Z Eweliną Lisowską lepiej nie zadzierać...

Od prawie dwóch lat Ewelina Lisowska na sali treningowej energicznie wymachuje pięściami i sadzi mocne kopniaki. Innymi słowy, piosenkarka zaraziła się bakcylem kick-boxingu.

Ewelina Lisowska
Ewelina LisowskaPolska PressEast News

Zaczęło się od tego, że Lisowska musiała przygotować się do teledysku "Zrób to!", którego akcja miała rozgrywać się na ringu. Piosenkarka nie miała bladego pojęcia o sportach walki. Postanowiła więc zapisać się na zajęcia. Na planie klipu skrzyżowała rękawice z Ewą Brodnicką, mistrzynią Europy w boksie. Najpierw Lisowska ćwiczyła pięściarstwo, później przeszła do kick-boxingu. Sporty walki tak bardzo jej się spodobały, że od prawie dwóch lat nie schodzi z ringu.

"Trzeba przyznać, że jestem bardzo systematyczna i nie odpuszczam treningów. Musi być bardzo wyjątkowo powód, kiedy nie mogę pójść na zajęcia. Raz miałam taką sytuację, że musiałam zoperować rękę, nie było to nic poważnego, ale przez miesiąc byłam wyłączona z treningów. Więc kiedy tylko zdjęto mi szwy, poszłam prosto na trening i choć tej ręki nie mogłam jeszcze używać, to używałam oczywiście prawej ręki i dwie nogi, które mi zostały" - opowiada PAP Life Lisowska.

Sport jest dla Eweliny odskocznią od codziennych spraw, dostarcza jej wiele endorfin i pozytywnie przekłada się na jej formę koncertową. "Kiedy po kilku miesiącach przerwy spowodowanej pracą nad płytą, zagrałam swój pierwszy duży koncert, zauważyłam, że po prostu się nie męczę. A wiadomo, używam przepony, więc mięśnia brzucha cały czas pracują podczas śpiewania. Więc na pewno ważne jest być w dobrej formie" - wspomina.

Jeśli chodzi o życie zawodowe Eweliny, w czerwcu ukazał się jej kolejny krążek pt. "Cztery", w której pokazała swoją bardziej popową twarz.

Andrzej Grabarczuk

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas