Więcej niż tylko fasolka i herbatniki - poznaj brytyjskie produkty od kuchni
Kuchnia z Wysp ma swoje klasyki: od fasolki w sosie pomidorowym i jajek na śniadanie, poprzez rybę z frytkami, aż po popołudniową herbatę. Choć wciąż jest dla nich miejsce, dziś Londyn, Manchester czy Liverpool pachną o wiele bardziej różnorodnie. Na talerzach Brytyjczyków ląduje street food z całego świata, a miejscowi szefowie kuchni odważnie eksperymentują z lokalnymi składnikami. Kulinarna scena Wielkiej Brytanii cały czas wymyśla się na nowo.

Typowa brytyjska kamienica, późne popołudnie. W kuchni świeci się lampka, w tle przygrywa stary gramofon. Na blacie stoi otwarta puszka fasolki w sosie pomidorowym, a obok niewielki talerzyk z maślanymi herbatnikami. Wybija godzina 17 - pora na herbatę. Domownicy, zmęczeni dniem, idą do stołu, gdzie czeka na nich obowiązkowy napój. Ktoś sięga po herbatnik i zjada go od razu, ktoś inny niespiesznie macza go w herbacie. Mimo że takie obrazki wciąż są obecne, to tylko jeden z elementów kulinarnej układanki współczesnych Brytyjczyków.
Skąd wzięła się łatka "nudnej brytyjskiej kuchni"?
Pierwszym argumentem jest historyczne i społeczne dziedzictwo. Otóż kuchnia brytyjska przed wiekami rozwijała się w chłodnym klimacie i często w cieniu wojen, co oznaczało ograniczone zasoby, racjonowanie żywności i oszczędności. Brytyjczycy nie mieli innego wyjścia - musieli gotować z ograniczonych surowców, przez co kulinarne uproszczenia stały się normą. Zostawiło to swój ślad i przełożyło się na umiłowanie prostoty. Choć czasy się zmieniły, przyzwyczajenia pozostały.
Następnie nastała era masowej produkcji i supermarketów: puszki, pasteryzacja czy gotowe dania. To z kolei wprowadzało zestandaryzowane smaki i minimalizowało lokalne różnice. Łatwo było zapomnieć o bogactwie regionalnych smaków. Nie bez znaczenia były także różnice kulturowe.
Co więcej, powstawanie różnego rodzaju żartów prowokowały nazwy niektórych dań, jak choćby spotted dick. A jeśli dodamy do tego wyobrażenie, iż Brytyjczycy jedzą tylko rybę z frytkami i piją słabą herbatę - krzywdząca etykietka gotowa. Wniosek pozostaje jednak pozytywny:
Obecnie sytuacja wygląda zgoła inaczej.
Było, minęło
Dziś brytyjskiej kuchni daleko do banalności. To raczej przestrzeń spotkania klasyki z nowoczesnością. Dość powiedzieć, że produkty, które dawniej kojarzyły się z ubogą prostotą, obecnie występują w wersjach rzemieślniczych, premium oraz z certyfikatami. Ale i w wariantach bezglutenowych, bez cukru oraz z dodatkami z lokalnych upraw.
Inspiracje? Liczne! Począwszy od śródziemnomorskich, a kończąc na orientalnych klimatach. Owszem, tradycyjne receptury i kulturowe przyzwyczajenia wciąż są obecne, lecz raczej jako fundamenty. Reszta to kulinarne eksperymenty, reinterpretacje czy wręcz kreatywne twisty. I bynajmniej nie trzeba wsiadać do samolotu, by się o tym przekonać. Wystarczy… odwiedzić Carrefour między 4 a 15 listopada, gdy trwa brytyjski tydzień w sklepach sieci.
"Klasyki i nowości z Wielkiej Brytanii": doświadczenie nie tylko konsumpcyjne
Prowadzona przez Ambasadę Brytyjską kampania "Klasyki i nowości z Wielkiej Brytanii", bo o niej mowa, to szansa na "odczarowanie" kuchni z Wysp. Udowadnia ona, iż to nie tylko fasolka i herbatniki, ale cała gama produktów, łącząca tradycję z nowoczesnością. Przykładów nie trzeba daleko szukać: to zarówno klasyczne marki (ciastka shortbread, musztardy, sosy, przetwory), jak również zupełnie nowe, prowokujące do eksperymentowania propozycje (produkty funkcjonalne, bezglutenowe czy o obniżonej zawartości cukru).
Kampania stawia także na edukację, proponując konkretne przepisy inspirowane brytyjską kuchnią. Jeśli szukacie kulinarnych odkryć, nie musicie dalej szukać.

Brexit i smakowe mosty
Mimo że Brexit miał oczywiście wpływ na regulacje i percepcje, handel między Polską a Wielką Brytanią w kategorii dóbr (w tym żywności) pozostaje silny. Dość powiedzieć, iż całkowity handel towarami i usługami (eksport + import) między Wielką Brytanią a Polską wyniósł niemal 150 miliardów złotych w czterech kwartałach do końca pierwszego kwartału 2025 roku[1]. To dowód, że mimo politycznych turbulencji obie gospodarki niezmiennie posiadają realne kanały współpracy.
To jednak nie tylko liczby, ale też sygnał kulturowej i ekonomicznej bliskości, potwierdzający, że smaki i produkty mogą być elementem mostów między narodami. Z tego punktu widzenia kampania "Klasyki i nowości z Wielkiej Brytanii" staje się więc symboliczna. Jesteśmy gotowi, by się spotykać!
Nie tylko herbata o piątej, czyli rytuały, które warto przejąć
Rytuał popołudniowej herbaty to z pewnością najbardziej rozpoznawalny fragment brytyjskiego stylu. Nie zapominajmy, że to nie tylko ceremonia, ale również chwila wytchnienia, którą warto wprowadzić w codzienność, by na moment odpocząć od niekończącej się bieganiny.
Inny brytyjski rytuał to wspólne czytanie: książek, gazet, magazynów. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby połączyć to z mini degustacją: próbować różnych wariantów herbaty oraz porównywać ich intensywność i aromaty.
Brytyjskość smaku to coś więcej niż zestaw produktów - to styl życia i sposób myślenia.
Ale też postaw: otwartości na nowe smaki oraz innych ludzi czy gotowości na eksperymenty. Sięgając po brytyjskie produkty, poniekąd wybieramy sposób życia: celebrację, jakość i przyjemność czerpaną z codzienności.
Brytyjski rytm dnia i kulinarne inspiracje
Smakowym pomostem pomiędzy Polakami a mieszkańcami Wysp może być już śniadanie, a to klasyczne brytyjskie jest bogate i sycące, idealne, by stawić czoła deszczowej pogodzie. Łatwo odtworzymy je we własnej kuchni z pomocą produktów dostępnych w ramach kampanii "Klasyki i nowości z Wielkiej Brytanii": puszka fasolki w sosie pomidorowym Co-Op Honest Value Baked Beans, tosty z masłem, a do tego herbata Whittard English Breakfast.
Obiad z obowiązkowym brytyjskim charakterem? Na przykład kremowa zupa z pora i ziemniaka marki Baxter, chrupiące krakersy serowe Jacobs Cheddars oraz pieczeń lub jagnięcina z sosem miętowym Colman's Mint Sauce z pieczonymi ziemniakami i warzywami, czyli tradycyjny Sunday Roast. A na deser budyniowy tradycyjny brytyjski pudding, np. z dodatkiem kremu angielskiego Devon Custard.

Wieczór to natomiast najlepszy czas, by sięgnąć po coś zdrowego. Producenci coraz częściej oferują wersje free-from - bez glutenu, bez cukru i z minimalną ilością dodatków, co idealnie wpisuje się w globalny trend maksymalnie najkrótszej listy składników. Może klasyczne ciastka na bazie masła w wersjach z mniej przetworzonym cukrem, ale za to z lokalnym miodem i dodatkiem owoców? A do tego Taylors Biscuit Brew Teabags, czyli herbata o smaku herbatnikowym, idealna do picia bez mleka i cukru.
"Klasyki i Nowości z Wielkiej Brytanii" w Carrefourze to jednak znacznie więcej opcji na posiłki, ale… nie będziemy psuć niespodzianki. Dodamy tylko, że na półkach obok produktów spożywczych znajdziemy choćby kosmetyki Bubble T inspirowane aromatem owoców i deserów, które pozwalają poczuć "smak Wysp" także poza kuchnią.
Brytyjskie produkty to dziś coś więcej niż (jak to zazwyczaj bywa: krzywdzące) stereotypy. To zaproszenie do odkrywania smaków, łączenia tradycji z innowacją i budowania własnych kulinarnych historii. Na pierwszy rzut oka postrzegane jako ciekawostka, ale jeśli przyjrzymy się uważniej - staną się inspiracją. Brytyjski tydzień w Carrefour to świetna okazja, by spróbować wielu z nich, a następnie odnaleźć swój ulubiony smak.
Bo fasolka i herbatniki to dopiero początek opowieści. Kolejne rozdziały możesz dopisać samodzielnie.
#GreatBritishFood
[1] https://assets.publishing.service.gov.uk/media/68c992f55e09a4a59af0bf7c/poland-trade-and-investment-factsheet-2025-09-19.pdf
Materiał promocyjny







