Dlaczego o siebie nie dba?
Kiedy poznałam przyszłego męża, byliśmy jeszcze nastolatkami. Na karb wieku zrzucałam to, że zbytnio swoim wyglądem się nie przejmował.
- Ładne ciuchy to nie dla mnie, to dla kobiet. Facet przecież nie musi pięknie wyglądać - tłumaczył się.
Gdy po studiach zamieszkaliśmy razem, zaczęło mi to przeszkadzać. Miał już przecież swoje lata i wydawało mi się, że dojrzał, także pod tym względem. Ale nie dość, że nie przywiązywał wagi do stroju, to miałam wrażenie, że nawet się czasem... nie myje.
- Facet pachnie facetem, nie perfumami - tłumaczył.
Po moich licznych namowach udało mi się go wreszcie wyciągnąć na duże zakupy. Zmieniliśmy niemal całą jego garderobę. Wreszcie wyglądał porządnie!
Ale niestety wszystko się starzeje, ubrania także. Poza tym nie przywiązywał wagi do ich stanu. Dziura w skarpetce zupełnie mu nie przeszkadzała. Czasem wstydziłam się, kiedy w towarzystwie okazywało się, że ma taka niespodziankę.
Kolejny raz już nie udało mi się go namówić na duże zakupy. Nie potrafię kupować mu rzeczy w ciemno. Poza tym i tak ich by wtedy nie nosił. Szafa już pełna jest takich nietrafionych nabytków.
- Może sam sobie coś wybierzesz? Przecież w pracy też ludzie zwracają na to uwagę - zachęcałam.
Jednak Marek nie dał się przekonać. Ostatnio w coraz większą rozpacz wprowadza mnie, gdy widzę go w gaciach przed telewizorem.
- Przecież jestem w domu, to mam w krawacie chodzić? - zaperza się, gdy zwracam mu uwagę.
Jak mam przekonać męża, że powinien o siebie zadbać?
Jola, 41 l.