Nie chcę być sama
Rozstałam się z facetem trzy miesiące temu. Planowaliśmy ślub. Miało być pięknie. Nie było, stwierdziłam, że nie chcę być z nim całe życie. Odeszłam.

Uważam, że to uczciwe - byliśmy ze sobą pięć lat, więc zdążyłam go poznać. Jeśli przez ten czas się nie zmienił, nie zrobiłby tego również po ślubie. Najbardziej przeszkadzało mi to, że pije. Codziennie musiało być piwo lub dwa a raz w tygodniu impreza z kumplami, z której wracał w środku nocy pijany. Prosiłam, rozmawiałam - on nie widział problemu. Pije, bo lubi piwo i wszystko kontroluje... Wiem, jak się kończy kontrolowane picie...
Mam trzydzieści lat, chciałabym wreszcie ustabilizować swoją sytuację - nie mówię o ślubie, bo nie potrzebuję papierka. Chcę być z facetem, któremu ufam, który liczy się z moim zdaniem. Chciałabym mieć dziecko i dom. Boję się jednak, że nie spotkam już nikogo takiego - wszyscy fajni faceci są zajęci albo są odmiennej orientacji. Ci wolni z jakiegoś powodu są wolni...
Rodzice moi i jego próbują mnie nakłonić do zmiany zdania, chcą, żebyśmy się pobrali. Ja jestem pewna swojej decyzji. Nie chcę być sama ale perspektywa spędzenia życia z moim byłym też mi nie odpowiada. Chyba, że by się zmienił - a to jest niemożliwe, ludzie w tym wieku (34 lata) nie zmieniają swoich nawyków. Poradźcie, co robić.Gosia
Czasami nawet najlepsza "książkowa" rada nie zastąpi tej, która wynika z naszych doświadczeń. Do naszej redakcji przychodzi wiele takich listów, na które jednej osobie trudno jest mądrze odpowiedzieć, ale liczymy na was.
Redakcja
Jeśli potrzebujesz rady naszych czytelniczek - napisz do nas!