Jak nie dać się nabrać na wyprzedaże?
Wyprzedaż przypomina nieco polowanie. Zastrzyk adrenaliny, wyostrzone zmysły, przyspieszony oddech... Wszystko po to, by w porę wypatrzyć najkorzystniejszą ofertę i sięgnąć po nią przed innymi klientami. Łatwo jednak dać ponieść się emocjom i... wpaść w wyprzedażowe sidła.
Sklepy kuszą najróżniejszymi ofertami. Kuszą i wystawiają nasz zdrowy rozsądek na poważną próbę - bo jak oprzeć się towarowi przecenionemu nawet o 70%? Czasem kupujemy tylko dlatego, że jest taniej, innym razem, bo naprawdę konkretnego przedmiotu potrzebujemy. W czasie wyprzedaży łatwo z myśliwego stać się zwierzyną osaczoną przez sprytne wybiegi mniejszych i większych sklepów.
Można jednak wypracować odpowiednią strategię i nie dać nabrać się na wyprzedaże. Jak to zrobić? Przedstawiamy kilka przydatnych rad.
Zakupy z listą
Dzięki planowaniu zakupów, łatwiej nam opanować chęć kupienia trzeciego żelazka, drugiej takiej samej koszuli lub kolejnego, kompletnie nieprzydatnego gadżetu, który koniecznie chce wskoczyć nam do koszyka. Lista pozwala uporządkować potrzeby i ograniczyć kosztowne zachcianki.
Należy pamiętać, że w wielu sklepach towarów przecenionych nie można zwracać, nieprzemyślane zakupy mogą więc okazać się nieodwracalne.
Przed wizytą w centrum handlowym warto zapoznać się z ofertą sklepów. Najłatwiej zrobić to zaglądając do gazetek promocyjnych lub serwisu http://www.promocyjni.pl/ - wiarygodnego źródła informacji o najnowszych ofertach i wyprzedażach. Wiedząc, co czeka na nas w sklepie, dokładniej przemyślimy zakupy.
Osoba towarzysząca, czyli głos rozsądku
Wiadomo - co dwie głowy to nie jedna. Robienie zakupów w towarzystwie będzie nie tylko przyjemniejsze, ale i rozsądniejsze. Będziemy się wzajemnie kontrolować, doradzać sobie i wybijać z głowy zbyt szalone pomysły.
Cena na celowniku
Warto zwrócić uwagę, czy to, co nazywane zostało wyprzedażą, faktycznie nią jest. Podstawę stanowi sprawdzenie metki i porównanie nowej ceny ze starą. Nie zawsze to, co leży w dziale "wyprzedaż 50%" naprawdę kosztuje o połowę mniej. Znaczącą różnicą jest także "taniej 50%" i "do 50%". Jak zwykle - diabeł tkwi w szczegółach.
Powinniśmy również sprawdzić, czy cena na metce jest taka sama, jak ta, która wyświetla się na kasie. Różnice się zdarzają - niekiedy wynikają ze zwykłej ludzkiej pomyłki, innym razem z nieuczciwości sklepu. Ceny zawyżają też często wszelkiego rodzaju gratisy lub sprzedawanie produktów w kompletach. Warto zastanowić się, czy rzeczywiście potrzebujemy fikuśnego otwieracza dodanego do zgrzewki piwa lub aż dwóch krawatów zamiast jednego.
Żadne wyszukane strategie i zabiegi nie pomogą, jeśli wyruszając na zakupy zapomnimy o zabraniu ze sobą zdrowego rozsądku. Najważniejszą radą jest: nie kupować czegoś, o czym wiemy, że jest nam niepotrzebne. Promocje i wyprzedaże są bowiem przygotowane tak, by klienci uwierzyli, że zakup jest opłacalny i czuli potrzebę skorzystania z oferty.
Katarzyna Szczepaniak