Brigitte Bardot nie założyłaby jej kreacji...

Choć jej nowa kolekcja zachwyciła podczas pokazów w Cannes, to mieszkająca w tym regionie Brigitte Bardot nie założyłaby jej kreacji. Powód? Wykorzystanie naturalnych futer. "Natura po to stworzyła zwierzęta, żeby służyły człowiekowi, nie na odwrót" - wyznaje Dorota Goldpoint.

Dorota Goldpoint
Dorota Goldpoint East News

PAP Life: Twoja kolekcja na sezon jesień-zima 2017/2018 "Magia Futra" została zaprezentowana podczas tegorocznego festiwalu filmowego w Cannes. Nieczęsto się zdarza, by polski projektant mógł pokazać swoje prace na tak prestiżowej imprezie. Jak do tego doszło?

Dorota Goldpoint: Dostałam zaproszenie od francuskiego magazynu modowego "Fashion Glam Couture". Redakcja regularnie organizuje podczas festiwalu filmowego imprezę towarzyszącą, na którą zaprasza gwiazdy z czerwonego dywanu i kreatorów mody z Europy, którzy mogą zaprezentować swoje projekty.

Gościłam tam 19 maja i, co warto dodać, była to tylko moja impreza. Czasem jest, bowiem tak, że zaproszonych zostaje kilku projektantów, jak choćby podczas ubiegłorocznego Tygodnia Mody w Paryżu, gdzie zaistniałam. Agencji, która organizowała wydarzenie towarzyszące festiwalowi w Cannes bardzo spodobały się moje projekty, a zwłaszcza to, w jaki sposób używam futer. Dzięki temu mogłam pokazać całą kolekcję na sezon jesień-zima 2017/2018. Wszystko to było możliwe również dzięki współpracy FURlab Polska - kreatywnej przestrzeni skupiającej wokół siebie branżę projektantów, którzy chcą pracować z futrami.

Jak "Magia Futra" została odebrana za granicą?

- Byłam zachwycona, ponieważ wszyscy gratulowali mi kolekcji... Zaprezentowałam w niej print moro z cekinami oraz połączenie cekinów i koronki, co się bardzo spodobało i wzbudziło wiele zachwytów. Wyjątkowość tej kolekcji polega też chyba na tym, że pokazałam futro w zupełnie nowym wcieleniu. To, co pamiętamy z lat 60. i 70., czyli futra naszych mam i babć ograniczało się do kołnierzy i czapek. Dziś natomiast jedynym ograniczeniem w wykorzystywaniu futra jest wyobraźnia, co widzimy u wielu projektantów - u Lagerfelda tworzącego dla Fendi, Gucci, Prady i innych.

Nosimy wszak, nawet latem, buty obszyte futrem czy futrzane pompony do torebek. Pojawiło się mnóstwo akcesoriów z futra, które jest obecne niemal w każdej pojawiającej się na rynku kolekcji. Futro stało się swego rodzaju must-have-dodatkiem. Podążając za trendami światowymi chciałam pokazać, że futro wspaniale prezentuje się w wersji wieczorowej, jak pięknie można je wkomponować, np. w jedwab, który jest moją ulubioną tkaniną. Uważam, że jego delikatność w połączeniu z surowością futra wygląda zjawiskowo.

Temat wykorzystywania futer naturalnych w przemyśle odzieżowym jest dość kontrowersyjny. Nie kryjesz się z tym, że używasz ich w swoich kolekcjach, jednak w dobie proekologicznej mody nie jest to popularna droga. Domyślam się, że spotykasz się w związku z tym z dużą krytyką?

Dorota Goldpoint: Trudno jest mi zrozumieć, co w tym wszystkim budzi kontrowersję. Wiemy doskonale, że w światowej modzie używa się futer od dawna i raczej nic tego nie zmieni. Kontrowersję może budzić dla odmiany pewien brak logiki, nieścisłość w wyznawanej filozofii. Jeśli, dajmy na to, jesteśmy weganami i faktycznie nie używamy niczego, co pochodzi od zwierząt - począwszy od pożywienia, a na ubraniu i obuwiu skończywszy - i nagle zakładamy naturalne futro, to dla mnie to jest kontrowersja, bo to jest niespójne z wyznawaną filozofią.

Wspomniane przeze mnie centrum designu FURlab Polska, którego jestem dyrektorem kreatywnym, wyznaje bliską mi filozofię pro-konsumpcyjną wobec zwierząt. Według mnie natura po to stworzyła zwierzęta, żeby służyły człowiekowi, nie na odwrót. Korzystamy z zasobów natury, jakimi są piękne lasy, morze, góry, wyjeżdżając zachwycamy się tym, co ta natura nam dała. A dała nam ona również zwierzęta - po to, aby żyły sobie dziko, ale też byśmy mogli je hodować, żebyśmy mogli je jeść oraz używać ich skór i futer.

Mam też takie tradycje w rodzinie, bo mój dziadek był hodowcą, więc od dziecka widziałam, jak te zwierzęta są hodowane, w jakich warunkach żyją. Jest to, więc dla mnie bardzo spójne i bardzo ekologiczne, bo futro to jest produkt naturalny - pochodzący z natury, a zarazem taki, który w zgodzie z nią się degraduje w środowisku. Nie mamy wówczas do czynienia, jak ma to miejsce w przypadku sztucznych materiałów, takich jak poliester, z pochodnymi ropy naftowej, które zatruwają środowisko naturalne zwierząt i nas - ludzi. Ja nie szyję swoich ubrań ze sztucznych tkanin, bo nie godzę się na to zatruwanie świata. Mam swoją filozofię, która jest bardzo spójna, dlatego uważam, że nie powinno to budzić jakichkolwiek kontrowersji.

Czy zaopatrując się w futra do swoich kolekcji, przykładasz dużą wagę do wyboru odpowiednich hodowców zwierząt? Innymi słowy, czy ważne jest dla ciebie, by zwierzęta - na tyle, na ile to możliwe - nie cierpiały, były hodowane w humanitarnych warunkach?

Dorota Goldpoint: - To jest kluczowy aspekt pracy z futrami. Jako projektant muszę mieć pewność, że pracuję etycznie i moralnie, że w hodowlach, z których pozyskuję futra czy skóry naturalne, panują odpowiednie normy i zasady. Polska jest drugim w Europie i trzecim na świecie producentem skór norczych, sprzedawanych z powodzeniem do największych domów aukcyjnych, takich jak NAFA.

Polscy dostawcy mają tam najlepsze wyniki ilościowe i jakościowe. Z entuzjazmem przyjęłam propozycję FURlabu, ponieważ we współpracy z organizacjami europejskimi stworzyli oni na przestrzeni ostatnich 30 lat specjalny program - Welfare Quality, który certyfikuje fermy hodowlane. Dobre warunki bytowe zwierząt są tutaj bardzo ważnym kryterium oceny. Z pełną odpowiedzialnością zachęcam innych projektantów do współpracy, bo wiem, że jest to sprawdzony sposób pozyskiwania futer.

Rozmawiała Iwona Oszmaniec (PAP Life)

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas