Polska na własne oczy. Tego widoku w Tatrach nigdy nie zapomnisz
Jest niekoleżeńska, nie lubi towarzystwa innych i nazywają ją ognistym chwastem. Mimo to ma mnóstwo wielbicieli, którzy każdego roku przemierzają kilometry, by ją ujrzeć i uwiecznić na zdjęciach. Różowo-filetowy dywan z kwitnącej wierzbówki kiprzycy to jeden z najpiękniejszych widoków w Tatrach. Wybierz się na Halę Gąsienicową a nie pożałujesz!

Zobacz również:
- Konkurencja dla kurortów nad Bałtykiem? Turyści uwielbiają to miejsce
- Powstaje "Dubaj Bałkanów". Plany na inwestycję są imponujące, ale budzą protesty
- Nigdy nie siadaj tak w samolocie. Ekspert przestrzega przed konsekwencjami
- Podróże osobiste: Kraj mniejszy od województwa małopolskiego. Morze ciepłe jak zupa i zapierające dech panoramy
Miłośnicy Tatr dobrze wiedzą, że tego widoku zapomnieć nie sposób i śni się o nim przez cały rok. Odliczają dni i miesiące do powrotu w Tatry. Polana wypełniona tysiącem kwitnących kwiatów wierzbówki kiprzycy to kwintesencja pełni lata i widok, dla którego warto zmęczyć się na szlaku. Tatrzańska przyroda potrafi na zabój w sobie rozkochać. Wiosną przyciąga fioletowymi polami kwitnących krokusów, latem różowo-fioletowymi dywanami z wierzbówki kiprzycy. Tatry odwiedza wtedy rekordowa liczba turystów, a pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego dwoją się i troją, aby zapanować nad tłumem. Polany usłane krokusami czy wierzbówką trzeba oddzielać specjalnymi taśmami, aby chronić rośliny przed zadeptaniem.
Ognisty chwast
Wierzbówka kiprzyca to niezwykle piękna roślina, obok krokusów, prawdziwy symbol Tatr. Na tle strzelistych szczytów robi niesamowite wrażenie. Największe jej skupisko znajdziemy na Hali Gąsienicowej. Upodobała sobie to miejsce ze względu na podłoże bogate w azot. - Wierzbówka kiprzyca to roślina, która lubi dawne polany pasterskie - mówi Jan Krzeptowski-Sabała, przewodnik tatrzański, edukator, współautor książki "Dzikie Tatry". - Jest dość samolubna, rozrasta się intensywnie i na wyłączność. Kwitnie tysiącem kwiatów - dodaje.
Wierzbówka kiprzyca osiąga nawet 2 metry wysokości. To dość popularna roślina. Występuje w Europie, Azji i Ameryce Północnej. "Często porasta przestrzeń po pożarach - opowiada Jan Krzeptowski-Sabała. - Indianie wierzyli, że to duchy spalonych drzew. Nazywana jest Firewood, ognisty chwast - dodaje Jan Krzeptowski-Sabała.

Hala Gąsienicowa pokryła się fioletem
W Tatrach największe skupiska wierzbówki kiprzycy porastają Halę Gąsienicową. Teraz przypada okres jej kwitnienia, dlatego to już ostatni moment, aby oko nacieszyć jej widokiem. Na Halę Gąsienicową prowadzi kilka szlaków. Te najbardziej popularne mają swój początek w Kuźniach. Możemy wybrać dwa warianty przejścia, przez Boczań lub przez Jaworzynkę. Oba szlaki są łatwe i nie powinny sprawić kłopotu nawet początkującym wędrowcom. Czas przejścia jest w obu przypadkach podobny. Odległość jest taka sama i wynosi 5 kilometrów a różnica wzniesień to 550 metrów.
Gwiazda internetu
Po wejściu na Halę Gąsienicową widok kwitnącej wierzbówki kiprzycy wręcz powala i niech zaświadczy o tym liczba zdjęć publikowanych w mediach społecznościowych. I ile razy się tam jest, tyle razy trzeba zdjęcie zrobić. Tatromaniacy tak już mają!
Hala Gąsienicowa to jednak nie jedyne miejsce, gdzie możemy podziwiać te różowo-fioletowe cudeńka. Jeżeli chcemy uniknąć tłumów możemy wybrać się do Doliny Kościeliskiej czy mniej popularnej Doliny Lejowej, która znajduję się pomiędzy Doliną Kościeliską a Chochołowską. Ma długość około 5 kilometrów i nie spotkamy tu zbyt wielu turystów. Nie zobaczymy co prawda tak spektakularnego widoku polany porośniętej wierzbówką, jak na Hali Gąsienicowej, ale za to można dokładnie i w spokoju przyjrzeć się tej roślinie.
Dzikie Tatry
Tatry każdego roku odwiedzają miliony turystów. Większość przemierza szlaki, podziwiając górskie szczyty, z rzadka zerkając na rośliny wokół. A jest na co popatrzeć i co podziwiać. Tatrzańska przyroda potrafi zaskoczyć i zachwycić. Wystarczy na chwilę przystanąć, schylić się, klęknąć. - Tatrzańska przyroda ma się lepiej niż 50, 100 czy 200 lat temu - czytamy w książce Jana Krzeptowskiego-Sabały i Władysława Bętkowskiego "Dzikie Tatry". - Bądźcie uważni na to, co rośnie, kwitnie, fruwa. Podziwiając piękne widoki ze szczytu, spróbujcie "czytać" krajobraz - zachęcają autorzy książki.
