Najgorsze gatunki ryb: Trujące i pełne toksyn
Od lat słyszymy, że Polacy jedzą zbyt mało ryb, a za dużo mięsa. A to prosty przepis na miażdżycę, nadwagę i inne choroby cywilizacyjne. Ryby zalicza się do najzdrowszych produktów – są bogatym źródłem pełnowartościowego białka, nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3, witaminy D i wielu innych cennych substancji. Ich regularne spożywanie wzmacnia odporność, poprawia kondycję układu nerwowego i kostnego, a przede wszystkim zbawiennie wpływa na serce i układ krążenia. Kluczem do sukcesu jest jednak wybieranie odpowiednich ryb. Niestety niektóre gatunki są mocno zanieczyszczone toksynami i metalami ciężkimi znajdującymi się w morzach i oceanach. Warto więc ograniczyć ich spożycie. Sprawdź, których ryb lepiej nie jeść.
Tuńczyk
Tuńczyki to duże drapieżniki żyjące w oceanach i zimnych morzach. Są smaczne, mają mnóstwo wartości odżywczych, ale niestety mogą być mocno skażone. Wszystko dlatego, że żyją nawet kilkadziesiąt lat, osiągają duże rozmiary i znajdują się na końcu łańcucha pokarmowego. Przez cały ten długi czas kumulują w sobie toksyny, a przede wszystkim rtęć. Naukowcy ostrzegają, że może ona uszkadzać wątrobę, nerki i układ nerwowy. Tuńczyki są szczególnie niebezpieczne dla kobiet w ciąży i karmiących piersią – znajdujące się w nich toksyny mogą przenikać do płodu i pokarmu matki.
Panga i tilapia
Panga i tilapia zyskały popularność dzięki neutralnemu smakowi, bez rybiego aromatu. Oba gatunki są też chude i łatwo się filetują (mają niewiele ości), do tego mogą pochwalić się niską ceną. Niestety w Polsce dostępne są pangi i tilapie pochodzące z azjatyckich hodowli. Badania wykazały, że ryby te często miewają przekroczone normy stężenia metali ciężkich, przede wszystkim kadmu i ołowiu. Toksyny te są zabójcze dla układu nerwowego, mogą też uszkadzać szpik kostny i przyczyniać się do powstania białaczki.
Badania potwierdzają też, że wody, w których hodowane są te ryby, bardzo często mają przekroczone normy środków bakteriobójczych, a pasze zawierają zbyt duże ilości hormonów i antybiotyków. Azjatyckie wody są też jednymi z najbardziej zanieczyszczonych ściekami i plastikiem, którego mikroskopijne cząstki mogą przenikać do ryb i owoców morza. Wciąż trwają badania nad ich wpływem na ludzki organizm – podejrzewa się, że mogą być przyczyną zaburzeń hormonalnych czy nowotworów hormonozależnych. Tilapie mają też tendencję do kumulowania w sobie rtęci, dlatego szczególnie powinny ich unikać kobiety w ciąży i dzieci.
Łosoś hodowlany
Mimo że łosoś nazywany jest królem ryb, to zanim wyląduje na naszych stołach, warto sprawdzić jego pochodzenie. Zarówno bałtyckie czy norweskie łososie hodowlane mogą być naszpikowane dioksynami, metalami ciężkimi i innymi zanieczyszczeniami. Dodatkowo bywają karmione paszą z dodatkiem sztucznych barwników i antybiotyków. Nie bez przyczyny łosoś hodowlany nazwany jest „rybnym kurczakiem”.