Ekspertka: Granicę elegancji wyznaczają... przedziałki
Jak głęboki dekolt? Jak duże wycięcie z tyłu? - Nie może być widać przedziałka ani z przodu, ani z tyłu - tak o granicy elegancji mówi Irena Kamińska-Radomska. Ekspertka od etykiety, choć broni dress codu, nieco rozgrzesza artystów prezentujących się na czerwonym dywanie.
PAP Life: Właśnie trwa jeszcze Festiwal Filmowy w Cannes. Jakie modowe faux pas można popełnić na czerwonym dywanie?
Irena Kamińska-Radomska: - Czy to przy rozdaniu Oscarów, czy to właśnie w Cannes obowiązuje strój wieczorowy. Jeżeli chodzi o dress code to widzę, że nie do końca jest on właściwie rozumiany przez uczestników tego typu wydarzeń, zwłaszcza uroczystej gali.
Jak powinni być ubrani mężczyźni, a jak kobiety?
- Otóż panowie powinni być w smokingach, białych koszulach z czarną muszką. Do tego jeden lampas u spodni i czarne buty, mogą być lakierki, wiązane. Jeszcze hiszpański pas. Z kolei strój wieczorowy dla kobiety to jest suknia, która może być długa i raczej powinna być długa. Przy sukniach o charakterze wieczorowym można pozwolić sobie na biżuterię z drogocennymi kamieniami. Sama sukienka może być jednak też do kolan - to nie jest niewłaściwe, ale koniecznie o charakterze wieczorowym.
Natomiast to, co widzę u niektórych pań, szczególnie u gwiazd, to, że te kreacje są już właściwie balowe, które pasują do białej muchy, czyli do stroju formalnego wieczorowego. Także jest to przekraczane w tę stronę. Niektórzy panowie natomiast w ogóle nie zakładają muszek, ale są też osoby, które mają te muszki w innych kolorach.
Czy można to potraktować jako modowe faux pas?
- To są artyści, a oni muszą się wyróżniać. Myślę, że warto przymknąć oko na niektóre błędy. Zresztą widz spodziewa się tego, że będą jakieś zaskakujące kreacje. Z drugiej jednak strony - broniąc dress codu - w tej chwili bardziej zaskakująca jest nuda, bo w tych strojach, właśnie na tych galach tego nie ma, a elegancja jest nudna.
Panowie mają trochę łatwiej ze strojem, kobiety natomiast mają większe pole do popisu, chcą też się wyróżniać, dlatego bardziej ryzykują, żeby te uwagę przykuć.
- Tak, jeżeli byśmy spojrzały wstecz, na te gale rozdania nagród, to kiedyś nie było takiego roznegliżowania. W tej chwili to nie są już tylko gołe plecy, ale i dekolty. A zasada jest bardzo prosta, jeżeli chodzi o elegancję. Jeżeli spojrzymy na dress code od najniższego szczebla, czyli od tego casual, a więc od tego sportowego, do formalnego to elegancja zawsze może być i powinna być.
Zatem gdzie jest granica dobrego smaku?
- Elegancji nie ma wtedy, kiedy ktoś jest ubrany zbyt sexy, czyli jeżeli pokazane jest zbyt wiele nagiego ciała - wtedy możemy już powiedzieć, że ten strój nie jest elegancki. Czasami uczestniczki szkoleń czy studentki pytają mnie, jak głęboki może być dekolt, czy jak głęboko może być wycięta suknia z tyłu. Zasada jest bardzo prosta - nie może być widać przedziałka ani z przodu, ani z tyłu.