Niezdarny mistrz nastroju
Zrobił kolację, ale ją przypalił. Ogolił się i włożył nawet krawat. Ale jak fatalnie go dobrał! I jeszcze te róże! Dlaczego mają żółtą kokardę???

Stereotyp jest taki: mężczyzna po dniu znojnej pracy przychodzi do domu. Oczywiście wieczorem. A tu niespodzianka! Kobieta w wieczorowej sukni (bez pleców), na stole świece, wykwintna kolacja, zapach kadzideł. Żeby miał wybór - wanna pełna jest aromatycznej piany. Oczywiście kolacja obowiązkowo kończy się silnym seksualnym akcentem, po czym On zasypia...
A może być inaczej
To ona wraca do domu wieczorem. Zmęczona po całym dniu raportów, analiz i kwaśnych uśmiechów pod adresem szefa. Otwiera drzwi i... zamiast szumu telewizora (mecz, kino akcji lub... mecz) - muzyka, na stole płoną świece a On ubrany jest niewątpliwie wieczorowo. Cóż za fantastyczna niespodzianka!
Diabeł tkwi jednak w szczegółach a my, kobiety, na szczegóły wszak zwracamy uwagę. Lecz tego wieczoru przymknijmy na nie oko. Zwłaszcza na to, że:
Postarajmy się pochwalić kruchość pieczeni (trzy czwarte zostawionej porcji wytłumaczmy np. "Kochanie, będziesz mnie musiał nosić. Tak się obiadłam"). Tak naprawdę dużo gorszej muzyki słuchamy codziennie w sklepach czy taksówkach. To cud, że on w ogóle ma krawat. A tak naprawdę, kiedy ostatnio dostałam od niego kwiaty? A wodę do wanny napuśćmy same. I pochwalmy go (Boże, jak oni to lubią!) za nastrój. Choć taki niezdarny.