Idealny rosół na niedzielę
W wielu polskich domach nie ma niedzielnego obiadu bez rosołu. Ten tradycyjny przygotowuje się długo, ale cierpliwość popłaca. Nie ma on nic wspólnego z wywarem z jednego udka i przypadkowych warzyw, ani, tym bardziej, z tym z kostki.
Uwielbiany przez dzieci i dorosłych stanowi też żelazną pozycję w menu rekonwalescentów, bo to nie mit, że potrafi stawiać na nogi. Nawet czysty rosół popijany z kubeczka fantastycznie rozgrzewa i mobilizuje organizm do walki z chorobą. Ułatwia zasypianie, a także poprawia nastrój. Niestety, choć dla dorosłych i starszych dzieci stanowi istną krynicę zdrowia, nie nadaje się dla niemowląt. Jest dla nich zbyt ciężkostrawny i zawiera sporo potencjalnych alergenów. Malcom najlepiej podawać zupy warzywne z dodatkiem mięsa ugotowanego osobno. A sam rosół? Najlepiej będzie zacząć go powoli wprowadzać do diety dzieci, które ukończyły już pierwszy rok życia, na początek oczywiście w wersji odtłuszczonej, na chudym drobiu. Z pewnością się w nim rozsmakują.
Rosół powinno się gotować w dużym garnku, na niewielkim ogniu, najlepiej kilka godzin. Idealnie by było, gdyby mógł "odstać" jeszcze drugie tyle. Nie warto przyspieszać tego procesu, jeśli przez przypadek doprowadzi się do wrzenia, zupa będzie mało klarowna i po prostu niesmaczna. Zamiast jednego udka czy skrzydełka należy wykorzystać przynajmniej dwa rodzaje mięs, a więc np. całą kurę (lub kurczaka) oraz mięso wołowe. W dawnej Polsce oprócz kury i dobrej jakości wołowiny dodawano jeszcze dziczyznę. W zależności od regionu (albo indywidualnych preferencji) bywa podawany z makaronem, kołdunami, a nawet z ziemniakami czy z chlebem.
Niektórzy radzą, by mięso wstępnie obgotować, po czym odlać wodę, wyczyścić garnek, ponownie wyłożyć w nim mięsa, dodać warzywa, przyprawy i dopiero zacząć właściwe gotowanie. W ten sposób uniknie się nieestetycznych mętów pływających na powierzchni. Wielu jest zdania, że w postępując tak, przy okazji pozbędziemy się tego, co najbardziej wartościowe w wywarze, a o klarowność zupy lepiej zadbać inaczej - zbierając pianę przy pomocy łyżki cedzakowej.
Zestaw przypraw do rosołu? Prócz soli (z umiarem) i pieprzu w ziarenkach przydadzą się liście laurowe, ziele angielskie, po pęczku pietruszki i koperku, majeranek, tymianek i lubczyk. Głębię smaku można wydobyć, dodając też naturalną mieszankę suszonych warzyw, zrumienioną nad ogniem cebulkę oraz jeden lub dwa ząbki czosnku.
Aby zniwelować straty witaminy C powstałe podczas długiego gotowania, warto już na talerzu posypać zupę świeżą natką pietruszki.
1. Cebulkę opalamy nad ogniem (ewentualnie rumienimy na suchej patelni).
2. Mięso zalewamy zimną wodą, zagotowujemy, pozbywamy się "szumowin" korzystając z łyżki cedzakowej, gotujemy przynajmniej około dwóch godzin na małym ogniu.
3. Dodajemy opaloną cebulkę, drobno pokrojone pozostałe warzywa (łącznie z rozgniecionymi ząbkami czosnku), grzybki, przyprawy. Gotujemy całość bardzo długo (min. kolejne dwie godziny), na małym ogniu. Mniej więcej po godzinie gotowania dodajemy pęczki zieleniny.
4. Przecedzamy (ulubione warzywa zostawiamy, inne możemy wykorzystać np. do sałatki), dodajemy makaron, gotujemy jeszcze kilka minut, aż będzie miękki (najlepiej sprawdzi się tu makaron domowy).
RADA:
Rosół należy do zup tłustych, dość zawiesistych. Jeśli ma być podany dzieciom lub po prostu nadmiar tłuszczu nam przeszkadza, usuwamy jego nadmiar, cedząc zupę przez gęste sito wyłożone kostkami lodu.