Porządek w domu, porządek w głowie
Chcesz zrobić przedświąteczne generalne sprzątanie domu, a przy okazji porządek we własnym życiu? Marie Kondo, autorka bestsellerowych poradników, po raz kolejny podpowiada, jak to zrobić.
Japonka Marie Kondo stara się zmienić nasze myślenie o porządkach. Zamiast pokazywać, jak pucować dom, tłumaczy, że sens sprzątania nie polega na czyszczeniu i układaniu, ale na pozbyciu się wszystkiego, co niepotrzebne. Nie tylko z szafy, również z życia. Sprzątanie według Kondo to psychiczny detoks i sposób na lepsze samopoczucie.
Jaki jest klucz sortowania? Niby prosty: dzielimy rzeczy na potrzebne i zbędne. Tylko że według Kondo słowo "niepotrzebny" odnosi się mniej więcej do połowy posiadanych przez nas przedmiotów! Nie tylko tych, których nie używasz, ale o których myślisz, że "mogą się kiedyś przydać". Bezużyteczne są rzeczy, które zalegają w szafach i w schowkach od miesięcy. Tak długo, aż zapominasz, że w ogóle istnieją. Lub takie, które nie spełniają swojej funkcji.
Ale uwaga! Funkcja nie musi być praktyczna. Kondo radzi, byśmy każdą rzecz wzięły do ręki, a następnie pomyślały, co czujemy. Jeśli jest to radość, wzruszenie albo dobre wspomnienia - warto ją zostawić. Trzeba być jednak szczerym. Przyznać, że nie każdy rysunek syna wywołuje w tobie emocje.
A co z sukienką, która kosztowała pół pensji, ale nie pasuje do twojej figury? Marie Kondo tłumaczy, że opór przed oddaniem jej wiąże się z wyrzutami sumienia, czyli negatywnymi uczuciami. A to sprawia, że powinnyśmy ją oddać! Metoda Kondo przynosi spektakularne i zaskakujące efekty. Dzięki niej poznasz siebie: dowiesz się, na czym ci zależy, co daje ci zadowolenie oraz motywuje do działania.
Poczujesz harmonię i radość
Japonka przekonuje, że gromadzenie wcale nie przekłada się na szczęście. Zazwyczaj z zachwytem i zazdrością oglądamy zdjęcia szaf gwiazd z niezliczoną ilością ubrań i butów. Myślimy, że takie bogactwo jest czymś wspaniałym. Ale nadmiar ma na nas negatywny wpływ. Czujemy się przytłoczeni, mamy kłopoty z koncentracją... A najgorsze jest to, że posiadane rzeczy przestają cieszyć. Bo ile razy można włożyć jedną z trzydziestu spódnic?
Rzeczy sprawiają nam przyjemność, pod warunkiem że ich używamy: dotykamy, oglądamy, nawiązujemy z nimi emocjonalną więź. Jeśli jakąś torebkę wyjmujesz z szafy tylko dwa razy w roku, staje się ona zbędna. Ideałem Kondo jest garderoba skomponowana tak oszczędnie, by przedmioty się nie dublowały, a ponadto były widoczne na pierwszy rzut oka. Dlatego jest przeciwniczką pudełek oraz wszelkiego rodzaju akcesoriów do przechowywania.
Jeżeli poddasz swoją szafę ostrej selekcji, czyli założysz, że pozbędziesz się (minimum!) 3/4 jej zawartości, zostaną w niej tylko rzeczy, które lubisz i które wprowadzają cię w dobry nastrój. Dotyczy to także książek, papierów, pamiątek, a także tzw. komono, czyli rzeczy, które trudno zaklasyfikować, jak np. stare pocztówki, breloczki, kolekcja pluszowych maskotek.
Jeśli zbierasz filiżanki, nie chowaj ich, ale ustaw na widoku. Porcelanowe cacka będą cię relaksowały i kierowały twoje myśli ku przyjemnym rzeczom. Reszcie podziękuj i spakuj do worka. Kondo namawia, by pozbyć się nie tylko tego, co cię denerwuje (na przykład torebki z niewygodnym zapięciem), tego, co popsute, ale również tego, co jest ci całkiem obojętne. Japonka radzi słuchać serca i odrzucić argumenty typu: "bo to dużo kosztowało", "ten notes dostałam od przyjaciółki", "szkoda oddawać, skoro działa". Wszystko, co cię otacza, powinno wywoływać uśmiech na twojej twarzy albo sprawiać, że robi ci się ciepło na sercu. Wtedy twój dom stanie się miejscem, w którym naładujesz baterie i uwierzysz, że życie jest pełne harmonii.
Nabierzesz pewności siebie
Klientki Marie Kondo po sprzątnięciu domu czasem doznawały olśnienia - nagle rozumiały, jaki zawód powinny wykonywać lub w jakim kierunku pragną się rozwijać. Czasem odkrywały też, jakiej presji były poddawane i co robiły wyłącznie po to, by zadowolić otoczenie. To żadne czary. Po prostu sprzątanie wymaga podejmowania trudnych decyzji. Co zostawić, a z czym pożegnać się raz na zawsze. Według Kondo, przy segregowaniu rzeczy nie powinnaś słuchać cudzych opinii czy prosić kogoś o pomoc. Nie bierz pod uwagę wartości materialnej ani historii przedmiotów.
Czym się kierować? Wyłącznie własnymi odczuciami. W ten sposób uczysz się nie ulegać wahaniom oraz ufać intuicji. To z kolei pozwoli ci odważniej decydować także w innych kwestiach. Kiedy już posortujesz swoje rzeczy (pamiętaj - bądź szczera i bezkompromisowa!), przyjrzyj się temu, co zostawiłaś. "Ocalone" przedmioty zdradzą ci prawdę o tobie. Tak jak w zabawie "Jakie trzy rzeczy zabrałabyś na bezludną wyspę?" albo: "Co w pierwszej kolejności wyniosłabyś z płonącego domu?". Może się okazać, że choć uważałaś się dotąd za osobę twardo stąpającą po ziemi, masz duszę romantyczki. Albo największą satysfakcję daje ci zajmowanie się ogrodem.
Gdy musisz drastycznie ograniczyć ilość posiadanych rzeczy, nie ma miejsca na rozterki. Twoje wybory wskażą jednoznacznie, jakim człowiekiem jesteś, co kochasz oraz do czego dążysz. Nawet jeśli na co dzień sobie tego nie uświadamiasz. Dzięki porządkowi łatwiej ci będzie żyć w zgodzie ze sobą. I konsekwentnie trwać w swych postanowieniach.
Poprawisz swoje relacje
Marie Kondo wierzy, że rzeczy przechowują w sobie pamięć różnych zdarzeń, a ludzie, którzy ich używali, zostawili na nich niewidoczny ślad. W trakcie porządków, możesz więc symbolicznie umocnić więź z innymi osobami albo całkiem wyrzucić ich ze swego życia.
Od swojego byłego męża doznałaś wielu przykrości? Jego ulubiony kubek powinien zniknąć z twojego pola widzenia. Pod takim samym kątem przejrzyj stare fotografie - bolesne wspomnienia nie ulotnią się, nawet jeżeli głęboko w szufladzie ukryjesz zdjęcia ludzi, którzy cię zranili. Usuwając przedmioty z przeszłości, o której próbujesz zapomnieć, szybciej ruszysz z miejsca, wybaczysz krzywdy i otworzysz się na nowe znajomości.
A może pragniesz umocnić swoje więzi z przyjaciółką? Wystarczy częściej nosić bransoletkę, którą ci podarowała. Postaw na komodzie waszą wspólną fotografię, przekonasz się, że relacja znów rozkwitnie. Osoby, które sprzątnęły dom według wskazówek Kondo, zauważają, że po pewnym czasie ich stosunki z otoczeniem zmieniły się na lepsze. Jak można to wytłumaczyć?
Żyjąc w uporządkowanej, oczyszczonej przestrzeni, jesteśmy znacznie mniej zajęci przedmiotami, a bardziej skupieni na innych ludziach i naszych z nimi relacjach. Nie bez znaczenia jest fakt, że nagle mamy więcej wolnego czasu, jesteśmy bardziej odprężeni i lepiej rozumiemy swoje uczucia.
Japonka twierdzi nawet, że jej klientki, które dotąd bezskutecznie poszukiwały miłości, albo tkwiły w nieudanych związkach, rozwiązywały swoje problemy wkrótce po tym, jak zapanowały nad chaosem w mieszkaniu. Skoro metoda Marie Kondo potrafi przynieść takie rezultaty, może warto skorzystać z jej rad. Bo kto wie, czy rzeczywiście nie pomogą ulepszyć życia, a nie tylko zrobić przedświąteczny porządek w szafie.
Maria Barcz
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***