Na takie randki nigdy nie zabieraj dziewczyny!
„Bolało jak spadałaś z nieba?”, „Podobasz mi się, nie zepsuj tego!”, „Jeśli nie wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia, to mogę przejść obok ciebie jeszcze raz” – choć to może się wydawać niewiarygodne, istnieją jeszcze gorsze sposoby na podryw. Oto osiem przykładów pierwszych randek, po których nigdy nie będzie kolejnej!
Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego niektórzy mężczyźni zostają starymi kawalerami? Dlatego, że zabierali dziewczyny na TAKIE randki. Wspominamy je z zażenowaniem i z litości podpowiadamy ci, gdzie nie zabierać i czego nie robić z kobietą, którą chcesz zobaczyć choćby jeszcze jeden raz w życiu.
Oszczędna
Kolacja tylko we dwoje, wieczorem, na mieście. "Brzmi świetnie" - myślisz i wyciągasz z szafy małą czarną z dekoltem.
Pan Gospodarny melduje się punktualnie, na rowerze. Dżinsy i koszula w kratę trochę zbijają cię z tropu, ale dałabyś się pokroić, że mówił o kolacji...
Droga dłuży się w nieskończoność. On prowadzi rower, ty wykręcasz kostki na szpilce. "Najlepszy kebab w mieście, nie ma sobie równych, będziesz pod wrażeniem... Aaa dołożysz się? Zabrakło mi drobnych" - słyszysz.
Po "kolacji" wsadza cię w tramwaj, w końcu on jest na rowerze, a to trochę bez sensu jeździć tam i z powrotem, nie uważasz?
Sportowa
Właściwie mogłaś się tego spodziewać. On tak dobrze zbudowany, a sport taki modny... A jednak cię zaskoczył. Mimo to bez szemrania wciskasz się w różowe leginsy, wszak pierwsza randka zobowiązuje. Pan Sportowiec biegnie przodem, na szczęście, bo ostatnimi czasy trochę odpuściłaś sobie przysiady.
Po kilkunastu metrach tracisz go z oczu, po kilometrze tracisz oddech i szansę na uratowanie ciężko wypracowanej stylizacji. Po godzinie docierasz na metę, ale on już szykuje się do powrotu: "Biegnij mała biegnij, przecież jesteśmy tu razem...".
Fundamentalistyczna
Na początku jest nieźle. Miła kawiarnia, on dobrze ubrany, ty wyluzowana. On mówi składnie, ty się śmiejesz perliście. Można by rzec - iskrzy. Aż nagle wypowiadasz TO SŁOWO. Twarz mu blednie, źrenice rosną, puls skacze, a z jego ust wydobywa się jęk: "Jak to?! Ty TO czytasz/tego słuchasz/ to jesz?! Nie, nie, moja droga, ja ci zaraz wszystko wytłumaczę. Wszystko ci poukładam w tej ślicznej główce"...
Układać, kochany, to możesz sobie skarpetki w szafie.
Siedzicie. Koncert wirtuoza mis tybetańskich. Do trzeciej godziny jakoś się trzymasz. Trenujesz, bo już ci zapowiedział, że jutro pójdziecie na wieczorek poezji, a dwa dni później na eksperymentalny spektakl. Odpisałaś na wszystkie zaległe esemesy, stworzyłaś listę bożonarodzeniowych prezentów, w głowie opracowałaś sobie stylizacje na trzy lata do przodu.
W czwartej godzinie Pan Kulturalny zasnął (wiesz, bo obudziło cię jego chrapanie). W piątej wypatrzyłaś miłego chłopca przysypiającego w rogu sali. W szóstej... Właściwie nie wiesz, co się działo w szóstej, bo już cię tam nie było.
Monologiczna
Pierwsza randka, kawiarnia, włos i oko błyszczą, a w myślach powtarzasz sobie: "Tylko nie mów za dużo o sobie, oni nie lubią gaduł".
Siadacie, otwierasz usta, żeby go o coś zapytać (taka zainteresowana jesteś nim, wpatrzona w niego i w ogóle), ale zanim wyartykułujesz choćby sylabę, wiesz już wszystko - której dziewczynce w przedszkolu przyniósł w prezencie ślimaka, jaki kolor rajstop miała jego pierwsza dziewczyna na randce w wesołym miasteczku, ile kierunków studiów skończył, jak odpowiedzialne stanowisko zajmuje, gdzie się widzi za 5 lat (na wyższym stanowisku, nie zaniedbując jednakże sfery prywatnej) i dlaczego nie lubi żurku (bo kiełbasa mu nie pasuje do jajka na twardo).
Pan Monolog umówił się tylko w jednym celu - żeby się nagadać. Nie lubisz tylko słuchać? Wiej!
Wpraszana. Na chama
To się dzieje! On proponuje spotkanie. Kolacja? No jasne, super! (i już w myślach przelatujesz wszystkie fajne knajpy w mieście, licząc na taką, do której będzie warto założyć tę nową kieckę). To o której i gdzie się widzimy? Aha... No w sumie racja, po co gdzieś wychodzić, skoro sama mogę coś ugotować. I taniej, i przyjemniej, i... u mnie??
Pan Wpraszający się chce zobaczyć, jak mieszkasz, jak gotujesz i jaką gospodynią jesteś. A jak mu się spodoba? Kto wie, może ci się poszczęści i z torby, zamiast wina do kolacji, którą zrobisz w pocie czoła, wyjmie kapcie i już zostanie? Szczęściara!
Imprezowa, że łał
"Porywam cię!", "Ale gdzie?", "Na imprezę, mówię ci, będzie super! Poznamy się lepiej, potańczymy". "Tańce i dobra zabawa przecież nikomu jeszcze nie zaszkodziły" - myślisz. Nic nie zapowiada katastrofy.
Całkiem nowy książę z bajki zajeżdża pod twój dom z piskiem opon i krzyczy: "Wskakuj maleńka"! Wskakujesz. W mieście otworzyli w zeszłym tygodniu świetne miejsce. Najlepsi didżeje, designerskie wnętrza, ale chwileczkę, czy to aby na pewno w tę stronę? Tak, faktycznie zapomniał ci powiedzieć, że to domówka u jego najlepszej przyjaciółki. Ale czy to problem? Będą wszyscy jego znajomi!
Trzymasz się dzielnie, ale po historii o tym, jak w przedszkolu bawili się w Power Rangers (on był czerwonym) angielskie wyjście, to... jedyne wyjście! No i po księciu...
Krajoznawczo-przyrodnicza
Na horyzoncie pojawia się on - potencjalny adorator. Kto wie, może nawet przyszły narzeczony?! Rozmowa się klei, twoje serce zaczyna bić mocniej, powoli dochodzicie do wniosku, że historie o połówkach jabłka, krążących orbitach, odnalezionych pokrewnych duszach to właśnie o was, aż tu nagle... cios. Propozycja randki - mityczny spacer, ale za to jaki! Z atrakcjami, bo taka piękna jesień - możemy pozbierać kasztany, śnieg taki biały - do bitwy na śnieżki jak znalazł, kaczki takie głodne - to nakarmimy.
Zbieranie kasztanów i bitwy na śnieżki to prawdopodobnie narodowe sporty Nibylandii, więc może ty i twoja dusza jednak poszukacie kogoś dorosłego?