Nigdy nie używaj czarnych przyborów kuchennych. Mama-chemik mówi dlaczego
Sylwia Panek właśnie opublikowała na swoim instagramowym profilu post dotyczący używania plastikowych akcesoriów kuchennych. Mama-chemik postanowiła przekazać internautom informacje świadczące o tym, że mogą być niebezpieczne dla zdrowia. Oto dlaczego lepiej z nich zrezygnować.
Sylwia Panek doradza internautom
Określa się "ambasadorką octu i sody oczyszczonej", a jak można przeczytać w opisie profilu, który obserwuje już niemal 85 tys. osób, skupia się na ekosprzątaniu, ograniczaniu plastiku i oszczędzaniu.
Tym razem Sylwia Panek postanowiła uświadomić obserwatorów w kwestii korzystania z plastikowych akcesoriów kuchennych. Opublikowała post o pierwszorzędowych aminach aromatycznych oraz mikroplastiku.
Mama-chemik ostrzega przed plastikowymi akcesoriami kuchennymi
Sylwia Panek skupiła się na przekazaniu internautom informacji dotyczących uwalniania się niebezpiecznych substancji z plastikowych, zwłaszcza czarnych akcesoriów kuchennych.
Podkreśliła fakt, że GIS kilka razy w roku ogłasza wycofanie niektórych partii tych przyborów ze sklepów. Poza tym zaznaczyła, że znalezienie wszystkich przekroczeń jest ciężkim zadaniem.
Z czarnych nylonowych akcesoriów kuchennych mogą migrować do Waszej żywności pierwszorzędowe aminy aromatyczne. Naukowcy w swoich badaniach wykryli w żywności metylenodianilinę w ilościach nawet 2000 razy przekraczających dopuszczalne
Mama-chemik zwróciła również uwagę na fakt, że akcesoria używane od lat nie są badane. Dodała, że być może zużycie materiału przyczynia się do jeszcze większego uwalniania niebezpiecznych substancji. Sylwia Panek odniosła się także do akcesoriów z szarego nylonu.
"Uwalniane pierwszorzędowe aminy aromatyczne pochodzą z czarnego barwnika, więc pierwsze pytanie brzmi "czy szary kolor otrzymywano za pomocą tego samego barwnika?". Jeśli tak, zapewne jego ilość była mniejsza, ale czy już bezpieczna?" - napisała Mama-chemik.
Sylwia Panek poruszyła również kwestię mikroplastiku. Stwierdziła, że uwalnia się on niezależnie, czy używamy przyborów wykonanych z nylonu czy też polipropylenu. Podkreśliła jednak, że nie istnieją dopuszczalne normy i nie przeprowadzono badań, które mogłyby wskazać, który materiał jest największym zagrożeniem.
"Mikroplastik to wciąż temat świeży, ale wiemy już, że znaleziono go w naszej krwi, płucach (badania z wiosny tego roku), a ostatnio wykryto go również w mleku matki. Wiemy też, że wysoka temperatura zwiększa jego uwalnianie, więc moim zdaniem najlepiej całkowicie zrezygnować z akcesoriów z tworzyw sztucznych" - podała Mama-chemik.
***