Polska na własne oczy: Jedyne takie miejsce w Polsce. Wieś malowana kwiatami

Zwyczaj zdobienia izb i budynków mieszkalnych pojawił się tutaj w XIX wieku. Za sprawą najsłynniejszej malarki, Felicji Cyrułowej, wieś uznano wkrótce za ośrodek artystyczny, a same malarki za „dobro narodowe”. Dziś wioska koło Dąbrowy Tarnowskiej jest unikatową atrakcją w regionie, słynną na niemal cały świat. Zalipie to obowiązkowy punkt na liście wakacyjnych, weekendowych destynacji. Oto, dlaczego warto.

Wieś malowana kwiatami. W podróż do Zalipia
Wieś malowana kwiatami. W podróż do ZalipiaAleksandra Tokarzarchiwum prywatne

Mimo iż kolorowe domki stoją w Zalipiu od dekad, prawdziwy szturm na małą, podtarnowską wioskę rozpoczął się dopiero przed kilkoma laty. Turyści, którzy odwiedzają to miejsce, z reguły odjeżdżają z Zalipia z wypiekami na twarzy. Co ma w sobie wioska, do której specjalnie przyjeżdżają japońskie wycieczki? Sprawdźmy.

Co warto zobaczyć w Zalipiu? Wieś malowana kwiatami
Co warto zobaczyć w Zalipiu? Wieś malowana kwiatamiAleksandra Tokarzarchiwum prywatne

Małopolska "malowana wieś". Ściągają do niej tłumy

W 2018 i 2019 roku Zalipie na Powiślu Dąbrowskim znalazło się w gronie 30 najpiękniejszych miejscowości w Europie, które według Japońskiego Stowarzyszenia Biur Podróży były europejskimi kierunkami, które wręcz trzeba zobaczyć. Wkrótce japońscy turyści szturmem ruszyli do Zalipia. Wycieczki przerwała pandemia, ale Malowana Wieś wciąż pozostaje najchętniej odwiedzanym oddziałem tarnowskiego muzeum.

W 2021 roku w Zalipiu pojawiło się ponad 28 tys. turystów. Drugi w tym zestawieniu zamek w Dębnie rok zakończył z wynikiem 9 tys. odwiedzin. W ubiegłym roku zagrodę Felicji Curyłowej, która jest filią Muzeum Okręgowego w Tarnowie, odwiedziło ponad 26 tys. osób. Co przyciąga turystów do tego miejsca?

Z czego znana jest wieś Zalipie? Historia najbardziej kolorowej wsi w Polsce
Z czego znana jest wieś Zalipie? Historia najbardziej kolorowej wsi w PolsceAleksandra Tokarzarchiwum prywatne

Z czego znana jest wieś Zalipie? Historia najbardziej kolorowej wsi w Polsce

Zalipiańskie zdobnictwo znane było już ponad 100 lat temu. Przed laty wnętrza niedużych, ubogich chat w podtarnowskiej wsi pokrywały się sadzą z domowego pieca, a kobietom przypadło w udziale dbanie o czystość. To było nie lada wyzwaniem.

Zaradne zalipiańskie gospodynie wpadły więc na nietypowy pomysł. Początkowo, podpatrując się wzajemnie, przy pomocy pędzla zrobionego z prosa lub żyta dekorowały pociemniałe ściany nieregularnymi plackami, wykorzystując jako farbę sadze rozrobione w mleku. Potem postanowiły nie ograniczać się wyłącznie do wnętrza swoich domów, z chęcią ozdabiając również podmurówkę budynków.

Małopolska „malowana wieś”. Ściągają do niej tłumy
Małopolska „malowana wieś”. Ściągają do niej tłumyAleksandra Tokarzarchiwum prywatne

Po II wojnie światowej, kiedy murowane domy zaczęły wypierać drewniane budownictwo, a z izb zniknęły piece, tworzone dotąd białe "placki" przeszły do historii. Wkrótce bowiem zalipiańskie dziewczęta poszły o krok dalej, wprowadzając do swojej artystycznej twórczości kwiaty i zawijasy. Barwne bukiety zaczęły powstawać wszędzie tam, gdzie autorka czuła, że pojawić się powinny. I tak zostało do dzisiaj.

Felicja Curyłowa: postać, bez której trudno wyobrazić sobie Zalipie

Mieszkańcy podtarnowskiej wioski podkreślają, że trudno wyobrazić sobie Zalipie bez Felicji Curyłowej. Wielu mówi o niej, jako o legendzie. Wieś zawdzięcza jej drogę, szkołę i pocztę, a kobieta była również pomysłodawczynią założenia Domu Malarek.

Felicja Curyłowa swoje pierwsze polichromie wykonała w wieku dziesięciu lat. Kiedy jej rodzice wyjechali na targ do Tarnowa, 10-latka pomazała sadzą i wapnem sufit w sieni, a kolejno pokryła go kwiatami. Przez wiele lat była "szefową" zalipiańskich malarek. Z czasem malowała coraz więcej, a wraz z kobietami z Zalipia stworzyła malowidła dla Fabryki Fajansu we Włocławku, wymalowała sufity w restauracjach, aż w końcu wyjechała na Wybrzeże i wraz z koleżankami po fachu udekorowała bawialnię w transatlantyku "Batory".

W ubiegłym roku zagrodę Felicji Curyłowej odwiedziło ponad 26 tys. osób. Można oglądać tam między innymi zdobiony kwiatami sufit
W ubiegłym roku zagrodę Felicji Curyłowej odwiedziło ponad 26 tys. osób. Można oglądać tam między innymi zdobiony kwiatami sufitAleksandra Tokarzarchiwum prywatne

Felicja Curyłowa żyła dla ludzi i kochała swoje życie, na które sama zapracowała. Wstawała codziennie rano, oprowadzając turystów po swoim domu. Dziś jej zagroda pełni funkcję muzeum, gdzie można wręcz cofnąć się w czasie, zatapiając się w nastroju dawnych lat.

Co warto zobaczyć w Zalipiu?

Kolorowe zdobienia szybko stały się lokalną tradycją i znakiem rozpoznawczym Zalipia. Turyści mogą obejrzeć w tym miejscu zdobione domy, stodoły, ławeczki, a nawet budy dla psów. Bo w Zalipiu ozdoby można spotkać w najmniej oczekiwanym momencie. Kolorowe kwiaty zdobią tu wszystko, co można pomalować. W Zalipiu kolorowa jest nawet siedziba Ochotniczej Straży Pożarnej.

Co warto zobaczyć w Zalipiu? Kwiaty są wszędzie
Co warto zobaczyć w Zalipiu? Kwiaty są wszędzieAleksandra Tokarzarchiwum prywatne

Co ciekawe, do tworzenia kwiatowych wzorów nie ograniczają się wyłącznie starsi. Kwiatowe ozdoby widać nawet na elewacjach nowych domów. Przed wycieczką należy jednak nastawić się na to, że wieś nie jest skansenem.

"Tyle już chodzimy i kolejne dwa kilometry, żeby dojść do kościoła?" - słyszałam za sobą rozmowę dwóch turystek. Odwiedzającym Zalipie, którzy do małej wioski przyjeżdżają ze sporymi oczekiwaniami, często na koniec wycieczki towarzyszy konsternacja, zdziwienie, a niekiedy nawet rozczarowanie. Bo jak to, wszystkie kolorowe domki nie są skupione w jednym miejscu? Zalipie nie jest muzeum, a przed wycieczką warto uzbroić się w wygodne buty i rządzę przygód.

Nie wszystkie domy w Zalipiu są bowiem zdobione kolorowymi kwiatami. Na około 150 gospodarstw, w ponad 40 z nich znajdziemy tradycyjne motywy kwiatowe. Chcąc je odszukać, niekiedy trzeba się lekko natrudzić. Przed wycieczką nastawmy się więc na ciekawą przygodę, nie oczekując, że tuż za znakiem "Zalipie" wpadniemy w prawdziwą otchłań kolorów i wzorów.

Do tworzenia kwiatowych wzorów nie ograniczają się wyłącznie starsi. Kwiatowe ozdoby widać nawet na elewacjach nowych domów
Do tworzenia kwiatowych wzorów nie ograniczają się wyłącznie starsi. Kwiatowe ozdoby widać nawet na elewacjach nowych domówAleksandra Tokarzarchiwum prywatne

Będąc w Zalipiu postawmy więc na wyciszenie i nigdzie się nie spieszmy. Nie ma nic przyjemniejszego jak spacer w otoczeniu zieleni i kolorowe domki, na które natrafimy po drodze. Największymi atrakcjami Zalipia są Dom Malarek, Zagroda Felicji Curyłowej oraz kościół parafialny. Pozostałe pomalowane domostwa nie są częścią muzeum i życie w nich toczy się normalnie. Ich właściciele są jednak wyjątkowo mili, z chęcią zapraszając na swoje podwórka.

Wieś Zalipie: zdjęcia. Kościół, który trzeba zobaczyć

Kościół parafialny jest jedną z tych atrakcji Zalipia, do której wręcz trzeba się udać - nawet jeśli wymaga to nieco dłuższego spaceru (bez przeszkód można również podjechać pod niego samochodem). Świątynia zachwyca niecodziennym wystrojem, którego nie sposób znaleźć w jakimkolwiek innym miejscu w Polsce. Kompozycje kwiatowe, zaprojektowane przez tarnowskiego malarza Józefa Szuszkiewicza, wykonały w 1966 roku malarki zalipiańskie, pod kierunkiem Felicji Curyłowej. W 1994 roku podjęto decyzję o odnowieniu malowideł w świątyni.

Ponowne malowanie odbyło się w 2008 roku. Dziś, odwiedzając zalipiański kościół, warto skupić się przede wszystkim na kaplicy pw. św. Błażeja. Tak kolorowego, kwiatowego miejsca nie ma w żadnej innej świątyni. Obok malowideł znajduje się tam również haftowany w zalipiańskie kwiaty obrus oraz ornaty.

Zalipie: zwiedzanie. Spokojny spacer i chwila wytchnienia

Mijając kolejne, kolorowe domostwa nie sposób nie zastanawiać się jak powstają kwiatowe wzory. Otóż te, które biorą udział w organizowanym corocznie konkursie "Malowana Chata" każdego roku ustępują miejsca kolejnym kolorowym ozdobom. Artystki tłumaczą, że proces powstawania kwiatowych wzorów jest dość skomplikowany. Najpierw zeszłoroczną ozdobę należy zerwać szpachelką, a kolejno dokładnie zabielić. Dopiero wtedy można rozpocząć proces twórczy. A ten, po raz kolejny, nie należy do najłatwiejszych.

Zalipiańskie artystki malują "z głowy". Nie mają gotowych szablonów, nie rozrysowują uprzednio wzorów ołówkiem. Na zabieloną ścianę nakładają kolorowe plamy, które potem zamieniają się w kwiaty. Kolejno łączą je liśćmi, a na koniec cieniują. W ten sposób powstają zapierające dech w piersiach dzieła, które w Zalipiu można podziwiać i fotografować do woli.

Zwyczaj zdobienia izb i budynków mieszkalnych pojawił się w Zalipiu w XIX wieku
Zwyczaj zdobienia izb i budynków mieszkalnych pojawił się w Zalipiu w XIX wiekuAleksandra Tokarzarchiwum prywatne

Kiedy jechać do Zalipia?

Do Zalipia najlepiej udać się wiosną lub latem. Wówczas efekt malowanych obejść z pewnością spotęgują kwitnące o tej porze roku kwiaty. Pamiętajmy jednak, że w Zalipiu stawiamy głównie na aktywną formę zwiedzania, dlatego przed wycieczką warto sprawdzić prognozę pogody.

Do Zalipia najłatwiej dostać się samochodem, który można zostawić na bezpłatnym parkingu pod Domem Malarek i stamtąd wybrać się na pieszą, kolorową przygodę. Nieco bardziej leniwi odległości pomiędzy kolejnymi punktami na mapie wioski mogą pokonywać autem. Nie zapominajmy jednak, że życie w Zalipiu toczy się normalnym tempem. Pamiętajmy przy tym, aby nie komplikować zbyt mocno codzienności mieszkańców wsi.

Zalipie to urokliwy zakątek Małopolski
Zalipie to urokliwy zakątek MałopolskiDariusz ZAROD/East NewsEast News

***

Wakacje, znowu są wakacje! Polacy ruszają na długo wyczekiwany odpoczynek, a my chcemy im w tym towarzyszyć, służyć radą, co można zobaczyć w naszym kraju. Może wspaniałe atrakcje czekają tuż za rogiem? Cudze chwalicie, swego nie znacie - pisał poeta. I my chcemy pokazać, że faktycznie tak jest. Zajrzymy do małych miasteczek, legendarnych uzdrowisk i zapomnianych zamków. Popłyniemy wodami tajemniczych jezior, poplażujemy na polskich Malediwach. Pójdziemy leśną ścieżką, gdzie oczy poniosą. Bądźcie z nami przez całe lato!

Mieszkańcy Krakowa cieszą się z nowego miejsc. Zakrzówek pęka w szwachKarolina Burda, Karolina BurdaINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas