Jezus Chrystus: Znamy jego poglądy, ale wiemy o nim niewiele

Dzieciątko najczęściej przedstawia się jako pulchnego, niebieskookiego blondynka w typie nordyckim. - Rzeczywiście, w krajach arabskich można spotkać takich ludzi, są to najczęściej potomkowie niewolników, których Arabowie kupili na północy Europy. Ale nie sądzę, że tak wyglądał Jezus. A Ewangelie nie pomagają nam w odkryciu jego wyglądu - mówi dr Andrzej Mrozek.

Jezus najprawdopodobniej nie urodził się w stajence
Jezus najprawdopodobniej nie urodził się w stajence123RF/PICSEL

Dr Andrzej Mrozek, Uniwersytet Jagielloński: - Zanim zaczniemy rozmawiać o tym, co na podstawie Ewangelii wiemy o Jezusie, warto wyjaśnić jedną kwestię. Ewangeliści skupiali się przede wszystkim na naukach Jezusa, nie na faktach z jego życia. Podobnie jak autorzy starotestamentowi, którzy spisywali nauki proroków. Czasami przed ich naukami znajdziemy krótki biogram konkretnego proroka, a czasami nie. Dlaczego? Bo to nie było ważne. W Ewangeliach jest podobnie. Na pierwszym planie są nauki Jezusa, później znaczące gesty, które czynił, a tego, co działo się wokół, jest bardzo niewiele.

Katarzyna Pruszkowska: Zacznijmy od podstawowego pytania: kiedy urodził się Jezus?

Dr Andrzej Mrozek:- Nie znajmy dokładnej daty dziennej, nie wiemy nawet, w którym to było roku. Możemy w przybliżeniu mówić o szóstym lub siódmym roku p. n.e.

Skąd zatem wzięła się ta bardzo dokładana data: 25 grudnia?

- Nie wiemy kiedy Jezus się urodził, ale w Ewangeliach jest sporo informacji o tym, co działo się przed jego ukrzyżowaniem i po nim. Dlatego wiemy, kiedy - mowa o porze roku, oczywiście w przybliżeniu, Jezus zmarł. Było to podczas święta Paschy, a więc wiosną, najprawdopodobniej w marcu 29 roku n.e.  I na tej podstawie została ustalona również data narodzin.

W jaki sposób?

- Wśród pierwszy chrześcijan istniała starożytna koncepcja, której my oczywiście nie musimy podzielać, że człowiek doskonały, powinien przeżyć "pełnię lat", a więc umrzeć w dniu swoich urodzin. W przypadku Jezusa za początek jego ludzkiego życia wzięto zwiastowanie, czyli poczęcie. A zatem, jeśli zmarł kod koniec marca, dajmy na to 25, to  został poczęty 25 marca, urodził się dziewięć miesięcy później, a więc 25 grudnia. Data śmierci jest  pewniejsza, bo data narodzin została wykalkulowana,  albo lepiej - wyliczona.

Wiemy na pewno, że urodził się w Betlejem?

- Nie. Nie w każdej Ewangelii znajdziemy informacje o narodzinach, św. Marek i św. Jan w ogóle pominęli tę kwestię. Co może świadczyć o tym, że w momencie spisywania Ewangelii miejsce narodzin nie było aż tak ważne. Wiemy natomiast, że tradycja betlejemska jest najbardziej rozpowszechniona. Ale skoro rodzice Jezusa pochodzili z północy kraju, konkretniej z Nazaretu, czyli Galilei, to dlaczego on sam miał urodzić się na południu, czyli w Betlejem? Ewangeliści tłumaczą to spisem powszechnym, na który Józef  miał się udać z rodziną (spis organizowany przez Rzymian, każdy obywatel musiał udać się do miasta, z którego pochodził, aby dać się zapisać - przyp. red.). Ale równie dobrze mógłby to być zabieg literacki, który miał potwierdzić, że Jezus jest w prostej linii potomkiem króla Dawida, który pochodził właśnie z  Betlejem. Ten zabieg literacki niewiele mówi o jego rzeczywistym miejscu narodzenia, więcej o tradycji, która wtedy istniała, próbach połączenia króla Dawida i Jezusa, nazywanego również "nowym Dawidem".

W Ewangelii św. Łukasza jest zdanie: "owinęła go w pieluszki i złożyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w mieszkaniu". Czy są jakieś inne fragmenty, które mogą sugerować, że Jezus urodził się w stajence lub szopie?

- Nie. Św. Mateusz pisze o tym wydarzeniu tak: "(...) kiedy Jezus urodził się w Betlejem, za panowania Heroda". I tyle. O dokładnym miejscu mówi tylko św. Łukasz w tym krótkim fragmencie, który pani przytoczyła. To nawet logiczne, że żłób musiał znajdować się tam, gdzie przebywały zwierzęta, a więc w jakiejś szopie, zagrodzie. Samą szopkę rozpowszechnili Franciszkanie, który już w średniowieczu chodzili z nią od domu do domu i przekazywali mieszkańcom przesłanie, że Bóg urodził się wśród zwykłych ludzi. Poza tym św. Łukasz mógł nawiązywać w tym opisie do Księgi proroka Izajasza, który napisał, że prawdziwego Mesjasza najpierw rozpoznają zwierzęta, nie ludzie. Są i tacy, którzy interpretują "złożenie w żłobie" jako zapowiedź złożenia a w grobie. Trudno tu doszukać się realiów, więcej jest symboliki.

- Inne informacje można znaleźć w Ewangeliach Apokryficznych (księgach opisujących życie Jezusa, które kościół uznał za nienatchnione i nie włączył do kanonu Pisma Świętego - przyp. red.), tam jest mowa o jaskini. Mówi o tym m.in. Ewangelia Dzieciństwa Arabska (napisana ok. VI wieku - przyp. red.). W tamtych czasach jaskinia była uważana za miejsce szczególne, miejsce, w którym przebywał Bóg. Symboliczne znaczenie było takie: w miejscu, w którym jest ciemno, rodzi się światło, czyli Bóg. Jaskinia ta z czasem  zamieniła się w ikonografii i w przekazie homiletycznym w grotę, albo też w coś, co przypominało ruiny rzymskie. To również miało swoje znaczenie symboliczne: Rzym się wali, a na jego ruinach rodzi się coś nowego, Bóg w postaci dzieciątka.

Kim byli rodzice Jezusa?

- Zacznijmy od Maryi. W tamtych czasach kobiety przede wszystkim zajmowały się domem, nie pracowały. Jednym z wyjątków były akuszerki, które pomagały rodzącym. Talmud (komentarz do Tory, świętej księgi żydów) wspomina o tym, że Maryja zajmowała się "układaniem włosów", ale to późniejszy zapisek. Ewangelie mówią więcej o zawodzie Józefa. Był rzemieślnikiem, z czasem rozpowszechniło się przekonanie, że stolarzem, ale greckie słowo, które opisuje jego zawód, oznacza bardziej "budowniczego", kogoś zajmującego się nie tylko pracą z drewnem, ale stawianiem konstrukcji domów czy szop. Wiemy, że wtedy ojcowie wprowadzali synów w swoje rzemiosło, więc prawdopodobnie Jezus również zajmował tym, czym Józef.

- Wiemy, że rodzice Jezusa  raczej nie zajmowali się rolą, chociaż on sam w swoich naukach chętnie korzystał z symboliki rolniczej, weźmy na przykład "Przypowieść o siewcy". Ale być może nie ma to związku z pochodzeniem Jezusa, może tamci ludzie lepiej rozumieli metafory, które wiązały się z uprawą, cyklem wzrostu roślin? Wiemy, że Jezus, który na co dzień posługiwał się językiem aramejskim, mówił i czytał po hebrajsku, być może także po grecku. Ale gdzie się tego nauczył? Kiedy? Tego Ewangelie nie opisują.

- Są uczeni, np.  Adriana Destro i Mauro Pesce, którzy podjęli się analizy tekstu Ewangelii szukając m.in. odpowiedzi na pytanie: "jak ubierał się Jezus". Doszli do wniosku, że bardzo zwyczajnie, nie nosił drogich ubrań, więc prawdopodobnie należał do klasy średniej lub trochę niższej. Ale raczej nie był biedny.

Czy ze wspomnianych badań możemy się dowiedzieć,  jak wyglądał Jezus?

- Wspomniani wyżej badacze zajęli się tym tematem w swojej książce. Zacytuję pani fragment: "Ewangeliści zatrzymują się bardzo mało na postaci fizycznej Jezusa. Nie mamy nawet jednego opisu. Nie są zainteresowani, aby nam mówić, jakiego był wzrostu, ani jaki miał kolor włosów, ani jaki miał kolor oczu, ani nawet jaki miał głos". To dowód na to, że autorów Ewangelii wygląda Jezusa nie interesował. We wczesnochrześcijańskiej ikonografii mamy dwa przestawienia ciała Jezusa: umęczone ciało ukrzyżowanego i ciało zmartwychwstałego. Później pojawiły się inne przedstawienia, jak choćby dzieciątko Jezus. Najczęściej jest to pulchny, niebieskooki blondynek w typie nordyckim. Rzeczywiście, w krajach arabskich można spotkać takich ludzi, są to najczęściej potomkowie niewolników, których Arabowie kupili na północy Europy. Ale nie sądzę, że tak wyglądał Jezus. A Ewangelie nie pomagają nam w odkryciu jego wyglądu.

W Ewangelii św. Mateusza znalazło się zdanie: "Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także jego siostry?". Niektórzy badacze twierdzą, że mowa o kuzynach i kuzynkach Jezusa, inni, że o rodzonych braciach.

- Jeszcze inni o tym, że mowa o  "braciach w wierze" lub przyrodnich braciach Jezusa, synach Józefa z pierwszego małżeństwa. Tekst nie wyklucza żadnej z tych interpretacji. Termin brat w językach semickich jest bardzo wieloznaczny. We wschodnich tłumaczeniach liturgii św. Jakuba, który stał na czele wspólnoty chrześcijan w Jerozolimie,  przedstawia się jako "brata pańskiego", to byłoby nawet logiczne, że brat kontynuował dzieło brata.

Czy Ewangelie wspominają o tym, że Maryja była drugą żoną Józefa?

- Nie kanoniczne, ale apokryficzne - tak. Przekonanie o tym, że Józef miał przed Maryją żonę, wzięło się stąd, że w kanonicznych Ewangeliach Józef pojawia się tylko w opisach dzieciństwa Jezusa, nie ma go potem, kiedy ten jest już dorosły. Oczywiście Józef mógł młodo umrzeć, ale równie dobrze mogło być tak, że był sporo starszy od Maryi. Zwłaszcza, że w tamtych czasach małżeństwa starszych mężczyzn z młodymi kobietami były powszechne. To, o czym mówię, to oczywiście bardzo szeroka interpretacja tekstów apokryficznych, ale mogło być tak, że Józef miał żonę, która zmarła podczas porodu lub połogu, więc ożenił się ponownie, a Maryja wychowywała nie tylko Jezusa, ale także Jakuba, Józefa, Judę i Szymona, czyli swoich pasierbów.

Kolejny fragment ze św. Mateusza: "Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: "Odszedł od zmysłów"". Czy z lektury Ewangelii możemy dowiedzieć się, jaki był stosunek rodziny do Jezusa?

- Jest taki fragment, też u Mateusza: "Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: "Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie". Odpowiedział im: 'Któż jest moją matką i [którzy] są braćmi?'", który może sugerować, że Jezus nie był w bardzo bliskiej relacji ze swoją rodziną. W przytoczonym przez panią fragmencie widać pewną opozycję, konflikt. Jezus musiał zachowywać się dziwnie, a więc robić coś szczególnego, coś, co mogło nie podobać się rodzinie. Pytanie tylko, że to nie podobało im się w ogóle, czy tylko na początku? Może w pierwszej chwili nie zrozumieli tego, co robi Jezus, ale później mu uwierzyli, o czym może świadczyć to, że jego matka była pod krzyżem, kiedy umierał.

Na koniec zadam pytanie, które wróciło za sprawą książki Dana Browna "Kod Leonarda Da Vinci": czy w Ewangeliach można natrafić na fragmenty, które sugerują, że Jezus mógł mieć żonę?

- Nigdzie nie ma mowy o żonie lub "kobiecie" Jezusa. Z Ewangelii wiemy, że za Jezusem niemal od początku szła grupa kobiet. Czy były to uczennice? Trudno odpowiedzieć. Były to kobiety, które mu usługiwały albo go wspierały. Widać też, że z jedną z nich był w bliższych relacjach. To ta,  którą uwolnił od złych duchów i której pozwolił obmyć sobie nogi, czyli Maria Magdalena. To ona pierwsza zobaczyła otwarty grób i jej pierwszej miał ukazać się zmartwychwstały Chrystus. Można zatem wnioskować, że była między nimi więź, bliższa niż z pozostałymi kobietami - choćby Joanną i Zuzanną. Ale nic nie wskazuje na to, żeby łączyło ich coś więcej. Przecież Jezus sprawił, że apostołowie zostawili swoje rodziny i poszli za nim, nie wydaje mi się, żeby jako jedyny w tym gronie szedł z żoną. Można znaleźć także i takie interpretacje, że Jezus miał żonę, bo w tamtym czasie mężczyźni studiujący Torę musieli mieć żony, ale ją odprawił. To nie zgadza się jednak z jego naukami, bo Jezus był przeciwny rozwodom. Oczywiście mogło być tak, że fragmenty o żonie Jezusa zostały usunięte z Ewangelii, ale ja nie sądzę, żeby tak się stało. Jeśli już, ewangeliście mogli po prostu o niej nie napisać, bo uznali, że to nie jest ważne. Jeśli jednak będziemy trzymać się założenia z początków naszej rozmowy i koncentrować na tym, co jest w Ewangeliach, odpowiedź będzie brzmiała: nie, Jezus nie był żonaty.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas