Problem: Kocham go jeszcze mocniej

Wyszłam za mąż 24 lata temu. Bardzo kochałam męża. Mamy syna, który dzisiaj jest 23-letnim mężczyzną.

article cover
INTERIA.PL

Podczas jego nieobecności pomagali mi moi rodzice. Powroty męża były zawsze wielką radością. Owszem, czasem dochodziło do nieporozumień w temacie wychowywania syna i zwykłych codziennych spraw - jak to w małżeństwie. Jednak często nie mogliśmy dojść do porozumienia.

Nie bardzo potrafiliśmy iść na kompromis, wyjaśnić do końca nasze stanowiska. Kończyło się tym, że mąż przestawał się odzywać. Mijały lata. Jego częste milczenie, które z czasem weszło w jakiś nawyk wykańczało mnie psychicznie. Doszło do tego, że utraciliśmy umiejętność normalnego porozumiewania się. Nie było awantur, przemocy, czy pijaństwa. Wydawało mi się, że mąż traktuje dom, mnie i syna w taki instrumentalny sposób. Nie rozmawialiśmy już o zwykłych codziennych problemach, on nie mówił o swoich. Próbowałam zaradzić temu w różny sposób - prośbą, monologiem, groźbą... i nic. Milczenie mnie zabijało. Traciłam poczucie własnej wartości, grunt pod nogami. Brakowało mi przyjaciela, wsparcia, a pod koniec naszego małżeństwa - kochanka.

No i stało się... z premedytacją wyrzuciłam męża z domu, podałam sprawę o rozwód, którego on nie chciał. Minęło 3 lata .... Pierwsze 2 lata bardzo dużo pracowałam, żeby o tym nie myśleć. Później przychodziły refleksje. Syn od paru miesięcy widuje się z ojcem i widzę, że po każdym spotkaniu z nim ma śmiejące oczy. To ja pierwsza zadzwoniłam do męża - spotkaliśmy się, pierwszy raz od trzech lat. Spędziliśmy trzy godziny - przemiłe trzy godziny. Bez omawiania szczegółów starych spraw. Przyznał jedynie, że wie na czym polegał jego błąd i wreszcie to rozumie. Po raz pierwszy mówił o swoich odczuciach - jak bardzo poczuł się odrzucony, jak pierwsze święta były dla niego koszmarem, że często wraca myślami do mnie ... Ale nie jest już sam, i choć nie mieszka z tą kobietą, że coś zaiskrzyło między nimi i sam nie wie co dalej będzie... Była to pierwsza taka szczera, normalna rozmowa o jakich zawsze marzyłam - chociaż informacja o tym kimś bardzo mnie ukłuła.

Do mnie natomiast dociera, że kocham go bardziej niż 23 lata temu .... Jutro wyjeżdża do Anglii, być może na 2 lata. Co mam robić?

Czasami nawet najlepsza "książkowa" rada nie zastąpi tej, która wynika z naszych doświadczeń. Do naszej redakcji przychodzi wiele takich listów, na które jednej osobie trudno jest mądrze odpowiedzieć, ale liczymy na was.

Redakcja

Jeśli potrzebujesz rady naszych czytelniczek - napisz do nas!

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas