Zofia Zborowska o tym, jak chronić się przed koronawirusem
- Podstawowa higiena? Maska - przekonuje na Instagramie Zofia Zborowska i pozuje do zdjęcia w maseczce ochronnej. Natychmiast zarzucono jej, że bezrefleksyjnie lansuje modę i promuje niepotrzebne ludziom produkty. Aktorka natychmiast odpowiedziała. Jej słowa każą się zastanowić, czy noszenie masek nie jest już taką samą koniecznością jak mycie rąk.
"Nowa moda na maski. Gratuluję i podążajcie za modą, nie wiedząc, co i jak" - tak skomentowała wpis Zborowskiej jedna z internautek.
- Dziękuję i pozdrawiam z lotniska, gdzie wszyscy są w maskach - odpisała aktorka. Dodała również, że zdjęcie zrobiono na lotnisku w Dosze i że jej zdaniem maseczka to taka sama zapobiegliwość jak szczepienia. Zborowska wraz ze swoją mamą, Marią Winiarską, przesiadała się w Dosze na samolot do Indii. Powszechny na tym lotnisku widok ludzi w maskach to oczywiście skutek epidemii koronawirusa.
Najnowsze dane wskazują, że z powodu tego wirusa zmarło już 426 osób, a zainfekowanych jest ponad 20 tysięcy. Widmo zarażenia się wywołuje strach zwłaszcza u osób, które obecnie są w podróży. Widok ludzi w maseczkach na międzynarodowych lotniskach nikogo już nie dziwi, a produkty te masowo znikają z aptek. Czy rzeczywiście mogą uchronić przed chorobą?
- Maseczki służą przede wszystkim do ochrony osób zakażonych, aby nie stanowili zagrożenia dla otoczenia - wyjaśnia płk prof. Krzysztof Korzeniewski, Kierownik Zakładu Epidemiologii i Medycyny Tropikalnej Wojskowego Instytutu Medycznego.
- Noszone przez osoby niezakażone bardziej działają na dobre samopoczucie noszących niż mają znaczenie epidemiologiczne. Maseczki powszechnie stosowane np. w służbie zdrowia mają tak duże pory, że ich skuteczność pod względem blokowania drobnoustrojów wydostających się z wydychanym powietrzem jest znikoma - dodaje.
Nie zmienia to faktu, że jak grzyby po deszczu wyrastają firmy oferujące w sieci zakup "maseczek antykoronawirusowych". To chwyt marketingowy, ponieważ maseczka, która skutecznie chroni przed tym wirusem, nie istnieje, a produkty oferowane przez wspomniane firmy to nic innego jak maseczki antysmogowe pod zmienioną nazwą.
Prof. Korzeniewski dodaje, że niektóre produkty tego typu dostępne na polskim rynku mogą sprawdzić się w zapobieganiu rozprzestrzeniania chorób przenoszonych drogą kropelkową. Muszą mieć jednak specjalne oznaczenie: n99 lub FFP3.
- Mają one znaczenie w ognisku zakażenia oraz w przypadku osób zakażonych, które powinny być izolowane, ewentualnie osób, które podlegają kwarantannie - tłumaczy prof. Korzeniewski.
- Nie widzę natomiast potrzeby wożenia ze sobą maseczki jako stałego wyposażenia apteczki podróżnych. Chyba, że w kontekście podróży do miejsc charakteryzujących się wysokim zagrożeniem smogowym, do których należą również polskie miasta.
