Jesteś moją królewną
Kwiaty, prezenty, miłosne SMS-y, romantyczne kolacje i zaproszenia na wyjazdy weekendowe - oto współczesny oręż w ręku zalotnika. Kobieta jest adorowana, dopieszczana jak królewna. Rozmowa z Aliną Henzel-Korzeniowską - psychologiem, psychoanalitykiem.
Dlaczego po ślubie mężczyźni starają się mniej? Czy to znaczy, że przestają dostrzegać zalety partnerki, że im zobojętniała, czy dlatego że traktowali adorację jako drogę do celu i teraz już nie jest im potrzebna?
Alina Henzel - Korzeniowska: - Większość mężczyzn po ślubie czuje się zwolniona z obowiązku adorowania swojej partnerki. Są przekonani, że droga do małżeństwa wiedzie przez zaloty, a po zawarciu związku małżeńskiego przychodzi kolej na inne rzeczy, np. takie jak mieszkanie, kredyt, dziecko itd. Dla nich istnieje podział na czas adorowania i czas działania. Ta zmiana w zachowaniu nie wynika więc z wyrachowania, ale ze specyficznego rozumienia kolejnych etapów związku.
- Oczywiście, spotyka się mężczyzn, którzy adorują kobiety w nadziei pozyskania pewnych korzyści, najczęściej materialnych. W tym wypadku funkcją adoracji jest manipulacja. A ponieważ kobieca próżność karmi się bezkrytycznie czułymi słówkami, łatwo wpaść w sidła adoratora-manipulanta. Najmniej jest mężczyzn, którym adorowanie kobiet sprawia po prostu przyjemność. Po pierwsze, oni rozumieją, jak ważne jest dla kobiety poświęcanie jej uwagi. Po drugie, lubią obserwować, jak pod wpływem ich zachowań kobieta rozkwita, uśmiecha się... To oni właśnie cieszą się mianem prawdziwych znawców kobiet i zawsze będą obiektem marzeń innych kobiet.
W jakim stopniu kobieta ma wpływ na zmianę tej sytuacji? Co może zrobić, by być adorowaną?
- Kobieta zawsze może upominać się o coś, powiedzieć, że brakuje jej czegoś, np. kwiatów, które dawniej dostawała. Oczywiście nie w formie pretensji, ale wyrażenia swoich potrzeb, uczuć. To bardzo ważna różnica. Jeśli wyrazi swoje potrzeby jako pretensje ("Ty już w ogóle o mnie nie pamiętasz!"), mężczyzna zamiast przejąć się adorowaniem poczuje się winny i co najwyżej zirytowany na partnerkę. Lecz gdy kobieta powie: "Tęsknię za takimi kolacjami, na jakie zapraszałeś mnie na początku naszej znajomości", lub: " Wiesz, ja nadal lubię, jak się zachwycasz moim wyglądem, ciałem" - to jest zdecydowanie większa szansa, żeby mężczyzna usłyszał domaganie się kobiety, by być adorowaną.
- Najważniejsze jest jednak, by kobieta nie zapominała po ślubie o dbałości o samą siebie. Stając się żoną, matką, gospodynią, często zapomina, że jest również, a może przede wszystkim kobietą. Powinna być wciąż atrakcyjna dla swojego partnera, kusić go i prowokować swoją kobiecością. Musi też umieć przyjmować komplementy czy inne przejawy adoracji tak, żeby partner wiedział, że ich potrzebuje, docenia, czeka na nie. Kobieta powinna także zachować pewną aurę tajemniczości wokół siebie, jakiś obszar życia tylko dla siebie. Po co mężczyzna miałby się starać, jeśli byłby absolutnie pewien swojej partnerki i wiedziałby o niej wszystko w najdrobniejszych szczegółach? Adoracja to rodzaj polowania, które jest ekscytujące dzięki nieodłącznemu elementowi niepewności.
Jakie formy może przybierać adoracja?
- Adoracja może przybierać formy materialne i abstrakcyjne. Do tych pierwszych możemy zaliczyć różnego rodzaju prezenty, począwszy od kwiatów, poprzez pieniądze, a skończywszy na diamentach. Niematerialne to po prostu komplementy, spojrzenia wyrażające zachwyt, dotyk... Materialne przejawy ważności kobiety okazywane jej przez mężczyznę są istotne, ponieważ dają adorowanej kobiecie informację, że ten partner może dać jej również w niedalekiej przyszłości poczucie bezpieczeństwa materialnego, które okazuje się być istotne dla kobiety decydującej się na związek małżeński. Przy dawaniu prezentów oraz ich przyjmowaniu warto pamiętać o subtelnej, aczkolwiek wyraźnej różnicy między prostytucją a spontaniczną chęcią obdarowywania kobiety bez oczekiwania od niej zobowiązania seksualnego.
- Materialne przejawy adoracji są dla kobiety niewystarczające. Nawet kopalnia diamentów, którą adorator chciałby sprezentować wybranej kobiecie, jest niczym w porównaniu ze zdaniem wyrażonym w autentycznym zachwycie: "Jesteś taka piękna...". Oczywiście same zachwyty nie wystarczą dla utrzymania związku. Bądźmy realistami. Trzeba nauczyć się utrzymywania równowagi, balansując między pieniądzem a słowem i gestem.
Jak te formy zmieniają się w zależności od epoki, szerokości geograficznej, środowiska, przedziału wiekowego, epoki?
- Rzeczywiście, formy adoracji są bardzo związane z obowiązującą w danej epoce czy kraju kulturą. Tutaj trzeba by było sięgnąć już do wiedzy antropologicznej i socjologicznej. Wystarczy jednak oprzeć się na własnych spostrzeżeniach wyniesionych z podróży, choćby tylko po Europie. Łatwo zauważyć, że Włosi są bardziej spontaniczni i bezpośredni od mężczyzn środkowej i północnej Europy w prawieniu komplementów nawet zupełnie obcym kobietom. Forma tych komplementów wykracza często poza słowa i przyjęte u nas zachowania. Gwizdanie i cmokanie na widok kobiety w dowód uznania jej atrakcyjności we Włoszech jest na porządku dziennym.
- W Polsce zazwyczaj kobieta obrusza się na mężczyzn, którzy na jej widok gwiżdżą. Jej zdaniem to nie wyraz zachwytu nad jej atrakcyjnością, a niekulturalne zachowanie. Jeżeli sięgniemy po przykłady z przeszłości, zobaczymy, że w czasach np. baroku adoracja kobiet przyjmowała znacznie bardziej rozbudowane formy. W tamtej epoce uwielbienie wyrażano za pomocą poezji, określonych ukłonów, liścików itd.
- Różnice środowiskowe obecnie w zasadzie nie istnieją. Jedną z niewielu zachowanych form adoracji związanych ze środowiskiem wiejskim jest śmigus-dyngus. Do dziś na wsiach chłopcy tego dnia oblewają wodą dziewczyny, okazując im w ten sposób swoje zainteresowanie. To, czy mężczyzna potrafi adorować kobietę i jak to robi, przede wszystkim zależy od wzorców, jakie wynosi z domu. Oczywiście do tego dochodzi wpływ środowiska, rówieśników, a także samych kobiet, które domagają się określonych zachowań.
W naszej kulturze adorowanie kobiet mieści się w przyjętych normach społecznych. Czy jednak potrzeby bycia adorowanymi nie odczuwają również mężczyźni?
- Owszem, istnieją odrębne wzorce zachowań dla kobiet i dla mężczyzn. Niezależnie od tego mężczyzna też chce czuć się doceniany, adorowany, pragnie podobać się kobiecie. Kobieta może adorować mężczyznę, mówić mu komplementy, ale tylko wtedy, gdy jest pewna jego zainteresowania, jeśli istnieje pomiędzy nimi coś, co można nazwać wzajemną chemią. W przeciwnym razie jej zachowanie może być krępujące dla mężczyzny i odczytywane przez niego jako wręcz agresywne.
- W naszej kulturze skomplementowanie przez mężczyznę urody obcej kobiety mieści się jak najbardziej w przyjętych wzorcach zachowań. Natomiast jeśli kobieta powie obcemu mężczyźnie, że ma piękne oczy czy dłonie, będzie to odebrane jako zachowanie wysoce niezręczne. Z kolei koleżanka może powiedzieć koledze z pracy, na przykład, że dobrze wygląda w nowej marynarce, jeżeli nie ma podejrzenia o manipulację z jej strony. Z tego powodu zawsze bardziej wiarygodne są komplementy od osób, które mają poczucie własnej wartości. Człowiek dowartościowany, jeśli wyraża jakiś zachwyt, mówi komplement, docenia lub też chwali - czyni to, bo autentycznie coś mu się podoba. On nie musi manipulować.
- Sytuacja zmienia się, gdy dwoje ludzi jest ze sobą w związku formalnym czy też nieformalnym. Wówczas kobieta może również adorować mężczyznę komplementami, obdarowywać go prezentami lub aranżować spędzanie wspólnego czasu w sposób dla niego atrakcyjny. Lepiej jest jednak, jeśli jemu pozostawi rolę zdobywcy, sama pozostając przede wszystkim kusicielką.
Czy adoracja może być męcząca? Czy można przesadzić i zagłaskać na śmierć?
- W adorowaniu trzeba zachować umiar, i to z różnych względów. Wytrawni adoratorzy dozują komplementy, pozostawiając pewne poczucie niedosytu. Jeżeli powiedzieliby od razu wszystko na początku, co zostałoby na później? Z kolei powtarzane w kółko te same słowa, gesty, prezenty - dewaluują się. Rutyna jest wrogiem adoracji. Trzeba wprowadzać zmiany, zaskakiwać i sprawiać, żeby kobieta ciągle ich pragnęła.
- Adoracja służy podtrzymaniu dobrego klimatu w związku, ale pod warunkiem, że ewoluuje razem ze związkiem. Może to dotyczyć drobnych rzeczy, takich jak zakup innego rodzaju prezentu niż zwykle, pocałunek w szyję zamiast w twarz. Chodzi to, żeby adoracja nie stała się stałym zestawem rutynowych gestów, ale wciąż miała w sobie element świeżości, spontaniczności, bo tylko wtedy jest wiarygodna. Adoracja to pewien rodzaj sztuki, wymagający ciągłej kreatywności adoratora, ale też wrażliwości na osobę adorowaną. Kobiety o niższej samoocenie potrzebują więcej pozytywnych sygnałów od partnera, im zawsze jest mało. Inne przy nadmiarze komplementów i starań mogą się poczuć osaczone.
Rozmowę przeprowadziła Renata Rychlik