Histeryczka, nadwrażliwa...Jak sobie poradzić?

Twoje uczucia i reakcje zaskakują ciebie samą. Niby nic takiego się nie stało, a tobie łzy ciekną po policzkach. Masz ochotę zaszyć się głęboko pod kołdrą albo odwrotnie - krzyczeć i wyć tak, by wszyscy cię usłyszeli. Jak opanować tę siłę?

Czasem masz dość samej siebie...
Czasem masz dość samej siebie...ThetaXstock

Panuj nad emocjami

Jeśli jesteś wyjątkowo wrażliwa, twoje życie na pewno nie jest proste. Ale choć bardzo chciałabyś być "twarda", nie możesz tego zmienić. Twoja ogromna emocjonalność nie zależy bowiem od ciebie, ale od rodzaju twojego układu nerwowego i jest to uwarunkowane genetycznie. W uproszczeniu można powiedzieć, że są dwa typy: silny i słaby układ nerwowy. Do osób ze słabym dociera wiele bodźców, które przyciągają ich uwagę, i którym nadają wiele znaczeń. A jeśli tak wiele rzeczy nas absorbuje, to oczywiście odnosimy je do swojej osoby. Stąd twoja skłonność do brania wszystkiego do siebie, przez co często możesz czuć się pokrzywdzona i zraniona.

Osoby wyjątkowo wrażliwe na to, co dzieje się dookoła, reagują na dwa sposoby. Możesz jak typowy nadwrażliwiec przejmować się każdym krzywym spojrzeniem na ulicy, a uczuciem dominującym będzie smutek. Albo twoją przewodnią emocją jest złość. Łatwo cię wyprowadzić z równowagi i czasem reagujesz jak rozwścieczony pięciolatek. Nie umiesz opanować tych uczuć i bywasz na siebie zła. Takie zachowanie to typowa histeria i pewnie nieraz już słyszałaś to określenie. Bez względu na to, czy jesteś nadwrażliwa, czy jesteś histeryczką, męczą cię te twoje nadmierne emocje. Dlatego naucz się nad nimi panować.

Taka jesteś delikatna

Osoby nadwrażliwe zwykle nie mówią wprost o swoich uczuciach. Wolą w samotności przeżywać to, co się z nimi dzieje.

Wstałaś rano w dobrym humorze i wszystko było w porządku. Jednak w pracy zauważyłaś, że kiedy weszłaś do pokoju, koleżanki nagle umilkły. A potem zaczęły się śmiać. "No tak, pewnie mnie nie lubią i się ze mnie śmieją" - to będzie pierwsze, co przyjdzie ci do głowy. Zamiast zapytać, co je tak rozbawiło, ty poczułaś, jak ogarnia cię smutek. Siadasz do biurka ze skwaszoną miną i chce ci się płakać. Przez cały dzień nie odzywasz się do nikogo. No bo po co, skoro oni cię nie lubią?

Sama stwarzasz sobie w głowie projekcję sytuacji. Wiesz nawet (oczywiście podpowiada ci wyobraźnia), co mówiły. Koleżanka podeszła i spytała, co się z tobą dziś dzieje, bo jesteś taka smutna. Ale jak zwykle odpowiedziałaś, że wszystko w porządku. Mimo że w oczach kręciły ci się łzy.

Potem okazuje się, że koleżanki rozmawiały zupełnie o czymś innym. Ty jesteś zła, że znów dałaś się ponieść emocjom i tak naprawdę sama sobie popsułaś nastrój.

Wszystko bierzesz do siebie, wszystkim się przejmujesz. Zamiast wyjaśnić sytuację, z góry zakładasz, że na pewno jest źle. Nie jest ci łatwo, bo zwykle uważasz, że wszystko, twoja wina. Zamykasz się w sobie. Wstydzisz się tej swojej nadwrażliwości oraz łez, które kapią z byle powodu.

Twoi bliscy obchodzą się z tobą jak z jajkiem. Czasem aż boją się odezwać czy powiedzieć ci coś przykrego. A ciebie to denerwuje, choć rozumiesz ich punkt widzenia.

Nie wstydź się łez

Jak sobie poradzić? Może zabrzmi to brutalnie, ale nie jesteś pępkiem świata. Nie możesz brać wszystkiego do siebie. Dlatego jeśli wydaje ci się, że ktoś przestał się do ciebie odzywać, bo się obraził, po prostu go o to zapytaj. Dla własnego dobra. Zamiast się pogrążać w swoim smutku, wyjaśnij sytuację. Może się okazać, że koleżanka milczy, bo ma zły dzień albo potrzebuje rozmowy z kimś życzliwym.

Nie wstydź się też swoich łez. Wzruszył cię film w kinie? To urocze i nie ma w tym nic złego. Ktoś przyglądał ci się na ulicy? To wcale nie musi oznaczać, że źle wyglądasz. A może jest właśnie odwrotnie?

A jeśli ktoś cię rzeczywiście nie lubi, to tak naprawdę - co z tego? Czy zmieni to w jakiś znaczący sposób twoje życie? Nie. Bo przecież ludzie są bardzo różni i nie wszyscy muszą być przyjaciółmi. Ci prawdziwi kochają cię taką, jaką jesteś, a reszta jest naprawdę nieistotna.

Jeśli czymś poczułaś się dotknięta, mów o tym. Nie ma nic gorszego niż tzw. ciche dni. Ty cierpisz, a np. twój partner może sobie w ogóle nie zdawać sprawy, że zrobił lub powiedział coś nie tak. Jeśli teraz tego nie wyjaśnisz, istnieje duże prawdopodobieństwo, że sytuacja się powtórzy.

Wieczorem daj sobie chwilę na podsumowanie dnia. Pomyśl, czy rzeczywiście wszystko, co cię spotkało, warte było takich emocji. Z dystansu łatwiej dostrzec pewne rzeczy i uświadomić sobie, co robimy nie tak. Dzięki temu następnym razem będziesz mogła inaczej spojrzeć na sytuację.

Reagujesz histerycznie

Nawet z błahej rzeczy potrafisz zrobić prawdziwy dramat. Zanim się zastanowisz, już wybuchasz. Są łzy, krzyki i nerwy, których nie potrafisz opanować. Czujesz, jakby przepływała przez ciebie gorąca fala.

Zaplanowałaś na wieczór romantyczne spotkanie z ukochanym. On jednak zadzwonił, że bardzo mu przykro, ale musi odwołać wasze spotkanie, bo szef kazał mu zostać w pracy. Ty zamiast zastanowić się chwilę, wybuchasz. Zarzucasz go pretensjami, a potem odkładasz słuchawkę i ryczysz. Tak bardzo chciałaś się z nim spotkać, jak on mógł, na pewno już mu nie zależy. Wylewasz krokodyle łzy i czujesz się strasznie zraniona. Jednak kiedy się trochę uspokajasz, dochodzisz do wniosku, że znów zrobiłaś z igły widły. Przecież to nie jego wina, że musiał zostać w pracy. Czasem tak się zdarza. Jesteś zła na siebie, że znów nie opanowałaś emocji. A do tego jeszcze pokłóciłaś się z ukochanym i on teraz siedzi zawalony pracą z poczuciem winy.

Nie lubisz tej swojej histerii, jesteś nią czasem bardzo zmęczona. Tak bardzo chciałabyś umieć reagować racjonalnie, ale ty nie potrafisz opanować tych wybuchów. Są silniejsze od ciebie. Zwykle masz wyrzuty sumienia i wstydzisz się swojego zachowania. Masz wrażenie, że wszystko przeżywasz dużo intensywniej niż inni. I... sama naprawdę nie wiesz, skąd to się bierze.

Twoje otoczenie też jest tym bardzo zmęczone. Bliscy nigdy nie wiedzą, jak zareagujesz. Czasem strach się do ciebie odezwać. Etykietka histeryczki tobie też nie ułatwia życia. W końcu np. wybuchy w pracy są tak naprawdę nie do przyjęcia. Profesjonaliści tak się nie zachowują.

W szponach histerii

Jak sobie poradzić? Jeśli mleko już się wylało, a ty właśnie urządziłaś scenę, w której dużo było nerwów, krzyku i łez, musisz wyjaśnić sytuację, i to jak najszybciej. Nie udawaj, że nic się nie stało albo co gorsza, że to naturalne. Jeśli urządziłaś histerię w większym gronie, przeproś wszystkich za swoje zachowanie. Nie usprawiedliwiaj się przesadnie. Możesz jednak wytłumaczyć swoje podenerwowanie np. kłopotami rodzinnymi. Nie pozwól, by po takiej sytuacji przylgnęła do ciebie etykietka kogoś niezrównoważonego.

Następnym razem, kiedy zdarzy się coś, co może cię wyprowadzić z równowagi, spróbuj zatrzymać ten moment. To nie będzie łatwe, ale z czasem nauczysz się panować nad wybuchami histerii. Weź kilka głębokich wdechów i policz do dziesięciu. Wyobraź sobie coś, co cię uspokaja, np. szum morza albo lasu. Kiedy poczujesz, jak fala złości odpływa, zastanów się nad całą sytuacją. Czy rzeczywiście stało się coś złego, czy to ciebie ponoszą emocje?

Jeśli jesteś np. w pracy i czujesz, że nie opanujesz histerii, wyjdź z pomieszczenia. W jakimś ustronnym miejscu będziesz mogła się wypłakać albo nawet z całej siłą kopnąć w ścianę. Po to, by wyładować złość i uspokoić nerwy.

Dobrym sposobem jest też w pewnym sensie remanent w uczuciach. Raz na jakiś czas zrób porządek w sobie. Jak? Najlepiej wygadaj się komuś zaufanemu: mamie, przyjaciółce... Nie chodzi o to, żeby ten ktoś udzielał ci dobrych rad, ale raczej byś mogła na głos wypowiedzieć swoje smutki i niepokoje, zastanowić się nad tym, co powoduje wybuchy. Ty też szczególnie powinnaś zadbać o swój spokój w domu. Staraj się wieczorem wyciszyć i zrelaksować. Dać sobie chwilę na uspokojenie emocji, których wiele nazbierało się za dnia.

Twoja wrażliwość to dar

Wielu wrażliwców odczuwa głównie minusy swojego sposobu reagowania. Ciągłe zamartwianie się, nerwowość, wybuchy złości. Nadwrażliwcy i histerycy to też często ludzie ze skłonnością do lęków czy depresji. Trudno więc nie myśleć, że to złe. Ale są też korzyści! Pomyśl: czy chciałabyś być niewrażliwa? Porusza cię piękno i cierpienie. To lepiej, niż gdyby nie poruszało wcale! Uświadom sobie, ile w twoim życiu zyskujesz dzięki byciu trochę inną. Zazdrościsz twardzielom, którzy robią karierę po trupach, nie przejmując się oceną innych. Tymczasem wielu z nich to ludzie, którzy nie umieją nawiązać bliskich relacji. Ty dzięki swojej empatii i umiejętności bycia z ludźmi masz rodzinę i przyjaciół. Wprawdzie często się martwisz, ale potrafisz też intensywnie cieszyć się życiem. Masz także łatwiejszy od innych dostęp do przeżyć duchowych. A może korzystasz ze swojej wrażliwości na bodźce w pracy? Wrażliwość ta, wraz ze zdolnością do łączenia ze sobą różnych informacji, jest przydatna. Jeśli jesteś np. księgową, to właśnie dlatego, że zauważasz drobne rzeczy, na które ktoś inny nie zwróciłby uwagi.

Nawet jeśli czasem twoja wrażliwość przynosi ci więcej strat niż zysków, spróbuj ją zaakceptować. I jeśli w danej sytuacji pomyślisz sobie po staremu: "Warknął na mnie, pewnie mnie nie lubi", wróć do sprawy po fakcie. Pomyśl, jak mogłaby wyglądać furtka w twoim myśleniu. To zmienia nasze odczuwanie i tak nakręca się "pozytywne kółko". Spróbuj zmienić swoje nawyki myślowe, które "trenowałaś" przez lata. To pierwszy krok. No i oczywiście bądź dla siebie wyrozumiała.

Joanna Włodarczyk