Reklama

Czy wierzyć wróżbom?

Byłam wtedy w klasie maturalnej, zbliżały się andrzejki. Choć nie wierzyłam we wróżby, ten jeden jedyny raz dałam się namówić moim dwóm przyjaciółkom na wspólny wieczór i andrzejkowe wróżby. Uciechy było co niemiara.

Bo gdy zaczęłyśmy wróżyć sobie z butów, okazało się, że to ja pierwsza z naszej trójki wyjdę za mąż. A potem, gdy lałyśmy wosk, mnie ułożył się on wyraźnie w literę K - czyli że od niej będzie się zaczynało imię mojego przyszłego męża. Nic sobie z tych wróżb nie robiłam. Nawet wtedy, gdy poznałam Krzysztofa i po paru miesiącach wyszłam za niego za mąż - jako pierwsza z trójki przyjaciółek zmieniając stan cywilny. Dziewczyny natomiast nie miały żadnych wątpliwości, że po prostu zadziałała tu magia. I potem wiele razy namawiały mnie na wizytę u wróżki. Oczywiście nie zgodziłam się. Tymczasem wiele lat później na ulicy zaczepiła mnie Cyganka. Nim się obejrzałam, już wróżyła mi z ręki. Powiedziała mi, że wkrótce zostanę sama, bo mój mąż ma kochankę i rozwiedzie się ze mną. Wyśmiałam ją, bo byliśmy z Krzysztofem szczęśliwą, dobraną parą. A jednak... Cyganka się nie myliła. Dwa lata później mąż odszedł do innej. Od tamtej pory jestem sama. I - co najważniejsze - teraz już wierzę we wróżby. A ponieważ samotność bardzo mi doskwiera i pragnę ułożyć sobie życie od nowa, myślę o tym, czy nie wybrać się do wróżki? Może wywróży mi dobrego męża? Czy powinnam to zrobić?

Reklama

Halina, 45 lat

Chwila dla Ciebie
Dowiedz się więcej na temat: W.E. | wróżba | wróżby
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy