Wojna trwa!

Przełomu nie ma, jest za to kolejny etap batalii. Mikołaj Krawczyk i Aneta Zając wciąż nie mogą dojść do porozumienia. Tym razem poszło o święta i alimenty.

Mikołaj Krawczyk i Aneta Zając wciąż nie mogą dojść do porozumienia
Mikołaj Krawczyk i Aneta Zając wciąż nie mogą dojść do porozumieniaAKPA

Początek roku przyniósł kolejną odsłonę bitwy o dzieci między Mikołajem Krawczykiem (33) a Anetą Zając (31). Według Mikołaja, jego była partnerka uniemożliwia mu kontakty z synami. "Dwa razy się zdarzyło, że matka wyjechała akurat, kiedy przyszedł czas odwiedzin.

Mój klient miał prawo poprosić o odebranie tych należnych mu godzin", mówi SHOW Hanna Szarejko, adwokat reprezentująca Mikołaja. Według niej tuż przed świętami aktor miał właśnie "zaległe sześć godzin" i chciał je spędzić z trzyletnimi Michałem i Robertem.

Jednak Zając miała inne plany względem chłopców. "Mikołaj chciał zażegnać konflikt polubownie dla dobra dzieci. Niestety, pani Aneta nie chciała zgodzić się na jego prośbę". Ostatecznie bliźniaki spędziły całe święta z mamą.

Tuż po Nowym Roku w mediach zawrzało. Na portalach i w dziennikach pojawiły się doniesienia, że "Krawczyk nie odwiedził dzieci w święta" i że z prawa do widywania chłopców korzysta "sporadycznie", wymawiając się brakiem czasu. Sugerowano też, że "niezbyt chętnie łoży na synów".

W odpowiedzi Mikołaj opublikował na swoim portalu zdjęcia z dziećmi. "Ubolewam nad tym, że moi synowie dostali ode mnie prezenty i spędzili ze mną radosny, świąteczny czas dopiero po Nowym Roku. A wszystko przez to, że ich matka miała za nic moje liczne prośby o zabranie chłopców choć na chwilę w święta.

Teraz już wiadomo, dlaczego na to nie pozwoliła. Przerażające...", napisał Mikołaj na Facebooku, sugerując, że celem Anety było sprowokowanie niekorzystnych dla Krawczyka publikacji. Mikołaj został też zaatakowany przez internautkę, która pytała go wprost, czy nie ma wyrzutów sumienia z powodu odejścia od rodziny.

Aktor ma prawo do dwóch weekendów z dziećmi w miesiącu. W opiece nad nimi pomaga mu mama Agnieszki, co budzi kontrowersje.

"Nie znasz okoliczności i szczegółów naszego rozstania. Nie, nie jest mi wstyd. Nie dało się inaczej postąpić. Przestań uskuteczniać dyletanctwo", odpisał jej wzburzony Mikołaj. Także jego ukochana, Agnieszka Włodarczyk, zdecydowała się zabrać głos w tej sprawie.

"Pojawiły się kolejne stronnicze, krzywdzące i niemające związku z prawdą artykuły, które biją nie tylko w nas, ale i w dzieci. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby wypuszczać takie kłamliwe informacje?", napisała na Facebooku.

Być może emocje biorą górę, bo wkrótce byłych partnerów czeka kolejna rozprawa sądowa. Tym razem o alimenty. "Mój klient płaci co miesiąc zasądzone 3 tysiące złotych ", mówi mecenas Szarejko. Według naszych informacji, Aneta chciałaby podwyższyć kwotę, co może spotkać się ze sprzeciwem Mikołaja. Podobno nie miał on zbyt wielu zawodowych wyzwań w ostatnim roku.

Sprawdziliśmy: zagrał w "Przyjaciółkach" oraz wystąpił w spektaklu "Porwanie Sabinek" w warszawskim teatrze Kamienica. W tym miesiącu Krawczyk wrócił na plan "Przyjaciółek", ale na razie nie ma pewności, czy jego wątek będzie kontynuowany. Razem z Agnieszką wynajmuje dom pod Warszawą.

Także jego ukochana nie ma na razie stałej pracy - nagrała płytę, trochę koncertuje, o planach filmowych nie mówi. Zając wciąż jest gwiazdą "Pierwszej miłości" i ma wystąpić w polsatowskim "Tańcu z gwiazdami". "Jeżeli to prawda, życzę Anecie powodzenia.

„Ubolewam, że chłopcy spędzili ze mną świąteczny czas dopiero po Nowym Roku ”, żalił się Mikołaj i zarzucił Anecie, że odrzuca jego prośby o kontakt z synami.

Niech Jej się wiedzie, niech znajdzie wspaniałego faceta!", nieoczekiwanie skomentował Mikołaj w Internecie. Wygląda na to, że Zając ma niezłą passę: błyszczy na bankietach, dostaje nowe propozycje, w zeszłym roku kupiła apartament w warszawskim Wilanowie, który właśnie urządza.

O konflikcie z Mikołajem nie chce rozmawiać. "Mam takie zasady, muszę chronić nie tylko swoją prywatność, ale i chłopców", tłumaczyła w rozmowie z magazynem "Grazia".

Tymczasem sprawa może się znaleźć na ostrzu noża. "Jeżeli matka dzieci mojego klienta będzie się uchylać od postanowień sądu, sąd ma możliwość ustanowienia kuratora. Może też być nałożona grzywna, którą będzie mógł egzekwować komornik", mówi twardo Hanna Szarejko. Końca wojny zatem nie widać.

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas