Kupidyn w metrze
Wciąż samotna i bez swej połówki? Porzuć samochód, zacznij dojeżdżać do pracy korzystając z transportu miejskiego. Najlepiej by było, gdybyśmy miały do tego jeszcze gęstą sieć metra, ale trzeba sobie radzić i w takich warunkach.

Według sondażu przeprowadzonego przez jeden z brytyjskich portali wielu Brytyjczyków bywa ustrzelonych strzałą Kupida w drodze do i z pracy. Są wśród nich jednak tylko ci, którzy używają publicznego transportu. Dwóch na trzech dojeżdżających do pracy przyznało, że zainteresowało się osoba chwilowego towarzysza podróży, jedno z czterech przypadkowych spotkań kończy się randką.
Dane te nie dziwią, gdyż świat się zmienia i współczesny człowiek spędza w środkach komunikacji od 30 do 120 minut dziennie. To naprawdę sporo czasu, który jakoś trzeba spędzić - na uśmiechaniu się, pożyczeniu gazety, rozmowie czy wejściu w bliższą zażyłość.
Brytyjczycy najbardziej chwalą sobie metro: tu spotykają się ze sobą twarzą w twarz, patrzą sobie prosto w oczy. Aż 10 proc. umawiających się na randki umówiło się właśnie w metrze, podczas gdy autobus sprawdził się zaledwie w 6 proc. przypadkach. Ciekawe jednak, że spotkania na dłuższych dystansach (dalekobieżne pociągi) skutkowały umówieniem się na randkę tylko w 4 proc. przypadków. Najprawdopodobniej bowiem myśl o zaproponowaniu komuś spotkania jest dzieckiem chwili, natchnienia, a temu służy zaledwie kilkuminutowe zetknięcie w ekspresowo mknącym wagoniku podziemnej kolejki.
Do zalecanych odzywek w metrze należą zdaniem Brytyjczyków:
- Przespałam mój przystanek, czy możemy wrócić wspólnie?
- Co taka ładna dziewczyna, jak ty, może robić w tak obskurnym wagonie?
- Często jeździsz tą linią?
- Czym mogę służyć? Kawą? Herbatą? Sobą?
W tramwaju też się przydadzą ;-)