Czy ja jestem gorsza, bo nie mam dzieci?
Kiedy wychodzę na spacer z mężem i widzę kobiety bawiące się ze swoimi maluchami, płakać mi się chce. Jak ja im zazdroszczę! Niby udaję, że wszystko jej ok, ale serce mi się kraje. Tylko nadrabiam miną, a w duszy mam czarną rozpacz. Jestem nieszczęśliwa!
Ja też chciałabym mieć synka lub córeczkę, ale niestety nie mogę zajść w ciążę. Chodziliśmy już z moim Adrianem po lekarzach, ale nic z tego. Robiłam już różne badania, mąż też, a brałam wiele leków, w tym hormonalnych, ale... Niby wszystko jest z nami w porządku i teoretycznie moglibyśmy być rodzicami, ale ciągle nam się nie udaje. Widocznie jestem gorsza od moich koleżanek. Szczególnie wtedy, gdy one rozmawiają o swoich dzieciakach. Mają swoje prawdziwe problemy, a ja co? Czuję się wykluczona i niespełniona. Moje życie jest puste i nudne. Po prostu nie ma sensu!
- A wy dlaczego nie macie dzieci? Nie chcesz, czy nie możesz? A może to wina Adriana? - padają natrętne, wścibskie pytania podczas rodzinnych spotkań
- Nie mamy czasu! Ale nad tym pracujemy! - śmieję się fałszywie, wykręcam się lub szybko zmieniam temat na inny. Albo udaję, że nie słyszę.
Dlatego tak bardzo nie lubię tych wizyt u rodziny. Unikam też wyjazdów ze znajomymi z dziećmi. Bo co będziemy razem robić?
Nie poruszam zresztą już z mężem tego tematu, bo jest mi przykro. Najpierw, jak wzięliśmy ślub, zbieraliśmy z mężem pieniądze na budowę domu. Potem go budowaliśmy. A gdy już się urządziliśmy, okazało się, że jest już za późno. Teraz mam ładny dom, ogródek, pracę, wyjeżdżamy na wycieczki i co z tego?
Boję się, że jak tak dalej będzie, Adrian mnie zostawi i znajdzie sobie taką, co będzie mogła mu urodzić dziecko. Zresztą on sam pochodzi z wielodzietnej rodziny i uwielbia maluchy. Dzieci znajomych same do niego lgną, a on się z nimi wspaniale bawi. Nie chcę adopotować dziecka, bo nie jestem pewna, że będę umiała go pokochać. Co teraz robić?
Elżbieta (38 l.)