Curry na świeżo z boczniakami, cukinią i kalarepą

Składniki
- 5-6 dużych boczniaków
- 2 mniejsze kalarepy, mogą być w różnych kolorach
- 1 średnia cukinia
- 1-2 marchewki
- korzeń pietruszki
- 2-3 ogórki gruntowe
- pestki z owocu granatu
- 2 łyżki oleju kokosowego
- szczypta soli wędzonej
- szczypta świeżo zmielonego pieprzu
- szklanka gęstego mleka kokosowego
- olej kokosowy do smażenia lub masło klarowane
Składniki
- świeże curry:
- 2 grubsze końcówki trawy cytrynowej
- 1 limonka
- papryczka chilli zielona, bez pestek najlepiej połowa małej
- 5 cm kawałek świeżego imbiru
- 2 ząbki czosnku
- łyżeczka syropu imbirowego lub klonowego
- pęczek świeżej kolendry (liście)
- łyżka oleju kokosowego
Sposób przygotowania
Najpierw przygotowuję świeżą pastę curry. Obieram czosnek, imbir ze skórki, usuwam z papryczki pestki a trawę cytrynową rozgniatam przyciskając porządnym nożem (tylko najgrubszą, jasną część). Wszystkie składniki wrzucam do miksera, osobiście używam stacjonarnej przystawki do blendera albo tylko blendera, dodaję sok z limonki, syrop, roztopiony olej i porządną garść świeżej kolendry.
Całość miksuję na pastę. Warzywa i grzyby myję, marchewkę i pietruszkę obieram i kroję po skosie na plastry, cukinię ze skórką przekrawam na pół i potem na średniej grubości plastry. Kalarepy obieram i kroję w grubsze słupki, umyte boczniaki na mniejsze części. Owoc granatu wyłuskuję do miseczki.
Na dużej patelni rozgrzewam olej kokosowy, na dość wysokim ogniu podsmażam plastry marchewki, pietruszki i kalarepy. Generalnie chodzi mi dokładnie o złociste podsmażenie, złamanie warzyw, tak żeby nadal pozostały przyjemnie chrupiące. Gotowe wykładam na talerz i na tej samej patelni podsmażam boczniaki z dodatkiem kolorowego pieprzu, soli wędzonej i odrobiny sosu sojowego - tak samo na wysokim ogniu. Do porządnie podsmażonych grzybów dodaję, wcześniej podsmażone warzywa, pokrojonego ogórka, świeżo przygotowane curry i mleko kokosowe. Serwuję z ugotowanym ryżem albo z kolorową quinoa, równie pyszne będzie z makaronem ryżowym posypanym pestkami z granatu. Całość jest wyjątkowo pyszna, otwierająca, trochę ostra, słodka o głębokim i zdecydowanym smaku. Jak zwykle, najlepiej smakuje jedzona na świeżo i w dobrym towarzystwie. Jak to w życiu, najlepiej celebrować codzienność.
Przepis pochodzi z książki "Przepis na szczęście", Maia Sobczak