Beskid Żywiecki na majówkę i nie tylko. 5 miejsc, które warto odwiedzić. Niezapomniane widoki, klimatyczne zakątki
W górach jest wszystko, co kochacie? Beskid Żywiecki poleca się na majowy weekend i nie tylko. Jest tu sporo miejsc wartych odwiedzenia: klimatyczne schroniska, szlaki widokowe, urokliwe miejscowości. Prezentujemy pięć miejsc, do których warto zajrzeć. Gór wam mało i trzeba wam więcej? Potraktujcie ten artykuł jako wstęp do beskidzkiej przygody.

- Sezon w Beskidach trwa cały rok: tak naprawdę nigdy się nie zaczyna i nigdy się nie kończy. Jesteśmy kierunkiem popularnym o każdej porze roku - powiedział mi w ubiegłym roku Piotr Plewiński, dyrektor biura Lokalnej Organizacji Turystycznej Beskidy, gdy przygotowywałam artykuł o letnim sezonie w Beskidach do naszego wakacyjnego cyklu "Polska na własne oczy".
W tych górach każdy - w zależności od miejsca pobytu - znajdzie coś dla siebie. Tym razem postanowiłam obrać konkretny kierunek, mianowicie: Beskid Żywiecki. Tak powstał subiektywny przegląd kilku miejsc - bardziej lub mniej oczywistych, które nie tylko moim zdaniem warto odwiedzić. Tak, zdajemy sobie sprawę, że pięć to stanowczo za mało. Dla wprawionych turystów zapewne nie będą zaskoczeniem, ale osoby planujące wypad w ten rejon Beskidów znajdą tu pewne wskazówki. Ruszajmy więc w drogę!
Spis treści:
Zamiast utartych szlaków: Chata na Zagroniu
Beskidy mają swoje sekretne miejsca. Często znajdują się na uboczu, trochę dalej od utartych szlaków i prowadzą do nich nieśmiałe drogowskazy. Jednym z takich miejsc jest Chata na Zagroniu. Gdy rok temu podczas majówki wędrowałam szlakiem z hali Lipowskiej, zeszłam z planowanej trasy i tym oto sposobem trafiłam do chatki.

Studencka chatka jest położona poniżej grzbietu Zapolanki (przysiółka wsi Złatna), dokładnie jakieś 200 metrów od żółtego szlaku. Drogę znajdziecie bez większych problemów, ponieważ wytyczają ją odpowiednie znaki. Pieczę nad tym miejsce sprawuje Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich w Katowicach. Nocleg można zarezerwować lub rozbić namiot w wyznaczonym miejscu. Do dyspozycji jest wyposażona kuchnia i salon, a przed obiektem znajduje się miejsce na ognisko.
Klimatyczne miejsce, trochę zaklęte w czasie. Przed chatą można odpocząć i porozmawiać z innymi odwiedzającymi. Tematów do dyskusji raczej nie zabraknie. A i kawa w takiej scenerii i towarzystwie od razu lepiej smakuje!
Mało znany i nieoblegany. Proszę państwa, oto Muńcuł
- Miejsce w Beskidzie Żywieckim? Mam propozycję dla osób, które szukają spokoju - mówi Anna, trenerka nordic walkingu, która w sieci działa pod szyldem Beskidzki Nordic Walking.
Z górą jest związanych wiele legend, w zasadzie nie spotkasz tu ludzi. Dodam, że jest to świetna baza pod wypad na Rycerzową.
Muńcuł leży w Grupie Wielkiej Raczy, ale nie w głównym, a bocznym grzbiecie odchodzącym od Wielkiej Rycerzowej. Nazwa pochodzi od wołoskiego słowa Muncel, oznaczającego pagórek lub wzgórze. Stoki góry są porośnięte lasem, ale z hali przy szczycie rozpościerają się zapierające dech widoki. Widać stąd m.in. szczyty słowackiej Małej Fatry, Pilsko czy Babią Górę. Na Muńcuł najszybciej można dojść z miejscowości Ujsoły zielonym szlakiem (czas przejścia to dwie godziny). Ze szczytu można udać się do bacówki na Małej Rycerzowej (niecałe dwie godziny drogi).

- Lubię Muńcuł, bo nie cieszy się wielką popularnością. Powiedziałabym, że to góra dla koneserów. Na szczycie nie ma schroniska, jest tylko przestrzeń, cisza i spokój. Oczywiście można udać się dalej, w kierunku Rycerzowej. Ale jeśli ktoś chce po prostu wybrać się na krótszą przechadzkę w samotności, z dala zgiełku, to polecam. Moim zdaniem warto, jeśli szukamy mniej oczywistych szlaków - mówi Anna.
I tutaj ciekawostka: na szczytowej polanie Muńcoła planowano niegdyś budowę schroniska. Ostatecznie, ze względu na problemy hydrologiczne, zrezygnowano. Planowany obiekt powstał w innym miejscu, do którego teraz się udamy.
Krawców Wierch. Klimatyczny zakątek
Beskidy słyną z klimatycznych schronisk. Jednym z takich jest bacówka na polanie Krawcula pod szczytem Krawcowego Wierchu.
Schronisko powstało w latach 1975-1976. Inicjatorem byli działacze PTTK skupieni wokół Edwarda Moskały - pomysłodawcy budowy sieci bacówek na terenie Polskich Karpat. Dość niepozorny szczyt leży w jednym z najpiękniejszych zakątków Beskidu Żywieckiego i przyciąga ludzi kochających góry. Jak magnes. Uwielbiam tę przestrzeń, widoki i panującą tu atmosferę. Cóż więcej dodać: tutaj wszystko gra. Na miejscu koniecznie spróbujcie zupy z soczewicy - to już wręcz legendarne danie serwowane w tym miejscu.

Jak dotrzeć na Krawców Wierch? Opcji jest kilka. Dużą popularnością cieszy się najkrótszy, niebieski szlak prowadzący z parkingu przy przejściu granicznym w Glince. Trasa liczy 40 minut. Inne opcje to żółty szlak ze wsi Glinka, którego przejście zajmuje dwie godziny lub niebieski szlak Doliną Straceńca ze Złatnej, który można pokonać w podobnym czasie (jest jednak trochę bardziej wymagający).
Hala Boracza. Jagodzianki i widoki
Hala Boracza to jeden z najpopularniejszych zakątków w Beskidzie Żywieckim. Tak, to właśnie to miejsce słynące z wyśmienitych jagodzianek. Byłam, próbowałam i mogę potwierdzić, że z pewnością warto samemu się o tym przekonać. Zwłaszcza, że do schroniska można dostać się zarówno mniej, jak i bardziej wymagającą trasą. Pierwsza opcja to czarny szlak z Żabnicy Skałki (część drogi wiedzie asfaltem). Można tu również dojść z Węgierskiej Górki przez Prusów, Milówki, Rajczy czy Hali Lipowskiej.

Hala Boracza to świetny punkt widokowy na Grupę Romanki i Lipowskiego Wierchu, Suchą Górę czy doliny Soły i Żabniczanki. W rejonie hali znajduje się niewielka jaskinia typu szczelinowego. Bardzo możliwe, że to właśnie ona została opisana przez żywieckiego wójta Andrzeja Komonieckiego w publikacji „Chronografia albo Dziejopis Żywiecki” (1658-1729):
"W Państwie Żywieckim w Hali Boraczej jest gronik, co się nazywa Szędzielny. A pod tym gronikiem w pół jest dziura niedaleko drogi na wschód słońca strony, którą między skały wpuścić się trzeba na chłopa wzgłąb. Gdzie między skały żywe idąc wąską dziurą, za którą jest szerokość okrągła w skale samej i miejsce, gdzie i watra jest, na której ktoś ogień palił, jeżeli nie zbójcy, przechowując się tam. A za tym miejscem zaś i dalej mógłby iść; powiadając, że psa puściwszy tam, na Usoły wsi tą dziurą by wyszedł".
Hala Lipowska, czyli popularny punkt obowiązkowy
Jednym z najpopularniejszych miejsc jest Hala Lipowska. W sezonie i poza nim turyści z różnych stron kraju, jak i odwiedzający ze Słowacji, chętnie tu zaglądają. Wśród nich jest Kinga, która na co dzień mieszka w Krakowie i pracuje w jednym z największych wydawnictw w Polsce. Gdy tylko może, ucieka w góry. Ostatnio szczególnie do gustu przypadł jej właśnie Beskid Żywiecki.

- W Beskid Żywiecki wracam dość regularnie. I za każdym razem odkrywam nowe perełki, które powodują, że nie sposób nie zatęsknić za tym regionem. Osobiście uważam, że tutaj każdy znajdzie coś dla siebie! - mówi.
Jeśli jestem tu latem, obowiązkowym punktem moich pieszych wędrówek jest Hala Lipowska. Uwierzcie mi, jagodzianki nigdzie nie smakują tak dobrze, jak tam.
Podejrzewam, że to nie tylko kwestia najlepszych składników, z których je przygotowano, ale też absolutnie zapierających dech w piersiach widoków - śmieje się.
Ze względu na położenie, do schroniska można dotrzeć na kilka sposobów - i to z różnych stron Beskidu Żywieckiego. Na liście są miejscowości takie jak Złatna, Ujsoły, Rajcza, Milówka, Korbielów czy Sopotnia Wielka.
Kinga przyznaje, że gdy jest już na Żywiecczyźnie, chętnie odwiedza też "perłę Beskidów", czyli Żywiec.
- Znajomym najczęściej polecam tu odwiedzić klimatyczny park w samym centrum miasta. Skrywa on nie tylko zamek Habsburgów, ale też oddział etnograficzny miejscowego muzeum. Ja zapominam tam o bożym świecie! Sale pełne rękodzieła, w których czuć ducha miejscowych. I tych, którzy współcześnie dbają o tradycje przeszłych pokoleń - przyznaje moja rozmówczyni.