Życie jest cholernie krótkie

Od tygodni jej nazwisko nie znika z czołówek portali plotkarskich i tabloidów. O jej przejściu do TVNu mówi się - „transfer roku”. W nowym programie bierze gwiazdy „na języki”. EksMagazyn pociągnął za język Agnieszkę Szulim.

Agnieszka Szulim
Agnieszka SzulimAKPA
Agnieszka Szulim
Agnieszka SzulimIda PodsiebierskaAKPA

EksMagazyn: W związku z "transferem roku", jak nazywają twoje przejście do TVN, udzieliłaś wielu wywiadów i znowu mimochodem wywołałaś wokół siebie burzę. Podobnie, jak kiedyś z tematem operacji, którą zrobiłaś "dla męża". Znowu źle zinterpretowano twoje słowa?

Agnieszka Szulim: Ach! Ostatnio dochodzę do wniosku, że im więcej o człowieku piszą, tym mniej ma to wspólnego z rzeczywistością. Do wszystkiego, co powiem, dopisywane są tak absurdalne historie, że nie pozostaje mi nic innego, tylko się z nich śmiać. Mówię np. że lekarz potraktował mnie tak, że poczułam się, jakbym miała termin przydatności do spożycia, a czytam: "Szulim uważa, że kobiety mają termin przydatności do spożycia". Wspominam w wywiadzie, że na początku pracy w telewizji byłam na antenie nadętą pindą, okazuje się, że obraziłam legendy polskiej telewizji. Ostatnio nawołuję do masturbacji, bo jakiś dziennikarz zobaczył zwiastun programu "Najsztub słucha" w którym mówię, że orgazm to nie problem. Ważne, że nazwiska nie przekręcają (śmiech).

Skoro mowa o nazwiskach. Czyje nazwiska w polskim show biznesie są teraz najgorętsze?

- Bez wątpienia Małgorzata Rozenek, Magda Gessler i Joanna Krupa. Wkrótce może to być Kasia Sokołowska, nowa jurorka w programie Top Model. Oczywiście Małgorzata Socha, nieustannie Edyta Górniak, Kuba Wojewódzki, Borys Szyc. Przygasa za to już chyba gwiazda Natalii Siwiec.

Do czego można porównać show biznes? 

- Do polskiej sceny politycznej. I gwiazdy, i politycy desperacko walczą o elektorat, o sympatię. Rządzi wszechobecny PR, w show biznesie i w polityce. Ja bym wolała, żeby było odważniej, bardziej kontrowersyjnie.

A jak jest z przyjaźnią w tym środowisku? Czy ty masz przyjaciół z branży?

- Nie. Mam znajomych, przyjaciół mam poza show biznesem.

Znamy już program "Na Językach", a kiedy startuje twój drugi program w TVN Style? Możesz zdradzić coś więcej?

- Mój drugi program, "Stylowy Magazyn", jest na antenie TVN Style od marca. TVN Style to kanał dedykowany kobietom, dlatego nasz program też będzie bardzo kobiecy. Ale nie zabraknie w nim kontrowersji. Mężczyźni w programie też są bardzo mile widziani, właśnie szukamy takiego, który zgodzi się wydepilować sobie klatę (śmiech). Tak, mężczyzn będziemy męczyć! Żartuję. Tylko czasami (śmiech).

Swoją przygodę z dziennikarstwem zaczynałaś w radiu, czy tęskniłaś do niego?

- Tęskniłam. Teraz już nie tęsknię, bo znowu w radiu pracuję. Faktycznie jest coś takiego jak "magia radia". Studio, mikrofon, niby podobnie jak w TV, a jednak to zupełnie inna praca. Radio jest bardziej intymne, to jego zaleta.

W radiu Eska Rock prowadzisz "Zwolnienie z WFu". Ucieszył cię pozytywny odbiór po pierwszych audycjach?

- A był pozytywny? To miło słyszeć. Ja w ogóle jestem bardzo szczęśliwa, że mogę pracować w Esce Rock, bo to jedna z moich ulubionych stacji. Zawsze słuchałam Eski Rock, bo lubię dobrą muzykę. Nie słucham mainstreamowych stacji, bo nie jestem w stanie znieść tego, co tam puszczają. W "Zwolnieni z W-Fu" nie dość, że leci dobra muza, to jeszcze się świetnie bawię. Czasem oczywiście wychodzę z radia i myślę: "Matko Boska! Co ja nawygadywałam?!". Na szczęście, zaletą tej pracy jest to, że można sobie pozwolić na ciut więcej, w końcu robimy audycję satyryczną.

Nie boisz się mówić o tym, co na prawdę myślisz. Dlaczego Polacy mają z tym problem?

- Myślę, że Polacy nie mają z tym większego problemu, ten problem mają celebryci. I tu wracamy do początku naszego wywiadu. Ludzie znani boją się mówić, bo boją się afer. Nigdy nie wiadomo, które zdanie z wywiadu wybierze redaktor gazety czy portalu plotkarskiego i jaką dopisze do niego historię. Ze wszystkiego można zrobić hecę, jestem tego dość dobrym przykładem.

Telewizja, radio, ale również prasa. Jesteś też redaktor naczelną pisma o ekologii. Jakaś osobista misja wiąże się z tym zajęciem?

- Ekologia to w Polsce dość trudny temat, bo ludzie się jej boją. Dlatego w magazynie e!stilo mamy taki cel, żeby ekologią nie straszyć, a zachęcać do małych kroków. Nie zmuszamy ludzi do drastycznych zmian. Na przykład taki szczegół, żeby nie używać plastikowych słomek. Łatwe? Łatwe. A kto o tym myśli? Staram się żyć ekologicznie, m.in. dlatego, jak tylko robi się ciepło, z ogromną przyjemnością zamieniam samochód na rower. Ekologicznie i zdrowo. Z tego samego powodu staram się wybierać polskie produkty, kupuję ubrania polskich projektantów, chętnie używam rzeczy z recyklingu. O tym, że gaszę światła, wyciągam wtyczki z kontaktów, oszczędzam wodę i segreguję śmieci nawet nie wspominam, bo to logiczne.

Chyba właśnie w e!stilo przeczytałem, że hołdujesz idei "slow life". Jak ci się to udaje, w takim natłoku zajęć?

- Ha! Niestety, teraz się nie udaje. Ale całym sercem wspieram tę ideę i zamierzam do niej jak najszybciej wrócić.

Jesteś z tych, którzy niczego w życiu nie żałują?

- Chyba tak, staram się żyć tu i teraz. Czas leci tak szybko, że szkoda rozpamiętywać przeszłość, trzeba koncentrować się na przyszłości, trzeba żyć, pracować, uczyć się, bawić, dbać o relacje z ludźmi, wykorzystywać każdą chwilę. Bo życie jest cholernie krótkie!

Rozmawiał: Łukasz Kędzior

Tekst pochodzi z EksMagazynu.
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas