Jak przeżyć stan wyjątkowy? Porady doświadczonych
- Nie wykupujcie papieru toaletowego, przygotujcie się na nudę - podpowiadają mieszkańcy Republiki Vanuatu. To, co my przeżywamy z powodu pandemii, dla nich jest sytuacją niemal codzienną. Częste klęski żywiołowe sprawiają bowiem, że zamknięte sklepy, przerwy w pracy i przymusowa izolacja to tam norma.
Republika Vanuatu to małe państwo w Oceanii położone na 83 wyspach. Życie w tym kraju nie jest łatwe, bo regularnie nawiedzają go kataklizmy pogodowe.
Dan McGarry, niezależny dziennikarz, który mieszkał tam przez 16 lat, opowiedział w "The Guardian", jak mieszkańcy radzą sobie z notorycznymi przerwami w handlu, brakiem dostępu do mediów i innymi konsekwencjami życia w ciągłym zagrożeniu.
Ich sposoby mogą być dobrą wskazówką dla tych wszystkich, którzy nie wiedzą, jak poradzić sobie z tym, co nas czeka w związku z rozwojem pandemii. - Izolacja i braki defniują nasze życie, więc najlepiej wiemy, jak je przetrwać - mówi McGarry.
Dziennikarz dodaje, że z rozbawieniem patrzy na zdjęcia pustych półek sklepowych w sąsiedniej Nowej Zelandii, Australii, a także w USA i Europie.
- To tylko dowodzi, że ci ludzie nigdy nie musieli mierzyć się z brakiem dostaw - stwierdza. I dodaje: - A kiedy czytamy o rękoczynach, do których dochodzi w sklepach spożywczych czy przy zakupie papieru toaletowego, to mamy ochotę puknąć się w czoło.
McGarry w artykule dla "The Guardian" zdradza również, że od 2003 roku wraz z innymi mieszkańcami Vanuatu przetrwał przeszło tuzin przerw w handlu, które były wynikiem klęsk żywiołowych. Wyjaśnia, że nawet jeśli cyklon szaleje setki kilometrów od wysp, dla nich oznacza to zakłócenia w dostawach żywności i innych niezbędnych produktów.
Dziennikarz przypomina też, że w 2015 roku cyklon Pam zrujnował Vanuatu, w którym żyje 240 tys. osób i zniszczył 90 proc. wszystkich budynków. On również stracił dom i nie wiedział, co włożyć do garnka przez kolejne dni.
Osobom, które obawiają się pandemii koronawirusa radzi: - Czekają was dwa wyzwania: braki towarowe, które prawdopodobnie nie będą bardzo dotkliwe oraz izolacja, która dotkliwa będzie.
Ze sceptycyzmem wypowiada się o panice, przez którą na sklepowych półkach brakuje niektórych produktów. - Na świecie nie skończy się papier toaletowy, w twoim mieście też. Ani w twoim osiedlowym sklepie, o ile oczywiście zostawisz go trochę na półce. To samo dotyczy żywności w puszkach - mówi.
McGarry, który w 2004 roku z powodu kataklizmu pogodowego spędził odcięty od świata kilka tygodni na jednej z wysp, ma też cenną radę dla tych, którzy robią zapasy.
- Jeśli już wykupujesz ryż, nie zapomnij o sosach i dodatkach. Sam ryż w końcu znienawidzisz (...) I kupuj tylko te produkty, z których dania potrafisz przygotować - podsumowuje.
Dziennikarz zwrócił też uwagę na to, że koronawirus, w przeciwieństwie do tropikalnych cyklonów, nie spowoduje zakłóceń w dostawach prądu czy wody.
- Moim zdaniem dużo gorsza od braków żywnościowych jest izolacja. Zauważył też, że jeśli ludzie będą zmuszeni do kwarantanny, dla wielu z nich będzie to pierwsze doświadczenie samotności w życiu.
- Uprzejmość liczy się wówczas bardziej niż cokolwiek innego - przekonuje McGarry i dodaje: - Jeśli będziesz się musiał odizolować, twoim największym wrogiem będzie nuda.