Mundurek dla opornych

Na wniosek ministra edukacji Śląskie Kuratorium Oświaty sprawdziło, czy brak mundurka jest kwestią społecznego oporu, czy też kłopotów technicznych.

Fot. Paweł de Ville
Fot. Paweł de VilleAgencja SE/East News

Wizytatorzy stwierdzili, że jedną z przyczyn braku stroju, jest niechęć niektórych rodziców do reformy. Powodem nie zawsze jest sytuacja majątkowa. Zakupu odmawiają również ci rodzice, których na mundurek stać.

- Rodzice uczniów ostatnich klas uważają, że to strata pieniędzy skoro za kilka miesięcy dziecko kończy szkołę - mówi Piotr Zaczkowski, rzecznik kuratorium.

Na opornych będą czekać dyżurne mundurki. Na taki pomysł wpadła dyrekcja w Gimnazjum nr 5 w Katowicach. - Rodzice dziesięciorga uczniów poinformowali nas, że mundurków nie kupią. Dlatego

zdecydowaliśmy się zakupić dyżurne egzemplarze, które będą wkładać ci, którzy przyjdą do szkoły bez obowiązkowego stroju - tłumaczy Krystyna Wajdzik, dyrektorka gimnazjum. Jeszcze nie wiadomo, kto za to zapłaci. Najprawdopodobniej szkoła poszuka sponsorów.

W większości przypadków brak mundurka to efekt braku obiecanych przez resort edukacji funduszy dla najbiedniejszych. Przed kilkoma miesiącami reformator i były minister edukacji Roman Giertych obiecał po 50 zł dla każdego dziecka z ubogiej rodziny, w której dochód na głowę nie przekracza 351 zł.

INTERIA.PL/PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas