Tragiczna miłość, stracone pokolenie

Polska miłość jest specyficzna, tak jak nasze narodowe dzieje - przyprawiona polskimi fobiami, ułańską fantazją i romantycznym nieszczęściem - mówi Gretkowska w najnowszej powieści "Miłość po polsku".

article cover
INTERIA.PL

Bohater "Miłości po polsku" - polski emigrant w Szwecji to inteligent nieprzystosowany do kapitalistycznego rynku pracy i miłości "nie-polskiej", szczęśliwej - Miłosz Kencki. To oczywiście bohater tragiczny. Los, czy ukształtowana w PRL-u psychika, nie pozwalają mu cieszyć się ani wolnością, ani związkiem z kobietą. Podejrzliwość, lęki i fobie specyficzne dla Polaków, odzywają w nim w chwili, kiedy zdawałoby się, poradził sobie w życiu: jest w szczęśliwym związku, ma dobrą pracę. Coś więc musi być nie tak w tym idealnym obrazku.

Gretkowska kreśli obraz pokolenia czterdziestolatków: niepotrafiących odnaleźć się w nowej rzeczywistości, wypalonych i znerwicowanych, uwikłanych w zbiorowe polskie fobie ( podsłuchy, układy ). Bohater powieści - Miłosz Kencki, psycholog stwierdza nawet, że poziom szczęścia byłych demoludów jest inny, znacznie niższy, niż reszty świata. Nie potrafimy odetchnąć pełną piersią (sam bohater ma bardzo symboliczny problem z oddychaniem spowodowany nerwicą), uwolnić się od włożonego nam na barki przez romantyków krzyża Polski Chrystusa narodów. Nie potrafimy odnaleźć się i zadomowić w życiu, wszystkie nasze miłości muszą być tragiczne.

Diagnoza nie jest optymistyczna: ani miłość, ani praca, ani nawet świadomość własnego stanu i sytuacji nie uleczą. Bohater wybiera... ucieczkę, jakże polskie rozwiązanie.... Co w takim razie jest w stanie uleczyć stracone pokolenie czterdziestolatków, ludzi, którzy stracili złudzenia? Czy możliwa jest w ogóle szczęśliwa miłość po polsku?

Manuela Gretkowska, Miłość po polsku, Świta Książki

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas