Polska na własne oczy: Dolina w Tatrach, w której zapomnisz o tłumach
Co warto zobaczyć w Tatrach? Lista pięknych zakątków zdaje się nie mieć końca, lecz do turystycznych klasyków zaliczyć z całą pewnością można przejażdżkę koleją linową na Kasprowy Wierch czy wyprawę nad Morskie Oko. Dotarcie do nich nie wymaga niesamowitej kondycji czy doświadczenia górskiego, więc bywa, że miejsca te tracą swój urok przez tłumy turystów. Chcesz odpocząć od zgiełku, by napawać się sielską atmosferą? Zielona Dolina Gąsienicowa okaże się strzałem w dziesiątkę.
Spis treści:
Zielona Dolina Gąsienicowa na początek górskiej przygody
Masz już za sobą najpopularniejsze doliny w Tatrach i chcesz sprawdzić swoje możliwości na nieco bardziej wymagającej trasie, ale bez porywania się na trudne technicznie trasy o dużej ekspozycji? Zieloną Dolinę Gąsienicową z pełnym przekonaniem można nazwać złotym środkiem. Pozwoli nacieszyć się widokami zarówno na wysokie szczyty, jak i malownicze stawy. Na trasie można się zmęczyć, lecz z całą pewnością nie będzie to mordęga, po której stwierdzisz, że górskie wycieczki nie są dla ciebie. Działa to raczej w drugą stronę — szybko nabierzesz apetytu na kolejne wyprawy.
Gdzie zacząć wyprawę?
Pierwszym etapem wędrówki jest dotarcie do Hali Gąsienicowej. Dla wielu osób jest ona celem samym w sobie i trudno się dziwić — zwłaszcza w sierpniu staje się niezwykle urokliwa. Wszystko za sprawą kwitnącej na różowo i fioletowo wierzbówki kiprzycy, która opanowuje cały teren, tworząc barwne dywany. Wiosną zachwycały cię krokusy w Dolinie Chochołowskiej? Według mnie wierzbówka zjada je na śniadanie, tworząc baśniowy krajobraz.
W pierwszej kolejności trzeba jednak wybrać szlak. Najpopularniejsze trasy zaczynają się w Kuźnicach — możesz wybrać drogę przez Boczań lub Jaworzynkę. Obie są bardzo malownicze, druga z nich jest moim zdaniem bardziej stroma i wymagająca. Jeśli jednak Hala Gąsienicowa jest tylko przystankiem na trasie i zamierzasz pójść dalej, proponuję wybrać szlak z Brzezin. Spora część trasy wiedzie lasem, przez co nie jest najbardziej efektowną opcją, lecz docenisz ją w upalny dzień. Co więcej, różnica wzniesień nie jest zbyt duża, szlak wznosi się łagodnie, więc stanowi bardzo dobrą rozgrzewkę przed dalszą wędrówką. Na tabliczce znajdującej się przy starcie szlaku znajdziesz informację, że pierwsza część wycieczki zajmie dwie godziny.
Hala Gąsienicowa jak z bajki
Przyznam szczerze, że byłam zaskoczona luzem na szlaku z Brzezin. Spodziewałam się, że w upalny dzień więcej osób wybierze najmniej wymagające podejście. Widocznie bardziej widokowe szlaki wygrywają niezależnie od okoliczności. Jednak nic straconego — wiedziałam, że w kolejnym etapie wędrówki nie zabraknie spektakularnych panoram.
O zbliżaniu się do schroniska "Murowaniec" położonego na wysokości 1505 m n.p.m. świadczą wyłaniające się nad lasami szczyty oraz gwar. Słoneczny weekend sprowadził do tego obiektu wiele osób spragnionych zimnych napojów i posiłku dla zregenerowania sił. Z perspektywy własnego brzucha mogę polecić bardzo treściwe łazanki, na które nie trzeba czekać — należą do dań, które nakładane są w momencie zamówienia, a to istotna informacja, jeśli nie planuje się bardzo długiej przerwy podczas wędrówki. Z racji tego, że na posiłek zdecydowałam się dopiero w drodze powrotnej późnym popołudniem, bazując wcześniej na własnych kanapkach, kolejka do baru była minimalna. Polecam ten manewr!
Zaryzykuję stwierdzenie, że Hala Gąsienicowa o każdej porze roku wygląda magicznie, lecz podczas kwitnienia wierzbówki przyciąga prawdopodobnie najwięcej turystów złaknionych barwnych kadrów i perfekcyjnych ujęć fotograficznych. Tym razem zrezygnowałam z zatapiania się w ten widok — istniało zbyt duże ryzyko, że wciągnie na długie godziny i reszta planu wycieczki odejdzie w niepamięć.
Co dalej?
Wychodząc z Hali Gąsienicowej, wybieram żółty szlak prowadzący w stronę Kasprowego Wierchu, który wygląda jak na wyciągnięcie ręki. Zobaczymy się następnym razem! Na tym etapie w wędrówce nadal towarzyszy mi sporo innych turystów. Tak jest jednak tylko do rozwidlenia szlaków. Po skręcie na czarną trasę kierującą na Świnicką Przełęcz zrobiło się niemalże pusto, zwłaszcza w porównaniu do tego, co działo się pod schroniskiem. Oto idealne warunki, by poczuć sielską atmosferę, przechodząc niespiesznym spacerem wzdłuż soczystej zieleni i szemrzącego strumyka.
Bardzo Zielona Dolina Gąsienicowa
Głównym punktem wyprawy miał być Zielony Staw Gąsienicowy. Choć z całą pewnością nie zalicza się do największych górskich akwenów, jest niezwykle urokliwy. Przerwa nad jego brzegiem jest obowiązkowa. Podziwiać można nie tylko Kasprowy, ale też górujące nad stawem Świnicę i Pośrednią Turnię. Zieleni nie brakuje nie tylko w wodnych refleksach, ale i w całym otoczeniu. Nazwa doliny z całą pewnością nie jest przesadzona.
Lojalnie uprzedzam - odpoczynek nad Zielonym Stawem wprowadza w stan błogiego lenistwa. Towarzysze mojej wyprawy zaczęli już planować osiedlenie się w tym miejscu. Warto jednak zmobilizować się do wstania, ponieważ kolejne obiecujące widoki nadal są przed nami.
Sprawdź: Polska na własne oczy. "Widoki nie z tej ziemi". Przeszłam najpiękniejszy szlak Beskidu Żywieckiego
Ahoj, przygodo! Czyli w drodze na Przełęcz Karb
Dotychczasowa trasa nie przyniosła zbyt wiele emocji i wysiłku? Rusz dalej, mijając kolejne stawy, w tym Kurtkowiec i Czerwone Stawki - Wyżni i Niżni. Czas spojrzeć na nie z góry - z tej perspektywy wyglądają jeszcze bardziej magicznie, przywołując skojarzenia z sielskimi krajobrazami rodem z animacji Hayao Miyazakiego. Za swój cel obierz Karb. Podejście na przełęcz jest bardziej wymagające niż dotychczasowa trasa, nie trwa jednak długo, a szlak wyznaczają szerokie kamienie.
Co jakiś czas spójrz za siebie - stawy Zielonej Doliny Gąsienicowej ukażą się w pełnej krasie. Im będziesz wyżej, tym chętniej sięgniesz po aparat, by uwiecznić ten widok. Po dotarciu na Karb (wysokość 1853 m n.p.m.) nie tylko pomyślisz z dumą o swoich dokonaniach, ale będziesz też pod wrażeniem widoku na Kościelec. Choć tabliczka poinformuje cię, że od jego szczytu dzieli cię tylko 50 minut, musisz pamiętać, że na górę nie prowadzą żadne sztuczne ułatwienia, więc stopień trudności szlaku jest znaczny. Do wejścia lepiej przygotować się mentalnie i kondycyjnie, same dobre chęci i spontaniczna decyzja nie będą wystarczające.
Zejście z widokiem na Czarny Staw Gąsienicowy
Gdy już napatrzysz się na Kościelec, zerknij w lewo - zauważysz wyłaniający się Czarny Staw Gąsienicowy. Przejście nad jego brzeg jest popularnym wśród turystów przedłużeniem wycieczki na Halę Gąsienicową. Śmiem zaryzykować stwierdzenie, że jednak dopiero patrząc z góry, można dostrzec pełnię jego majestatu.
Z tego powodu zejście z Karbu w stronę stawu zalecam przeprowadzać powoli. Raz, że trudno oderwać wzrok od tego widoku, a dwa, że ścieżka jest dość stroma i wąska. Zdarzają się drobne i luźne kamienie, więc pośpiech nie jest wskazany. Bezpieczne stawianie stopy przede wszystkim! W nagrodę warto zaplanować kolejny postój już nad brzegiem Czarnego Stawu, by z zadowoleniem przeanalizować przebytą trasę i zapoznać się z dzikimi kaczkami pływającymi beztrosko po spokojnej tafli. Najtrudniejsze już za tobą. Pozostaje tylko z żalem wstać i ruszyć w drogę powrotną w stronę Hali Gąsienicowej. Idę o zakład, że na tę trasę będziesz wracać z ogromną przyjemnością.
***
Wakacje, znowu są wakacje! Polacy ruszają na długo wyczekiwany odpoczynek, a my chcemy im w tym towarzyszyć, służyć radą, co można zobaczyć w naszym kraju. Może wspaniałe atrakcje czekają tuż za rogiem? Cudze chwalicie, swego nie znacie - pisał poeta. I my chcemy pokazać, że faktycznie tak jest. Zajrzymy do małych miasteczek, legendarnych uzdrowisk i zapomnianych zamków. Popłyniemy wodami tajemniczych jezior, poplażujemy na polskich Malediwach. Pójdziemy leśną ścieżką, gdzie oczy poniosą. Bądźcie z nami przez całe lato!