Mam wyjechać za nim?
Mój problem to rozstanie z facetem, do którego - jak mi się wydaje - niedługo dojdzie, chociaż - co najbardziej absurdalne - nie do końca z naszej winy.

Mieszkamy z moim chłopakiem w jednym mieście, jesteśmy razem już dwa lata i spotykamy się codziennie. Obydwoje zaczynamy w tym roku studia. I tu właśnie tkwi problem - mój facet dostał się na prestiżową uczelnię na drugim końcu Polski, a ja - w naszym rodzinnym mieście. Oczywiście planuje wyjazd (w końcu zostały jeszcze tylko dwa tygodnie wakacji), przeprowadzkę, znalazł już sobie nawet pokój w jakimś mieszkaniu studenckim.
Tylko ja kompletnie nie wiem, jak mam się w tej sytuacji zachować. Dopiero zaczynam naukę, więc nie mogę jeszcze myśleć o zmianie szkoły, do tego kierunek na który się dostałam (architektura) jest naprawdę spełnieniem moich marzeń. Nie chcę rezygnować ze studiów i np. próbować za rok, żeby wyprowadzić się razem z nim, po to, żeby z nim być.
Z drugiej strony - nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niego. Każdy wyjazd, nawet weekendowy byłby i dla mnie i dla niego dosłownie wyprawą. Musiałyby nam wystarczyć telefony i spotkania "od święta", bo będąc na studiach dziennych mielibyśmy zajęty cały tydzień.
Boję się bardzo, że taki układ nie przetrwa, że któreś z nas nie wytrzyma samotności i kogoś sobie znajdzie. Boję się też w ogóle zaczynać rozmowę na ten temat. Proszę o radę, czy taki związek na odległość ma w ogóle sens?
Beata
Czasami nawet najlepsza "książkowa" rada nie zastąpi tej, która wynika z naszych doświadczeń. Do naszej redakcji przychodzi wiele takich listów, na które jednej osobie trudno jest mądrze odpowiedzieć, ale liczymy na was.
Redakcja
Jeśli potrzebujesz rady naszych czytelniczek - napisz do nas!