Schabowy po góralsku idealny na mroźny dzień
Po nartach, ale też, gdy wracamy po pracy do domu, a staliśmy na mrozie na przystanku, marzymy o potrawach kalorycznych czy rozgrzewających. Nie pozwolimy sobie na nie na majówce czy po plaży, ale już zimą, czujemy się rozgrzeszeni, więc czemu nie? Na mroźną zimę: schabowy po góralsku.
To potrawa kaloryczna i sycąca, musimy przyznać. Ale po dużym wysiłku, górskiej wędrówce czy nartach sprawdzi się idealnie i doda sił. Schabowy po góralsku to bogatsza wersja popularnego kotleta schabowego: z podsmażanymi pieczarkami i oscypkiem, wszystko zapieczone w piecu.
Do przygotowania potrawy potrzebujemy: plastry schabu bez kości (po jednym na osobę), 20 dag pieczarek, 20 dag tartego oscypka, jajko, bułka tarta i mąka do panierki, sól pieprz, tłuszcz do smażenia.
Umyte i wysuszone pieczarki trzemy na tarce o grubych oczkach. Smażymy je ok. 10 minut na oleju, dopiero, gdy są usmażone, doprawiamy solą i pieprzem. Zbyt wcześnie posolone pieczarki staną się wodniste.
Rozbity cienko schab solimy, pieprzymy i panierujemy w mące, jajku i bułce tartej. Smażymy na gorącym tłuszczu na jasnozłoty kolor.
Kotlety układamy w brytfance do pieczenia. Na każdy z kotletów kładziemy po dwie łyżki podsmażonych pieczarek, posypujemy obficie tartym oscypkiem. Zapiekamy w piekarniku, aż ser się rozpuści. Podajemy natychmiast po wyjęciu.
Takie kotlety znajoma góralka z Zębu podaje z ziemniakami i surówką z czerwonej kapusty lub z ogórków i świeżej białej kapusty z koperkiem i z kwaśnym sosem na bazie musztardy, oleju i cytryny. (PAP Life)
autorka: Dorota Kieras