Dziewictwo z dowodem
Inicjacja seksualna często kobietom kojarzy się z bólem, krwawieniem i... obawą o to, jak sprawi się ich dziewicza błona. Nie chodzi tu bynajmniej o przypadki, kiedy dziewczyna podejrzewa, że jej wcześniejsze doświadczenia erotyczne wyjdą na jaw podczas Pierwszego - rzekomo - Razu, lecz o pierwszy stosunek przebiegający bez krwawienia z przyczyn fizjologicznych.
Krwawienie bowiem zależy wyłącznie od budowy anatomicznej narządów rodnych kobiety. Błona dziewicza jest fałdem śluzówki rosnącym od brzegów ku światłu wejścia do pochwy. Znajdują się w niej otwory, przez które wydostaje się krew miesiączkowa. Często obecność błony jest tylko symboliczna. Umożliwia bez przeszkód przeprowadzenie badania ginekologicznego oraz używanie tamponów podczas miesiączki.
Błona może być na tyle rozciągnięta i elastyczna, że nie ulega uszkodzeniu i nie daje żadnych oznak utraty dziewictwa nie tylko przy stosunkach, ale i nawet podczas porodu. Bywają jednak błony dziewicze tak mało podatne na rozciąganie, że mogą zostać przerwane w czasie próby wprowadzenia palca. Niestety, w kwestii defloracji natura potraktowała kobiety po macoszemu.
Podczas gdy kobieta od razu - chcąc nie chcąc - zdradzi się ze swoimi seksualnymi doświadczeniami (poza przypadkami, kiedy pierwszemu stosunkowi nie towarzyszy krwawienie), mężczyźnie ujdzie na sucho nawet cały tabun wcześniejszych kochanek. Wprawdzie istnieją już sposoby chirurgicznego przywracania błony dziewiczej oraz różne sztuczki na to, aby nic się nie "wydało" podczas wcale nie pierwszych miłosnych uniesień, ale na takie kroki decyduje się naprawdę niewiele kobiet.
Inne, sfrustrowane przed Pierwszym Razem, zastanawiają się, czy sprostają oczekiwaniom swojego pierwszego partnera i jak on zareaguje, jeśli nie zobaczy dowodu dziewictwa. Tylko kto powiedział, że to kobieta ma zdawać egzamin z tego, jak się wcześniej prowadziła. Czy mężczyzna ma prawo rozliczać ją z dziewictwa? Czy kobieta powinna czuć się zobowiązana do tego, aby taki dowód mu zapewnić?