Jak zaparzyć zdrowo herbatę i zaoszczędzić?
Herbata jest drugim (zaraz po wodzie) najczęściej pitym na świecie napojem. Jeszcze kilkanaście lat temu w Polsce dominowała ta czarna, koniecznie sypana. Dziś półki sklepowe uginają się pod ciężarem różnych smaków i gatunków.
O ile Japończycy słyną ze skomplikowanego ceremoniału picia herbaty, a Anglicy nie wyobrażają sobie popołudnia bez filiżanki liściastego earl grey'a, Polacy wciąż pozostają wierni ekspresowym torebkom. W naszych domach największą popularnością cieszy się zwykła, czarna herbata. Nie stronimy też od mięty oraz innych mieszanek ziołowych. Dlatego poniżej podpowiadamy, jak parzyć ten pyszny napój, by zaoszczędzić i zadowolić całą rodzinę.
Na początek - sprytny trik. Producenci droższej, ekspresowej herbaty umieszczają ją najczęściej w torebeczce składającej się z dwóch bliźniaczych części. Zdecydowana większość konsumentów, nie zastanawiając się długo, wrzuca torebkę do kubka i zalewa ją wrzątkiem. Tymczasem torebki o których mowa są zaprojektowane tak, by łatwo było je podzielić na dwie części! Wystarczy delikatnie rozerwać ją w miejscu zszycia i rozciąć nożyczkami u spodu. W ten sposób otrzymamy dwie "porcje" i tym samym z łatwością zaparzymy z jednej torebki dwa napoje. Mamy gwarancję, że napar nie będzie zbyt mocny, a my oszczędzimy aż sto procent!
Picie mocnej herbaty może powodować zwiększenie poziomu kwasu moczowego, szczawianów i puryn w organizmie. Jak wiadomo, czarna zawiera też teinę - związek o działaniu pobudzającym. Ponadto podrażnia żołądek i ogranicza przyswajanie żelaza. Dlatego pamiętajmy, by na co dzień pić raczej słabszy napar. Sprawdzi się tu pomysł naszych babć, które podczas zaparzania po prostu szybko przekładają torebkę z kubka do kubka. W ten sposób zadbamy o zdrowie oraz o portfel!
Kolejny pomysł na to, by pita codziennie herbata była po prostu zdrowsza jest banalnie prosty, a do tego pozwala zaoszczędzić. Wystarczy jedną (lub opcjonalnie dwie) torebkę włożyć do szklanego dzbanka i zalać wrzątkiem do 5/6 wysokości naczynia. Kiedy napój nieco przestygnie (będzie dość słaby), dorzucamy do niego cytrynę pokrojoną w plasterki oraz dwie łyżki miodu. Pamiętajmy, by herbata nie była gorąca - wtedy dodatki stracą cenne właściwości, a do tego wytworzą się niebezpieczne związki glinu. Do dzbanka można dorzucić też świeżą miętę lub kilka malin - wtedy walory smakowe będą jeszcze lepsze!
Sposobem na oszczędność jest też przerzucenie się na herbatę liściastą. Większa powierzchnia liści sprawia, że wystarczy ich bardzo mało, by uzyskać pożądany smak i aromat. Nie musimy martwić się, że liście będą przeszkadzały nam w piciu. Wystarczy raz zainwestować w zaparzacz - niewielkich rozmiarów, przeznaczony do kubka lub większy, w którym zaparzymy od razu kilka filiżanek.
Z kolei z raz zaparzonych torebek ekspresowych herbaty możemy zrobić kompresy na oczy, które łagodzą opuchliznę i obrzęki. Wtedy idea "zero waste" zostanie z łatwością wprowadzona w życie!