Kosztowna randka

Wybierając się po raz pierwszy z "tym" mężczyzną na randkę, warto zwrócić uwagę na jego portfel.

Nie warto narzucać się mężczyźnie. Subtelny wyraz zainteresowania w postaci pojedynczej miłej wiadomości nie powinna zostać jednak źle odebrana
Nie warto narzucać się mężczyźnie. Subtelny wyraz zainteresowania w postaci pojedynczej miłej wiadomości nie powinna zostać jednak źle odebrana123RF/PICSEL

Przeciętny Brytyjczyk wydaje około 186 funtów, by zrobić na kobiecie podczas pierwszej randki dobre wrażenie.

Przynajmniej połowę tej sumy wydaje na nowe ubranie, strzyżenie u fryzjera, a nawet manicure. Zdarzają się i tacy panowie, którzy przed randką fundują sobie kilkuminutowy pobyt w... solarium.

Kwoty wydane na zrobienie na kobiecie dobrego wrażenia różnią się na Wyspach w zależności od regionu. I tak londyńczycy skłonni są inwestować w siebie i czas spędzony wspólnie z partnerką nawet 210 funtów (wynika to też z faktu, iż taksówki, restauracje i drinki są w stolicy droższe niż w innych miastach). Na drugim miejscu plasują się bohaterzy rozlicznych żartów o sknerusach - Szkoci (sic!). Ci lekką rączką wydają na ten cel 196 funtów.

Eksperci twierdzą zgodnie, iż takie podejście mężczyzn do sprawy wymogły na nich same kobiety, coraz bardziej wyemancypowane i zaznajomione z obowiązującymi trendami mody. Kobietom bardziej podoba się gładka twarz Davida Beckhama czy Jude'a Law niż jakikolwiek 'Angol' wzięty prosto z ulicy.

Trzy czwarte poddanych sondażowi kobiet wyznało, iż cenią bardziej u mężczyzny wygląd zewnętrzny i skłonność do dbania oń, niż stan konta w banku. Doprowadziło to do tego, iż Brytyjczycy wydają na zabiegi związane ze zdobyciem kobiety 959 miliona funtów rocznie (udział procentowy Davida Beckhama został w tym wypadku pominięty).

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas