieli ze mną mój przyjaciel i przyjaciółka. Przekonałam ich do tego, że nie ma co tak długo stać w kolejce przed odprawą, bo przecież jak będzie późno, to nas zawołają. Ja i moja siła perswazji zrobiłyśmy swoje. W odpowiednim według mnie czasie, wystrojona w letnią sukienkę, w biżuterię, w szpilki i kapelusz - zbliżam się powoli do bramek. Moja kompania idzie za mną i... Oczywiście zamknęli nam te bramki przed nosem. Mój kolega padł i tarzał się ze śmiechu po ziemi, a moja koleżanka stała jak wryta i nie wierzyła. Ja natomiast byłam cała w nerwach. Obsługa, jak zobaczyła, co się z nami dzieje, na szczęście przebukowała nam bilety na następny samolot, który był za osiem godzin. Przecież nie odpuścimy wyjazdu! W tym czasie poszliśmy do włoskiej restauracji i przez te 8 godzin głównie jedliśmy. Polecieliśmy objedzeni wszystkim, co tam było: od lodów po pizze i makarony... Mój żołądek potem cały weekend to odchorowywał.
Ale weekend się udał?
- Tak, ale przyjaciółka z przyjacielem od tamtej pory już ze mną nie latają (śmiech) Powiedzieli, że albo na ich warunkach, albo w ogóle!
Jak miałyby wyglądać twoje wymarzone wakacje?
- Wymarzone będą na pewno we wrześniu! Muszą być leniwe, w dobrym towarzystwie z dobrym jedzeniem. Ze spokojem, z robieniem tego, na co w ciągu roku nie ma się czasu i koniecznie - z dobrą pogodą. Ale najważniejsza jest cała miła otoczka. A wtedy pogoda - choćby i ducha - się znajdzie!
Jak będziesz się bronić przed upałem?
- Mój dziadek mówił, że w upalne dni trzeba gorącą herbatę łyżeczką pić (śmiech). Dodatkowo zakupiłam wiatrak do domu. Jestem przeciwnikiem klimatyzacji, która mnie np. niszczy gardło. Przy wiatraku zamierzam popijać mrożoną zieloną herbatę, a w ciągu dnia zażywać chłodnych kąpieli.
Eksperymentujesz z kuchnią na wyjazdach?
- To zależy. Jak wybieram się w miejsca, w których już byłam, to wybieram jedzenie sprawdzone, żeby jeszcze raz zachwycić się smakiem. Ale jak jestem w nowych miejscach, to próbuję nowych rzeczy. Lubię dobrą kuchnię, w której łączy się różne smaki. Jestem smakoszem, nie dążę do tego, aby się najeść. Głównie zależy mi na próbowaniu. Dlatego jak gdzieś jadę, to podkradam moim kompanom różne smakołyki z talerzy. Poza tym z doświadczenia wiem, że przeważnie zamawiają lepsze rzeczy niż ja (śmiech).
Przywozisz potem różne smakołyki do domu?
- Pewnie, a nawet jak nigdzie nie jadę, to inni mnie nimi obdarowują. Ostatnio przyjaciółka przywiozła mi czosnek z Grecji, bo wie że ja go uwielbiam. Zawsze zwożę sobie do mojej kuchni przyprawy lub takie rzeczy, które można znaleźć tylko w dobrych delikatesach w Polsce.
A ostatnio czym się smakowo zachwyciłaś na wyjeździe?
- Tu wszystkich zaskoczę, to smak poznany u nas w Polsce. A mianowicie - bagietka posmarowana miodem, na to ser brie, a na wierzch rukola. Pychota!
Smaki lata z twojego dzieciństwa to:
- Uwaga, wyliczam (śmiech). To na pewno kompot z truskawek i wiśni. Mizeria, sałatka z pomidora, ogórka i cebuli polane śmietaną. Tak mnie i moją siostrę mama tuczyła jak byłyśmy małe. Ziemniaki kucone (ze śmietaną), placek z rabarbarem - pachnie najlepiej na świecie! Schabowy koniecznie z kością, żeby był taki mięsisty i soczysty. Kukurydza na podwieczorek gotowana w słono-słodkiej wodzie oraz mega-kolorowe kanapki, posmarowane masłem. Na to pyszna, swojska wędlinka i ogromne ilości warzyw. Jak mama do mnie przyjeżdża, to ją proszę, żeby zrobiła swoje słynne kanapki. Zawsze wśród moich znajomych biją rekordy popularności. Nie ma opcji, żeby było coś lepszego.
Co lubisz przywozić sobie z podróży?
- Świetnymi pamiątkami z wakacji są rzeczy, które można nosić na sobie. Wtedy przypominają ten fajny czas i miło spędzone chwile. Uwielbiam biżuterię, unikatowe klapki z owocowymi ozdobami, kapelusz... Przywiozłam sobie ciekawą torebkę, kolczyki, fajny pierścionek z Rodos. I gdy w trakcie pracy jestem zmęczona, to spojrzę na taką rzecz i od razu przybywa mi pozytywnej energii.
Przebój lata, który towarzyszy ci w wakacyjne dni?
- Jak słyszę słowa: I've been watching you - A la la la la long - to wpadam w wakacyjny nastrój. Ta piosenka nieodłącznie towarzyszy mi w lecie.
Z Kasią Zielińską rozmawiała Joanna Rutkowska