Co Polacy myślą o finansowaniu i oszczędzaniu – wyniki najnowszego raportu
W tarapaty finansowe może wpaść każdy i to szybciej niż się nam wydaje. Czasem wystarczy tylko brak oszczędności i niezaplanowany wydatek, by nasz budżet został zachwiany. Czy w związku z tym, jesteśmy bardziej przezorni i odkładamy pieniądze na tzw. „czarną godzinę”?
Firma Lindorff SA w najnowszym badaniu „Finansowe zwyczaje Polaków” sprawdziła, czy Polacy mają „poduszkę finansową” i jakie działania podejmują, by uniknąć problemów finansowych.
Jesteśmy rozsądni?
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez firmę Lindorff SA - przynajmniej w teorii - jesteśmy rozważni. Aż 83% ankietowanych zgodziło się ze stwierdzeniem, że powinno się regularnie płacić bieżące zobowiązania i nie dopuszczać do sytuacji, w której pojawią się zaległości. Badani deklarowali także, że niechętnie korzystają z możliwości zaciągania kredytu, czy pożyczki - 70% respondentów woli radzić sobie w inny sposób. Natomiast 82% ankietowanych stwierdziło, że aby wyjść z zadłużenia należy zrezygnować ze zbędnych wydatków.
Ponadto, posiadany już kredyt lub pożyczka powstrzymuje ponad połowę badanych (54%) przed wydawaniem pieniędzy na drobne przyjemności. Z drugiej strony dla ponad 1/3 respondentów (35%) zaciągnięte zobowiązanie nadal nie jest powodem do rezygnacji z wydatków na rozrywki i inne niekonieczne wydatki. Jeśli natomiast pojawią się zaległości w regularnym spłacaniu zaciągniętego zobowiązania to ponad połowę respondentów (52%) powstrzymają one przed dalszym zaciąganiem kredytów/pożyczek, a co trzeciego ankietowanego nie.
Warto oszczędzać, ale...
Mimo że ankietowani twierdzą, że warto oszczędzać (82%), to aż połowa z nich wydaje cały dochód na bieżąco, uważając, że nie stać ich na oszczędzanie. Ponadto, biorąc pod uwagę wyniki raportu, można wnioskować, że większość nie wie, jak może dobrze zainwestować swoje oszczędności - blisko 70% ankietowanych deklaruje, że robiliby to częściej, gdyby znali na to sposób. Wskazuje to na dużą potrzebę edukacji u ankietowanych - specjaliści twierdzą, że tylko część osób deklarujących "nie stać mnie na oszczędzanie" rzeczywiście nie ma z czego odkładać. Reszta po prostu nigdy nie wypracowała w sobie nawyku systematycznego odkładania kilku procent dochodów.
Czy myślimy przyszłościowo?
Tylko co piąty ankietowany nie zgadza się ze stwierdzeniem, że powinno się odkładać pieniądze na emeryturę inaczej, niż jedynie poprzez odprowadzanie składek emerytalnych. Zdecydowana większość - aż 60% - uważa tę tezę za słuszną. Przy czym - w praktyce - tyle samo badanych w planowaniu wydatków nie wybiega poza horyzont miesiąca. Deklaratywne zachowania Polaków zamykają się w 3 tezach, z którymi godzi się 4/5 pytanych: "warto oszczędzać", "powinno się odkładać pieniądze na przyszłą emeryturę inaczej niż tylko poprzez obowiązkowe składki emerytalne" oraz "należy regularnie regulować swoje zobowiązania i nie dopuszczać do zaległości w płatnościach".
Jednocześnie te zasady, słuszne dla ponad 80% ankietowanych, nie pokrywają się z zachowaniami faktycznymi. Aż 50% ankietowanych przyznało, że cały dochód przeznaczają na bieżące potrzeby i nie stać ich na oszczędzanie, a zaległości w spłatach nie powstrzymują przed zaciągnięciem kolejnego kredytu aż 33% badanych.