Drugie życie dziewczyn z korporacji

Rano biegną do biura, wpadają w tryby korporacyjnej machiny, ale wieczorami stają się artystkami z krwi i kości. Udowodniły, że praca w dużej firmie nie musi oznaczać podporządkowania jej całego życia.

Praca w korporacji nie musi cię ograniczać
Praca w korporacji nie musi cię ograniczać123RF/PICSEL

Małgosia zajmuje kierownicze stanowisko w jednej z czołowych firm telekomunikacyjnych. Magda jest przedstawicielem medycznym w dużej korporacji farmaceutycznej, a Anna kontrolerem w poważnej instytucji finansowej. I choć, jak podkreślają wszystkie, bardzo lubią swoją pracę, to po godzinach każda pędzi do domu i oddaje się zajęciom z zupełnie innej bajki. I nie jest to czas stracony! Dzięki swoim pasjom wiele zyskały: stały się bardziej kreatywne w pracy, potrafią odpoczywać, znalazły nowych znajomych, a przede wszystkim - przy okazji zarabiają dodatkowe, czasem niebagatelne pieniądze!

Małgosia Michlewicz

Ceramiczne koty w biurze

Małgosia (37) śmieje się, że artystyczne zdolności odkrył w niej... jasnowidz. - Poszłam kiedyś na wizytę do specjalisty od numerologii, żeby dowiedzieć się, co mówi o mnie moja data urodzenia. Powiedział, że mam zdolności artystyczne. Nigdy siebie o to nie podejrzewałam! - opowiada. - Niebawem koleżanka namówiła mnie na zajęcia tańca brzucha. Pomyślałam, że może dzięki niemu odnajdę artystyczną drogę. Rzeczywiście, Małgosia z przyjaciółkami trenuje do dziś. Tańczą w klubach i na imprezach rodzinnych, w bajecznie kolorowych strojach, które same szyją. Szycie to były pierwsze rękodzielniczo-artystyczne wprawki Małgosi.

Potem koleżanka zaproponowała, by poszły razem na warsztaty z ceramiki. - Od razu czułam, że to pochłonie mnie tak samo jak taniec - śmieje się. Na pierwszych zajęciach z ceramiki ulepiła misę i kubek. - Byłam zachwycona, że z gliny można zrobić właściwie wszystko, kształty i kolory ogranicza jedynie wyobraźnia - mówi. Do pracowni zaczęła chodzić dwa razy w tygodniu. Inspiracji szukała nawet na antykach, które gromadzi jej mąż. Podpatrzone na nich secesyjne wzory Małgosia przenosiła na gliniane naczynia. Przed Bożym Narodzeniem pierwszy raz pokazała swoje dzieła najbliższym. - Ułożyłam ceramiczne naszyjniki na stole i zawołałam bratowe z córkami.

Były w szoku, że sama je zrobiłam, i każda wybrała od razu po kilka - śmieje się. To dodało Małgosi skrzydeł. Zaczęła robić fantazyjne misy i patery. Figurki kotów. No i ukochane wisiorki. - Wiele pater i figurek zabrałam do biura... Dzięki nim wnętrze wygląda intrygująco - opowiada. Robi wrażenie na każdym gościu i dostarcza pretekstu do rozmowy na luzie. Małgosia śmieje się, że twórcze pasje pomagają jej w korporacyjnym kieracie, gdzie zarządza zespołem i przygotowuje raporty. Kreatywność tak potrzebna w pracowni, procentuje także w biurze. - Dostałam z zespołem kilka nagród za innowacyjność. I zawdzięczam to swojej pasji, dzięki niej mam otwarty umysł - przekonuje.

Ania Hababicka

Wycinanki ze zdjęciami

Ania (35) jest kontrolerem w jednej z firm związanych z giełdą. Sześć lat temu szukała prezentu dla koleżanki i przypadkiem trafiła na blog znanej scraperki. - Oczarowały mnie ręcznie robione cuda z papieru - opowiada. - Kilka dni później zapisałam się do niej na warsztaty, by zobaczyć, jak powstają takie prace. Wykonałam wtedy mój pierwszy scrap (kartka) ze zdjęciami mojej córki.

Byłam zachwycona! Odtąd wieczorami, gdy już położyła dwuletnią wtedy córeczkę spać, poświęcała czas na swoją nową pasję. Kiedyś mąż Ani pokazał kilka jej okolicznościowych kartek znajomym. Wrócił z zamówieniami! A to na kartkę urodzinową, a to na zaproszenie. Ktoś poradził też, by swoje prace pokazała w internecie. - Posypały się zlecenia! Trochę się denerwowałam, czy klienci będą zadowoleni, ale satysfakcję miałam ogromną - opowiada Ania. Na dobre wsiąkła w scrapowy świat,mimo że pracowała, a w międzyczasie urodził się jej synek... Zamówień było tyle, że postanowiła założyć firmę.

Pamięta zwłaszcza jedno zlecenie. - Jedna z klientek zamówiła 20 zaproszeń ślubnych. Dla najbliższych. Bardzo się wtedy postarałam, to były złożone kompozycje. Jej tata tak się zachwycił, że postanowił sfinansować zaproszenia dla wszystkich gości. 150 sztuk! Tydzień nad tym siedziałam, to było duże i bardzo pracochłonne zlecenie. Ale dałam radę - wspomina Ania.Dziś ma pozycję jednej z najlepszych scraperek w Polsce (encza.blogspot.com). Projektuje dla kilku polskich producentów papieru i akcesoriów do scrapbookingu, jej prace można kupić w galeriach rękodzieła. Z powodzeniem łączy etat z hobby, ale przekonuje, że nie rzuci pracy ekonomistki. - Kocham scrapbooking, ale liczby też są moją pasją - uśmiecha się.

Magda Perchaluk

Kolczyki z psimi pupilami

Magda (33) jest przedstawicielem medycznym firmy farmaceutycznej, specjalizuje się w kardiologii. Tak naprawdę ma jednak duszę sportowca... - Trenuję agility, czyli mówiąc w skrócie bieganie przez przeszkody z psem - mówi. Ma dwa psy: border collie Sir Laryksa i pitbulla Lokiego. Z obydwoma nieraz już stawała na podium różnych zawodów. Jej artystyczna pasja też ma związek z psami, które stały się jej najważniejszą inspiracją. - Kiedyś zobaczyłam w telewizji Masajów w barwnych, misternych naszyjnikach i bransoletach. I od razu pomyślałam: "Chcę takie mieć!" - opowiada. Kupiła w pasmanterii kolorowe koraliki. - Metodą prób i błędów zaczęłam odtwarzać wzory, które mi się spodobały.

Robiłam kiedyś prostą bransoletkę i nabrał mi się jeden koralik za dużo. I to było to! Pomyślałam, że jak tu dodam, tam odejmę, to mogę robić kształty inne niż tylko proste paski - opowiada. W internecie znalazła wzór papugi. - Zmodyfikowałam go po swojemu, te papugi do dziś uwielbiam robić - mówi. Kiedy odkryła, że właściwie może z koralików i cieniutkiej żyłki wypleść dowolny wzór, zaczęła robić psy. Głównie kolczyki - border collie, husky, pudle, bulteriery... Znajomi psiarze chcieli koniecznie mieć podobne. Koralikowanie to pasja wymagająca niezwykłej cierpliwości i pracowitości.

Tego Magdzie na szczęście nie brakuje.- Żeby zrobić etniczną bransoletkę, potrzeba nawet 10 godzin - mówi. - Zrobienie kolczyków w kształcie psa zajmuje cały wieczór - dodaje. Swój koralikowy warsztat wyciąga z szuflady, kiedy oboje z narzeczonym są już po pracy, a psy po spacerze. Włącza wtedy telewizję, zerkając tylko kątem oka na ekran, wyczarowuje kolejne kształty z kolorowych paciorków. Magda nauczyła już koralikowania mamę i ciocię. Robią bransoletki, a Magda - swoje kolczyki z psami. Na ich stronie www. nanuk.home.pl jest spory ruch, a one cieszą się, że pracy im długo nie zabraknie.

Marta Małkowska

Olivia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas