Podróże osobiste: Wtulone w góry miasteczko to wizytówka Austrii. Widoki zapierają dech
Mimo że tutejsze kopalnie były w przeszłości siłą napędową ekonomicznego rozwoju całej krainy, Hallstatt daleko do przemysłowego charakteru. Miasteczko, które często bywa zasnute chmurami i mgłą, wygrało na lokalizacyjnej loterii, choć pewnie w początkach osadnictwa nikt tego nie rozważał w tych kategoriach. Położone tuż nad brzegiem jeziora budynki pną się po zalesionych zboczach, które z kolei prowadzą do spektakularnego punktu widokowego. Oto plan idealny na długi weekend, gdy chcesz zobaczyć bajeczne panoramy i utwierdzić się w przekonaniu, że pocztówkowe krajobrazy wcale nie są fotograficznym przekłamaniem.
"Podróże osobiste" to autorski cykl, realizowany przez Joannę Leśniak. W swoich reporterskich opowieściach autorka zabiera nas w mniej znane zakątki Polski i Europy, w poszukiwaniu tego, co warte zobaczenia, usłyszenia, posmakowania. W jej historiach kryją się nie tylko własne doświadczenia, ale również opowieści lokalnych mieszkańców i ciekawostki, wyszukane w przewodnikach.
Szukasz miejsca na nietypowe wakacje, długi weekend lub city break? Ruszaj z nami w drogę. Dziś odwiedzamy Hallstatt, czyli austriackie miasteczko, które rozpala wyobraźnię nie tylko turystów, ale i filmowców. Cieszy się opinią jednego z najpiękniejszych zakątków Europy.
Spis treści:
Austria na długi weekend to nie tylko Wiedeń
Jedna z moich wizyt w austriackiej stolicy przypadła na długi weekend majowy. Pomysł zdecydowanie nie należał do oryginalnych, a podczas zwiedzania znacznie częściej miałam okazję słyszeć język polski niż niemiecki. City break w Wiedniu ma mnóstwo sensu, ponieważ miasto jest przepiękne, obfituje w imponujące zabytki, a w dodatku upolowanie biletu lotniczego w korzystnej cenie nie jest dostępne wyłącznie dla wytrawnych łowców okazji. Dostać się tu można też pociągiem, jak i własnym samochodem.
Jeśli jednak wizyta w mieście jest już za tobą lub znacznie bardziej cenisz kontakt z naturą, weź pod uwagę wizytę w Salzkammergut. To jeden z najbardziej cenionych rejonów wypoczynkowych w Austrii, gdzie można oddawać się rozmaitym aktywnościom. 76 jezior otoczonych górami składa się na krajobraz, który długo pozostaje w pamięci. Właśnie tu zlokalizowane jest Hallstatt — mikroskopijne miasteczko, które zostało okrzyknięte jednym z najpiękniejszych w skali całego kraju. Najbardziej oczarowani zwiedzający twierdzą, że to ewenement na skalę Europy czy nawet całego świata.
Moda na Hallstatt — od czego się zaczęło?
Badania archeologiczne wykazały obecność pierwszych śladów osadnictwa w epoce brązu. Ponoć już wtedy w górskich zboczach wydobywano sól, która w kolejnych wiekach uczyniła z Hallstatt prężnie prosperującą osadę górniczą, która była połączona szlakami handlowymi z Morzem Bałtyckim i Śródziemnym. Zapewne nikt nie spodziewał się, że z czasem miasteczko stanie się wizytówką całej Austrii, przyciągającą turystów z całego świata.
Skąd ta popularność? Jej początków można byłoby się dopatrywać w 1997 roku, kiedy Hallstatt wraz z całym regionem Dachstein-Salzkammergut jako krajobraz kulturowy zostało wpisane na listę UNESCO. Nadal jednak liczba turystów przybywających każdego dnia do miasteczka oscylowała wokół setki. Dziś szacuje się, że rocznie Hallstatt jest odwiedzane przez nawet milion podróżników. Zmianę zaczęto obserwować w okolicach 2009 roku, duży wpływ miała rosnąca popularność mediów społecznościowych. Magnesem dla zwiedzających okazała się informacja, że miasteczko stało się inspiracją dla twórców filmowych. Miłośnicy "Krainy lodu" przybywają tutaj, by na żywo zobaczyć pierwowzór animowanej krainy Arendelle.
Naśladownictwo najwyższą formą pochwały?
Z Hallstatt można przywieźć liczne pamiątki. Zapewne w niejeden folder czy album ze zdjęciami jest wypełniony po brzegi spektakularnymi kadrami. A gdyby pójść o krok dalej? Wręcz siedmiomilowym susem w kategorii turystycznej fascynacji wykazali się wielbiciele miasteczka z Chin. Austriacka osada zrobiła na nich tak duże wrażenie, że w 2011 roku rozpoczęto budowę kopii — nie makiety, a pełnowymiarowego miasteczka. Wyrosło w kilkanaście miesięcy w prowincji Guangdong. Zarówno mieszkańcy, jak i władze austriackie nie były zachwycone pomysłem na tego typu inwestycję i to w dodatku bez żadnych konsultacji czy kurtuazyjnego pytania o zgodę.
Ile czasu przeznaczyć na zwiedzanie Hallstatt?
Uważam, że to pytanie należy do kategorii trudnych. Teoretycznie przejście z jednego końca miasteczka do drugiego zajmuje około 20 minut. Nie wyobrażam sobie jednak, że ktokolwiek mógłby pozwolić sobie tu na beznamiętny spacer dla samego odhaczenia miejsca na mapie.
Kawiarniane ogródki zlokalizowane przy głównej ulicy ciągnącej się wzdłuż jeziora Hallstätter (nazwa nie jest tu szczególnie szokująca) zachęcają do tego, by usiąść i bez pośpiechu napawać się atmosferą i widokami. Jeśli możesz pozwolić sobie na dłuższy pobyt, warto zobaczyć miasteczko z wodnej perspektywy, decydując się na rejs niewielką łódką.
Bez mapy dotrzesz do głównego placu miasta — na niewielkim rynku koncentruje się sprzedaż pamiątek. Dostępne przez cały rok bombki choinkowe czy może pralinki z wizerunkiem Mozarta? Co prawda legendarny kompozytor urodził się w oddalonym około 70 kilometrów Salzburgu, ale czemu cały region miałby nie korzystać na jego sławie?
Nie miej oporów przed skręcaniem w boczne i wąskie uliczki. Dotrzesz nie tylko do neogotyckiej świątyni, ale zobaczysz też malowniczy wodospad — mieszkanie w takim sąsiedztwie musi być prawdziwą gratką. Co jakiś czas zapewne poczujesz zapach sznycla wiedeńskiego, który serwuje większość lokali. Nie musisz jednak obawiać się braku stroju wieczorowego. W zdecydowanej większości kojarzą się one ze swojskimi karczmami.
W Hallstatt do dziś zwiedzać można najstarszą kopalnię soli na świecie. Zastanów się jednak dobrze, czy nie masz nic przeciwko wąskim i ciemnym korytarzom. Jeśli wolisz napawać się krajobrazem, wyrusz w stronę punktu widokowego na platformie widokowej Skywalk.
Daje kapitalny widok na miasto, jezioro i góry. Dociera tam płatna kolejka, ale jeśli twoja podróż nie przypada na środek śnieżnej zimy, dostępna jest też trasa piesza. Wejście na górę zajmuje około godziny. Na zmęczonych i potrzebujących zastrzyku energii czeka restauracja. W ramach ciekawostki mogę dodać, że dawniej budynek stanowił siedzibę zarządcy kopalni. Mikroskopijne miasteczko oferuje więc całkiem sporo atrakcji — tylko od ciebie zależy, czy spędzisz tam dwie godziny, czy cały dzień.
Turystyczne kontrowersje
Pamiętasz o tym, że przez cały rok Hallstatt odwiedza nawet milion turystów? Liczba robi jeszcze większe wrażenie, gdy uświadomisz sobie, że liczba lokalnych mieszkańców oscyluje wokół 800. Niesłabnące zainteresowanie alpejską perełką staje się dla uciążliwe. Na niektórych budynkach zauważysz nawet znaki informujące o zakazie fotografowania — w dobrym tonie będzie uszanować wolę gospodarzy.
W 2023 roku doszło do głośnych protestów mieszkańców, a władze miasta rozważają wprowadzenie całodniowych biletów wstępu, które ograniczyłyby ruch turystyczny. Planując w przyszłości zwiedzanie Hallstatt, dobrze mieć to w pamięci i sprawdzać sytuację na bieżąco.
Musisz też pamiętać, że nie wjedziesz do miasta samochodem. Na obrzeżach wydzielono parkingi. W sezonie turystycznym dość szybko się zapełniają, więc wczesna pobudka o poranku jest wskazana.
"Nie spodziewaj się cudów, na zdjęciach wszystko wygląda lepiej"
Ciasna zabudowa, charakterystyczna wieża kościoła, rozległe jezioro i panujące majestatycznie nad wszystkim góry. Oto co widać na najpopularniejszych ujęciach dokumentujących prezencję Hallstatt. Takie obrazki przed pierwszą z moich dwóch wizyt w austriackim miasteczku sprawiały, że z niecierpliwością pakowałam plecak. Jeden ze znajomych studził zapał, twierdząc, że zdjęcia dostępne w internecie zapewne są przekoloryzowane i lepiej, żebym się zbytnio nie ekscytowała.
Kto miał rację? Na miejscu okazało się, że to raczej zdjęcia nie są w stanie w pełni oddać uroku dawnego górniczego ośrodka, a żadne ujęcie nie jest w stu procentach satysfakcjonujące. W dodatku pogoda jest bardzo zmienna — w jednym momencie cała okolica zasnuta jest mgłą, w drugim zostaje cudownie oświetlona przez słońce. Choć przez to Hallstatt można nazwać nieco kapryśnym, nadal ma w sobie "to coś". Tajemniczy czynnik sprawia, że wybacza mu się niepogodę, a lawirowanie między kolejnymi grupami turystów nie jest aż tak uciążliwe jak w środku wielkiej metropolii. Miasto nadal pozostaje w czołówce moich ulubionych miejsc odpowiednich na długi weekend.
***
Kolejny tekst w cyklu "Podróże osobiste" już za dwa tygodnie, w czwartek 11 kwietnia.
***
O autorce:
Joanna Leśniak — Absolwentka socjologii o specjalizacji multimedia i komunikacja społeczna. Z Interią związana od 2021 roku. W zawodowej historii przez długi czas zgłębiała dynamicznie trendy związane ze stylem życia. Miłośniczka podróży, quizów i ciekawostek z najróżniejszych dziedzin, która rzadko kiedy wypuszcza z rąk aparat fotograficzny.