Zabawa w przyprawianie

Dajmy dzieciom szansę polubić zioła i przyprawy. Zorganizujmy domową zabawę, w której kluczowa rola przypadnie najmłodszym.

Nuczmy dziecko używania przypraw
Nuczmy dziecko używania przypraw 123RF/PICSEL

Często narzekamy, że dzieci nie chcą poza solą żadnych przypraw. A przecież lubimy najczęściej to, do czego się przyzwyczailiśmy. Nasze kubki smakowe mają ten sam schemat funkcjonowania, dlatego dajmy dzieciom szansę polubić zioła i przyprawy od najmłodszych lat.

Jakie są zasady gry?

Przyprawy zawsze stoją na stole. Kupmy, albo najlepiej znajdźmy w zapomnianych czeluściach kuchennych szafek gigantyczny talerz, taki jak do dużej pizzy. Skompletujmy szereg różnych szklanych słoiczków. W dobie tak fikuśnie pakowanych produktów nie stanowi to żadnej trudności. Możemy też kupić już przygotowane zestawy przypraw, ale to nie to samo. Ważne, aby dziecko czuło moc sprawczą i było zaangażowane w cały proces twórczy. Radość będzie duża, a utożsamianie się z efektem końcowym dzieła pozwoli cieszyć się osiągniętym celem - rozbudzimy w dziecku ciekawość smaków.

Zachęcam, aby słoiczki były różnych kształtów i wielkości. Na dużym talerzu zmieści się ich trzynaście może piętnaście. Dobrym pomysłem jest pozwolenie dziecku na ozdobienie słoiczków przy użyciu farb do malowania na szkle. W zależności od fantazji i wieku pociechy, mogą to być nazwy ziół albo przeróżne wzorki. Przyprawy nasypujemy do gotowych słoiczków w asyście dziecka, albo oddajemy mu całą zabawę - wiek pociechy będzie tu kryterium podstawowym.

Czym skorupka za młodu nasiąknie

Wyróbmy nawyk przyprawiania gotowych dań, wtedy gdy już wszyscy siedzimy przy stole. Podpowiadajmy dziecku, że na przykład do pomidorów dobrze sprawdzi się bazylia lub tymianek, ale nie decydujmy za nie i nie wyręczajmy. Oczywiście zaczynamy od bardzo małych, wręcz śladowych ilości przypraw, żeby dać kubkom smakowym czas na oswojenie nowości. Nie każda próba zakończy się sukcesem. Warto je jednak powtarzać.

Jeśli syn lub córka nie zachwyci się smakiem tymianku, zachęćmy do sprawdzenia innych smaków. Nasze gusta kulinarne i świadomość żywienia są w dużej mierze zależne od nas samych i naszych wyborów.

Pokażmy dzieciom, że mądre odżywianie to ciekawa przygoda. Nie jeden kucharz postawiłby mocne veto, bo żeby na przykład danie mięsne smakowało wybornie, przyprawy trzeba dodać w trakcie obróbki termicznej mięsa. Trudno z tym dyskutować. Zachęcam jednak, żeby większość produktów i dań doprawiać ziołami i przyprawami tuż przed zjedzeniem. Dostaniemy wtedy najwięcej ich właściwości prozdrowotnych.

Od jakich przypraw zacząć zabawę?

Smak soków i deserów owocowych wzbogacić może odrobina mięty czy melisy. Dania mięsne, warzywne i rybne wiele zyskają dzięki majerankowi, tymiankowi i bazylii. Obecność ziół pozwoli zastąpić sól i rozbudzić apetyt. Już od dziewiątego miesiąca życia dziecka możemy sięgnąć po tymianek, cząber, estragon, bazylię, rozmaryn i oregano.

Daniach rocznego dziecka przyprawić może szczypta czosnku, pieprzu, słodkiej papryki, kolendry, cynamonu, szczypiorku, natki, koperku. Ostrożność warto zachować u alergików, zwłaszcza w przypadku oregano i cynamonu, które często wywołują uczulenie.

Zabawa w smakowanie świata, w której razem tworzymy zestaw przypraw to dopiero etap kilkuletniego dziecka. Im starsze, tym więcej zrobi samo, ale dwu i trzylatek może mieć radość z obserwowania, jak mama lub tata tworzy zestaw przypraw. Jeśli rodzice będę z niego regularnie korzystać, dziecko też wyciągnie rączki w tę stronę.

Dzieci rzadko nas słuchają, za to niemal zawsze naśladują. Warto szukać sposobów na zdrowsze życie. 

Ewa Koza, dietetyk, autorka bloga mamsmak.com, MAM s’MAK na życie.  

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas