Mundurek dla opornych
Na wniosek ministra edukacji Śląskie Kuratorium Oświaty sprawdziło, czy brak mundurka jest kwestią społecznego oporu, czy też kłopotów technicznych.
Wizytatorzy stwierdzili, że jedną z przyczyn braku stroju, jest niechęć niektórych rodziców do reformy. Powodem nie zawsze jest sytuacja majątkowa. Zakupu odmawiają również ci rodzice, których na mundurek stać.
- Rodzice uczniów ostatnich klas uważają, że to strata pieniędzy skoro za kilka miesięcy dziecko kończy szkołę - mówi Piotr Zaczkowski, rzecznik kuratorium.
Na opornych będą czekać dyżurne mundurki. Na taki pomysł wpadła dyrekcja w Gimnazjum nr 5 w Katowicach. - Rodzice dziesięciorga uczniów poinformowali nas, że mundurków nie kupią. Dlatego
zdecydowaliśmy się zakupić dyżurne egzemplarze, które będą wkładać ci, którzy przyjdą do szkoły bez obowiązkowego stroju - tłumaczy Krystyna Wajdzik, dyrektorka gimnazjum. Jeszcze nie wiadomo, kto za to zapłaci. Najprawdopodobniej szkoła poszuka sponsorów.
W większości przypadków brak mundurka to efekt braku obiecanych przez resort edukacji funduszy dla najbiedniejszych. Przed kilkoma miesiącami reformator i były minister edukacji Roman Giertych obiecał po 50 zł dla każdego dziecka z ubogiej rodziny, w której dochód na głowę nie przekracza 351 zł.