Dlaczego kochamy egoistów?

Której z nas nie zdarzyło się choćby na chwilę zadurzyć w "narcyzie" - samolubnym i zadufanym w sobie facecie, który jednak często posiada zniewalający urok. Wiele kobiet notorycznie wchodzi w związki z egoistami i... cierpi. Dlaczego tak się dzieje?

Egoiści często mają niedparty urok.
Egoiści często mają niedparty urok.INTERIA.PL

Są środowiska szczególnie sprzyjające plenieniu się tych "kwiatków". Cieplarniane warunki dla egoistów znajduję się wszędzie tam, gdzie liczba kobiet przewyższa liczbę mężczyzn - np. na uczelniach (za wyjątkiem niektórych kierunków technicznych), czy w centrach dużych miast. Tam, gdzie kobiet jest mniej niż mężczyzn, panowie muszą się zdobyć na wysiłek i dać coś z siebie aby znaleźć sobie partnerkę. Dla egoistów nie ma tam miejsca.

W społecznościach gdzie jest duża rotacja ludzi narcyzom również żyje się łatwiej. Nie są narażeni na zszarganie sobie opinii, a w ich otoczeniu ciągle pojawiają się nowe kobiety gotowe złapać się na ich sztuczki i manipulacje.

"To nie jego wina"

To, że pewne środowiska sprzyjają rozwojowi egoistycznych postaw u panów nie znaczy, że oni sami nie są odpowiedzialni za swoje postępowanie. Egoizm to wada charakteru, ale to nie narcyz będzie cierpiał z jej powodu, a kobieta która się z nim związała. Zapatrzony w siebie mężczyzna często jest pewny siebie, otwarty i towarzyski przez co często wydaje się atrakcyjny. Gorycz związku z egoistą daje się jednak szybko poznać, a z czasem ten smak pogłębia się. Kobiety, które uważają, że egoizm ich partnerów jest wynikiem błędów wychowawczych i złego wpływu środowiska często mają rację. Mylą się jednak sądząc, że egoista może się zmienić. Narcyzom jest dobrze z ich podejściem do życia i ani im się śni zmieniać cokolwiek. Nie znaczy to, że nie będą zapewniać swojej partnerki o tym jak bardzo chcą się zmienić i jak bardzo zależy im na związku. Są to kłamstwa i manipulacje. Gdyby chcieli traktować swoje towarzyszki życia z szacunkiem po prostu robiliby by to. Keith w. Campbell doradza paniom, które są w takiej sytuacji: niech on najpierw się zmieni, a dopiero potem możecie być razem! Ilustruje to barwnym przykładem: "Jeśli chcesz nauczyć psa, żeby dawał ci łapę, to nie dajesz mu najpierw ciasteczka, a potem czekasz na to, aż da ci łapę. Nie najpierw czekasz, aż ci poda łapę, a potem nagradzasz go ciasteczkiem. To samo obowiązuje w przypadku narcyzów".

Czy to Twoja wina?

Twoje kolejne związki kończą się klapą, a wszyscy mężczyźni z którym się wiążesz to egoiści? Zaczynasz się zastanawiać czy to może z Tobą jest coś nie w porządku? Nikt celowo nie dąży do nieudanych związków i Ty z pewnością również. Jeżeli zdarzyło Ci się zakochać w narcyzie (lub kilku narcyzach) nie ma sensu abyś obwiniała o to siebie. Możesz się jednak zastanowić co zrobić, aby uniknąć takich sytuacji w przyszłości. Nawet jeżeli wszyscy Twoi faceci byli narcystyczni nie jest przecież powiedziane, że musisz się tylko z takimi wiązać!

Jak ich unikać?

Jest to trudne ponieważ narcystyczni mężczyźni są często bardzo atrakcyjni. Ich towarzystwo jest ekscytujące, fundują silne przeżycia, a "chemia" działa. W takiej sytuacji często trudno poznać się na ich prawdziwej wartości. Dlatego lepiej jeżeli znajomość nie rozwija się w szaleńczym tempie, a w ocenie mężczyzny nie zdajemy się wyłącznie na uczucia, ale uruchamiamy także rozum. Dobrze jest dowiedzieć się czegoś o naszym wybranku i jego przeszłości i przede wszystkim: nie ignorować sygnałów alarmowych! Jeżeli czujesz, że masz do czynienia z egoistą nie usprawiedliwiaj ani jego zachowania, ani swojej decyzji o kontynuowaniu związku. Im wcześniej się wycofasz tym lepiej! Zwracaj uwagę jaki twój ukochany jest dla innych i co mówią o nim Twoi znajomi - nawet jeśli na Ciebie działa jego "chemia" oni pozostają trzeźwi. Zanim na dobre się zaangażujesz postaraj się z nim zaprzyjaźnić. To najlepszy sposób demaskowania egoistów. Narcyz może zabłysnąć wieloma rzeczami, ale przyjaźń nie jest jego najmocniejszą stroną.

I.G.

Na podstawie książki Ketha W. Campbella "Gdy kochasz mężczyznę, który kocha siebie"

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas