Hamburger
Średnio trudne, przepis na 4 szt. Przepis z książki Julity Bator "Zamień chemię na jedzenie".
Składniki:
- 1 cebula,
- kilka łyżek klarowanego masła,
- 2 ząbki czosnku,
- 1/2 kg mięsa wołowego (z hodowli ekologicznej lub z chowu tradycyjnego),
- 1 jajko (z hodowli ekologicznej lub od kur z wolnego wybiegu),
- 1 żółtko jaja kurzego (z hodowli ekologicznej lub od kur z wolnego wybiegu),
- pieprz,
- sól kamienna lub morska (bez żelazocyjanku potasu E 536),
- papryka w proszku, oregano,
- mielony kminek,
- opcjonalnie natka pietruszki,
- oliwa z oliwek di sansa,
- do wyboru: sos à la BBQ, sos jogurtowy lub keczup (domowy albo ze sklepu, ale bez benzoesanu sodu E 211, acetylowanego adypinianiu diskrobiowego E 1422, kwasu cytrynowego E 330, kwasu sorbowego E 200, skrobi modyfikowanej E 1404, sorbinianu potasu E 202 i syropu glukozowo-fruktozowego)
Przygotowanie:
1. Cebulę pokroić w kostkę i poddusić na maśle. Ostudzić.
2. Czosnek obrać i przecisnąć przez praskę.
3. Mięso zemleć grubo w maszynce do mięsa.
4. Do mięsa dodać czosnek i pozostałe składniki. Całość wymieszać.
5. Masę podzielić na 4 części i uformować hamburgery.
6. Na rozgrzaną patelnię wlać oliwę, a następnie dodać masło klarowane.
7. Po położeniu hamburgera na patelni dociskać go przez chwilę czymś ciężkim (np. drugą patelnią, tłuczkiem do mięsa).
8. Smażyć po 4 minuty z każdej strony w średniej temperaturze.
Do usmażenia idealnie okrągłych hamburgerów można wykorzystać kółko do jajek sadzonych.
Dodatki do hamburgerów:
- 4 okrągłe bułki orkiszowe, żytnie lub pełnoziarniste,
- 4 listki zielonej sałaty,
- 1 czerwona cebula,
- 2 pomidory,
- 2 kiszone ogórki
Przygotowanie:
1. Bułkę przekroić na pół.
2. Warzywa umyć, liście sałaty osuszyć. Cebulę, pomidory i ogórki pokroić w plasterki.
3. Układać na połówce bułki w następującej kolejności: sałata, hamburger, cebula, pomidor, ogórek.
Przepis pochodzi z książki Julity Bator "Zamień chemię na jedzenie".
Julita Bator, mama trójki dzieci, przez długi czas była pewna, że jej maluchy urodziły się chorowite i nigdy nie uda się im uniknąć częstych wizyt u lekarza ani masy antybiotyków.
Zanim weszła na drogę dobrego żywienia, przez kilka lat szukała wraz z mężem przyczyny częstych infekcji swoich dzieci, odwiedzając alergologa, laryngologa, endokrynologa, immunologa i gastrologa.
Nie przekonywała jej opinia lekarza pediatry, który twierdził, że "dziesięć infekcji w roku u dziecka to stan normalny". W pamięci miała swoje dzieciństwo, które bynajmniej nie upłynęło na kuracjach antybiotykowych i sterydowych. Okazało się jednak, że wystarczy zmienić sposób odżywiania - jedzenie naprawdę może leczyć.
Zdecydowała się z całą rodziną na eksperyment żywieniowy i zrezygnowała z kupowania szkodliwie przetworzonej żywności. Produkty nie potraktowane chemią, ekologiczne, które są po prostu jedzeniem, a nie tylko jedzenie udają, rozwiązały kwestię wielu chorób i stresów.