John Casablancas - niepokorny twórca złotej ery modelek
Lata 90. nie bez powodu bywają nazywane „erą supermodelek”. To właśnie wtedy piękne kobiety pozujące do zdjęć i przechadzające się po wybiegach przestały być anonimowe, zyskały tożsamość, a przy okazji niewyobrażalną popularność. Ogromny wkład w zmianę myślenia o tym zawodzie miał John Casablancas – bon vivant, playboy i założyciel jednej z największych agencji modelek – Elite Model Management.
O takich jak Casablancas mówi się "obywatel świata".
Mam katalońską duszę, francuski umysł i amerykański paszport
- wyznał po latach.
Jego rodzice - Ferran i Antònia wyjechali z Hiszpanii w drugiej połowie lat 30., uciekając przed wojną domową. Nigdy nie musieli martwić się o pieniądze, ta beztroska będzie zresztą towarzyszyła Johnowi także w późniejszych latach. Nestor rodu - Fernando - zrewolucjonizował przemysł tekstylny, wymyślając maszynę wytwarzającą włókna bawełniane.
John przyszedł na świat w 1942 roku jako trzecie i najmłodsze dziecko w rodzinie. Urodził się w Stanach Zjednoczonych i od pierwszych lat podróżował po kraju (matka cierpiała na gruźlicę, więc lekarze zalecili pobyty w Meksyku). Wczesne dzieciństwo wspomina jako niczym niezmąconą sielankę. Pod koniec lat 40., tęskniący za starym kontynentem, Casablancasowie przeprowadzili się do Szwajcarii, gdzie John został zapisany do prestiżowej szkoły z internatem La Rosey.
Pewny siebie chłopak bardzo szybko zaczął interesować się płcią przeciwną, a wakacje spędzane z całą rodziną na Lazurowym Wybrzeżu umożliwiły prędką realizację szkolnych fantazji. Wysportowany, opalony John miał zaledwie 15 lat, ale i tak przyciągał uwagę starszych o co najmniej dekadę kobiet. Jak wspomina w filmie dokumentalnym "Casablancas: The Man Who Loved Women":
Zamieniłem się z prawiczka w mężczyznę pragnącego seksu. Moje pierwsze doświadczenie odmieniło mnie. Pod koniec lata wróciłem do szkoły odmieniony. Pisane mi było regularne zakochiwanie się.
Za skłonność do porywów serca przyjdzie Casablancasowi słono zapłacić. Romans ze służącą zatrudnioną przez szkołę skończy się dla niego listem dyscyplinującym i decyzją władz o niewystawieniu referencji - niezbędnych, by dostać się na dobrą uczelnię.
Szybko okazało się jednak, że koneksje rodzinne w połączeniu z wrodzoną przebojowością i pewnością siebie wystarczyły Johnowi, by osiągnąć sukces. Po nieudanej próbie zaciągnięcia się do marynarki, otrzymał po znajomości posadę dyrektora działu sprzedaży i promocji Coca-Coli w Brazylii.
Na drugi koniec świata zabrał ze sobą francuską dziewczynę - Marie-Christine, która szybko została jego pierwszą żoną. W 1969 roku, po czterech latach udanego związku, na świat przyszło pierwsze dziecko Casablancasa - Cécile. Narodziny córki zbiegły się z powrotem do, pełnego pokus, Paryża i w konsekwencji rozstaniem z jej matką. Na horyzoncie majaczyła już zresztą nowa miłość - pochodząca z Danii Jeanette Christiansen, która została nie tylko drugą żoną Johna i matką jego syna Juliana (ur. 1978), ale też pierwszą reprezentowaną przez niego modelką.
Agencja Elysée 3 powstała pod koniec lat 60. dzięki namowom znajomego fotografa Gunnara Larsena i niebagatelnej sumie 100 tys. dolarów, którą w interes zainwestował ojciec Casablancasa. Kataloński biznesmen miał wątpliwości co do etycznego wymiaru pomysłu syna - prawdopodobnie myślał, że potomek zamierza prowadzić luksusowy burdel - ale mimo to obdarzył go zaufaniem. Elysée 3 faktycznie nie była grzeczną agencją i o taki jej wizerunek dbał założyciel. Karty ze zdjęciami modelek, które rozesłał do potencjalnych klientów, zawierały zaczepne hasła z tzw. "pieprzykiem". Od początku miało być intrygująco i zabawnie, ale Europa nie była jeszcze gotowa na taką dawkę sex appealu.
Przełom przyszedł w 1972 roku wraz z otwarciem agencji Elite. U jej założycielskich podstaw leżało przekonanie, by reprezentować wyłącznie niewielką grupę najlepszych modelek. Tym razem Casablancas zdecydował się na podzielenie kosztów (na start 40 tys. dolarów) między siebie i dwóch wspólników: Alaina Kittlera i Giampiero Dottiego w proporcji 50:25:25.
John nie byłby sobą, gdyby nowej działalności nie rozpoczął od skandalu: o Elite pisano bowiem przede wszystkim w kontekście spływających pozwów. 30-letni wówczas założyciel bez skrupułów przejął modelki z innych agencji. Te zaś w Elite czuły się wreszcie docenione i traktowane po partnersku - trafiając do tak wąskiego grona miały pewność, że agenci dobrze zadbają o ich interesy i, przede wszystkim, stawki.
Casablancas, który od początku dbał również o autopromocję, był królem życia. W filmie Huberta Woronieckiego wspomina, że korzystał z wszystkich uroków Paryża lat 70., wyłączając narkotyki. Tylko szczęście oraz instynkt samozachowawczy uchroniły go przed wiszącą w powietrzu katastrofą, związaną z uzależnieniem od hazardu.
Niestety, obdarzony gorącą krwią Katalończyk, nie potrafił dochować wierności małżeńskiej. Drugą żonę i jednocześnie miłość swojego życia porzucił dla zaledwie 16-letniej Stephanie Seymour (sam miał wówczas 42 lata), którą poznał podczas konkursu dla początkujących modelek organizowanego przez Elite. Płomienny romans przerwała po dwóch latach Seymour i w 1989 roku wyszła za gitarzystę Tommy’ego Andrewsa.
Tymczasem John skupiał się na ekspansji firmy w Stanach Zjednoczonych. Rozpoczął od krajoznawczych wycieczek do Nowego Jorku, by pod ich pozorem przygotować grunt i pozyskać najlepszych agentów. Wśród nich była, znająca branżę na wylot, Monique Pillard, która przeszła do jego zespołu z, największej wtedy, agencji Ford.
W tym czasie Casablancas rozwijał koncept, dzięki któremu na stałe zapisał się w historii mody:
Modelki do nas przychodziły, bo zmienialiśmy je w celebrytki
mówił.
Faktycznie, dziewczyny pracujące w Elite musiały mieć osobowość: nie tylko pozowały do zdjęć, ale także udzielały wywiadów, prowokowały, były królowymi parkietu i brylowały na spotkaniach towarzyskiej śmietanki.
Pod koniec lat 70. twarzami agencji były m.in. słodka Christie Brinkley i zbuntowana Janice Dickinson. Casablancas zwerbował też Patti Hansen - wieczną imprezowiczkę, zachwycającą żonę Keitha Richardsa z The Rolling Stones czy Paulinę Porizkovą uważaną za jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie.
Jednak prawdziwą wylęgarnią talentów okazały się konkursy Elite Model Look (pierwszy zorganizowano w 1983 roku), w których do dziś biorą udział dziewczyny z całego świata. To tutaj pierwsze kroki w zawodzie stawiały m.in. Tatjana Patitz, Gisele Bündchen czy Cindy Crawford. Ta ostatnia pod auspicjami Elite zarabiała krocie, należąc do tzw. "wielkiej szóstki" modelek, odnoszących w latach 90. największe sukcesy. Do tego elitarnego grona zaliczały się też Stephanie Seymour, Claudia Schiffer, Christy Turlington, Naomi Campbell i Linda Evangelista.
Evangelista była zresztą w latach 1987-1993 żoną Geralda Marie - niegdyś największego konkurenta Casablancasa, a od pewnego momentu głównego nadzorcy paryskiego oddziału Elite. Z kolei Campbell, jedna z największych gwiazd agencji, została w pewnym momencie zwolniona za niesubordynację, by triumfalnie powrócić pod skrzydła Elite po dwóch latach.
Pierwsza połowa lat 90. to zresztą rozkwit "ery supermodelek", a co za tym idzie samej agencji. Elite zdeklasowało wówczas konkurencję (w tym, wydawać by się mogło, hegemonicznego Forda), licząc kilkanaście oddziałów i zarabiając co najmniej 100 mln dolarów rocznie.
A Casablancas? Sukcesy świętował oczywiście w objęciach dużo młodszej, pięknej kobiety. W 1993 roku po raz trzeci stanął na ślubnym kobiercu, a jego wybranką była 17-letnia Brazylijka Aline Wermelinger. Małżonkowie doczekali się trójki dzieci: Johna Jr, Fernando Augusto i Niny, a ich związek skończył się po 20 szczęśliwych latach, w chwili śmierci Johna. Charyzmatyczny agent zmarł na raka w 2013 roku, będąc już emerytem.
Z branżą pożegnał się bowiem w 1999 roku, tuż po emisji kontrowersyjnego filmu dokumentalnego BBC, w którym zamieszczono nagrania kompromitujące Geralda Marie, będącego wówczas dyrektorem Elite na całą Europę. Były mąż Evangelisty został przyłapany na namawianiu młodziutkich modelek na seks i proponowaniu im za to pieniędzy. Jakby tego było mało, w produkcji wystąpiła Rebecca Howard - finalistka konkursu "Elite Look of the Year" z 1994 roku, która wyznała, że jej życie zniszczyły, wszechobecne w przemyśle modowym, narkotyki.
Oczywiście agencja odżegnywała się od oskarżeń i zarzucała telewizji manipulację, ale niesmak i uprzedzenia pozostały. Upadł mit, a "era supermodelek" minęła bezpowrotnie.
W trakcie pisania artykułu korzystałam m.in. z informacji zawartych w filmie dokumentalnym "Casablancas: The Man Who Loved Women".